Strony

30 czerwca, 2019

Smak kawy

"ILLY"
( zwłaszcza poranna )

Tak jak makijaż dziewczyny
Tworzony w smaku i z gustem -
Z takiego kubka jedyny
Że chętniej przystawiasz usta


To nic że bywa dość gorzka
Zbyt słodka z cukru nadmiaru
Skrajności wygładzi włoska
Głębokim smakiem naparu

A jeśli jeszcze na ustach
Jej resztki doznajesz smaku
Sam wyznasz... cóż za rozpusta
Mógłbym tak z tobą w hamaku
*
Flakonik  perfum projektował  Salwator Dali

*





Skojarzenia (26)

*
Tańcząca Menora
*

27 czerwca, 2019

Skojarzenia (25)

Uff... jak gorąco
Cóż... lato grzeje
Wszędzie pachnąco
Z nieba żar leje



( Hej  wy tam.... widzę was ! )
*
Krew się gotuje
Obiecująco 
Serduszko bije
Zachęcająco



Kwiaty w bikini 
Prześwitująco
Kuszą płatkami
Uffff

Jak gorąco

:o)
Schłódźmy trochę te zapędy
I zostawmy coś na potem

Z nową fotką  tu w te pędy
Biegnę  spojrzeć co za płotem

Już listopad chłodny dniami
Zda się nie na temat pora

Nie poskąpi igraszkami
Taki wniosek mój
znachora
***








26 czerwca, 2019

Skojarzenia (24)

Biedroneczki są w kropeczki
Śliczne jak dziewczynki w piegach
Często zgrabne jak dzbaneczki
Urodziwe w swych zabiegach 

Łucja
Natalia
.



24 czerwca, 2019

Czekając na jaja

*
 *
 *
Menu:
Świeża ryba atlantycka
Świeża wątroba z drobiu
Świeży miękki owoc 
*
Jedz ślicznotko jedz a własciwie rozpuszczaj pokarm używając enzymu, tak byś zdrowe jajeczka złożyła...
:o)

 

20 czerwca, 2019

Krótki tekst o naturze słodkich wspomnień

Madlen
29. 03.2008  

Madlen  ma tak aksamitną skórę i tak pięknie kołysze biodrami chodząc z wielką lekkością, że zastanawiam się czy się nie wybrać do Kamerunu .
Jeżeli potrzebowaliby szamana to się zgodzę za dwa litry  koziego mleka dziennie, oraz kilka garści sago lub ryżu a Madlen musiałaby mi taką mleczną zupę z tego codziennie warzyć .
Dzisiaj dzień pochmurny (raczej), może pokropi nocą bo skosili trawnik przed MN i deszcz by się przydał.
Poznałem miłą sąsiadkę na Smolnej. Oczywiście historyk sztuki i konserwator zabytków, oj będzie o czym pogadać. Pięknie mieszka..

***
Rezygnuję z dalszego dzwonienia po trzykrotnym komunikacie o niemożliwym  teraz połączeniu. Myślę sobie, łyk kawy dobrze mi zrobi więc zobaczę jak smakuje u Bliklego.
Młodzian z dość dobrą szkołą w obsługiwaniu gości  przyniósł mi, tak  jak zamówiłem,  kawę  jak najzwyklejszą , tzw. parzoną.
Jestem  lekuśko  zaskoczony, kawa wyśmienita !
Kawa ma smak bardzo zbliżony do tej jaką  parzyłem sobie w domu, a  którą  kupiłem onegdaj  w Harrodsie, ta z Harrodsa była importowana z Indii.
Tylko Arabica ma ten wyczuwalny dla mnie smaczek , z opakowania dowiedziałem się wówczas , że Indie  i Etiopia ten sam gatunek uprawiają. Zresztą Arabica wywodzi się z Etiopii.
Kiedy  przywoływałem  w pamięci region  pochodzenia 
tamtej kawy przewiezionej z Anglii- rozległ się ryk krowy dochodzący z kieszonki koszuli  w której trzymałem telefon z modną bordową  smyczą założoną na szyi.
Zanim odebrałem w zdenerwowaniu telefon, krowa zdążyła jeszcze raz zaryczeć. To mój Sagem  MY X5 -2 informował (taką wybrałem opcję), że ktoś tym razem dodzwonił się do mnie…

To Madlen…

- Jeżż, dzwoniłaś do mnie ?
- Tak dzwoniłem kilkakrotnie, ale miałaś wyłączony telefon.
- A ty wież że o ta godzina ja nie mogę mówić, wieżż ?
- Wiem  , wiem,  Orchideo w kolorze moich czekoladowych mieczyków .
- To ja zadzwoni potem , dobrze ?
- Dobrze słodkości, dobrze ….

Kiedy ponownie Madlen zadzwoniła byłem już w zupełnie innym miejscu.
- Co robisz Jeż i gdzie jesteś ?
- Wkręcam krzywki na taśmę teflonową , a jestem w łazience…
- Znów wygłup robisz, ja pytam naprawdę …
- A ja naprawdę mówię ci co robię i gdzie jestem.
- No tak, można robić  ‘to i to’, dobra że jeszcze nie jesz loda tam ( głośnym chichotem odparła   Czarna Perła z Kamerunu).
-Mówię prawdę co robię ! Za chwilę będę montować baterię prysznicową, więc wprzódy te cholerne krzywki muszę ustawić żeby tę baterię można było przykręcić.
- Nie wiem nic co mówisz, ale ja tobie powiem coś innego

- Słucham cię , słucham…
- Ja wysłała foto do Mme, gdzie ty i ja jesteśmy, i Mme się zapytać czy ty jest moja mąż
- I cóżeś odpowiedziała –piekielnico, ciekaw jestem niezmiernie.
- Ja powiedziała, że ty masz trzy żona już, to Mme  pytać czy ja czwarta być…
- No to się zaczyna – pomyślałem i poczułem jakieś drżenie po plecach i jeszcze gdzie indziej. I co odpowiedziała…ś ?
- Że masz mała dom.
- No właśnie, mam mały dom! Jak to dobrze że wpadłaś na taką odpowiedz. I co na to Mme?
- Że masz zbudować  duża dom !...

- Haloo! Coś przerywa ! Co mówiłaś ! haloo haloo… ( inscenizując zakłócenia wyłączyłem telefon).
Że ja  też muszę mieć zawsze jakieś kłopoty z budownictwem, niech to szlag trafi.

Odebrałem kolejny telefon od Madlen po około godzinie. Na  poprzedzające nie reagowałem ponieważ musiałem uspokoić ducha ,wcześniej sprawdzając ceny materiałów budowlanych w warszawskiej Castoramie , oraz dowiedzieć się, jakie uzyskałbym bonifikaty przy większym zakupie . Pojechałem tam osobiście i przy okazji trafił się mi rodzynek w postaci krótkiej sekwencji filmowej którą nagrałem zaraz  po wejściu do obiektu. Właściwie jest to przejście w postaci  ni to poczekalni ni to warsztatu gdzie można wykorzystać urządzenia będące własnością marketu, można tam usiąść i skorzystać z automatów serwujących różne napoje.
Sekwencja którą nagrałem (bez interwencji ochrony, bo tam nie wolno fotografować jak za głębokiej komuny), nadaje się do TV , muszę rozpatrzyć czy ją wysłać do specjalnego programu jako antyreklamę

- Jeżż, czy ty zła jesteś na mnie ?
- Ależ  skąd.
- Bo ja mam niespodzian dla tobie, ciebie, i chciała  je pokazać.(Jednocześnie usłyszałem śmieszek , który mógłby być zapowiedzią czegoś podobnego do gromu z jasnego nieba)
- Madlen, kochana, wiesz ze nie znoszę niespodzianek. Przed laty taka niespodzianka kosztowała mnie sporo. Bo wówczas o wyprawkę nie było łatwo. Za tetrowymi pieluchami jeździłem do Łodzi bo tam miałem znajomego , a ten miał znowuż  innego znajomego i tamten inny znajomy miał chody w fabryce i załatwił mi tyle z metra tetry , że do dzisiaj resztki gdzieś na strychu się znajdują w moim małym domku.
- Jeżż, ja nie wiem co mówisz, moja niespodzian jest żywa…
- No dobra, będę tam gdzie zawsze i o tej co zawsze godzinie, będę czekał Orchideo, raz kozie śmierć.
Usłyszałem jeszcze  cmoki i pisk czy też kwilenie, całkiem miłe.


Spotkanie
- Orchideo  (uśmiechnąłem się do Madlen), czy masz jakiś jeszcze "niespodzian", czy coś się jeszcze święci.
- Mam, zaraz wyjmę.
-  (Może wreszcie pokaże tę piękną kakaową pierś , zajarzyłem i utopiłem wzrok w miejsce gdzie kończył się łańcuszek zakończony  szmaragdowym serduszkiem w oprawie drobnych brylancików rozdzielające  jedno i drugie
cudowne mont.
- Aa  ty ... już mi patrzysz tam gdzie zawsze.
-  Byłbym durniem gdybym teraz patrzył na okolicę.
-  Roześmiała się tym swoim szczerym uśmiechem  błyszcząc perłami uzębienia.
- Popatrz ty, to moja niespodzian, podając mi jednocześnie kartkę z  wierszem:
- Musiałem oderwać z żalem  wzrok , musiałem,  i zrobiłem to z ubezwłasnowolnienia  za sprawą stworzonej przez Madlen sytuacji.

Poeci
Poezja to najważniejsza sztuka
Poeci to biedacy
wiecznie głodni
sławy uznania wiary i nadziei
nie mówią o swoich
dzieciach marzeniach
ulubionych książkach i potrawach
epokach i kobietach
wolą mówić o pogodzie i historii
Poeta Kuczkowski rozmawia z Aniołami
Poeta Górzański z dziećmi i psami
Poeta Tkaczuk z poetami
którzy się jeszcze nie urodzili
Poeta Karasek z poetami
którzy umarli
Siedzą w kuchni i patrzą
przez okno
Przychodzi Zbyszek
który widział Nike
zanim ktoś odrąbał jej głowę
Do tej pory próbuje
opisać jej twarz
Przychodzi Irek
który zapomniał że to nie on
oddzielał światło od ciemności
Dlatego próbuje
odgadnąć wszystkie myśli
Przychodzi Staś
o którym mówią
że przejdzie do historii
jeśli tylko zdoła zapisać
to co mówi o świcie
Dlatego milczy jak zaklęty
Żywi zasiadają przy stole
z umarłymi
bo z poetami jest właśnie tak
wszystko jedno czy żyją czy już nie żyją
i tak ich nie ma
jest tylko poezja
najważniejsza ze wszystkich sztuk
Autor Janusz Kukuła
Wiersz dedykowany Krzysztofowi Karaskowi.

Dlaczego to ma być „niespodzian” zapytałem Madlen bo istotnie było niespodzianką  kiedy mi ten wiersz okazała.
- Ty mówisz że ja nie lubić poezja , a ja ci pokazać że lubić, luubię.
- Wiersz jak wiersz, odrzekłem. każdy jest dobry lub bardzo dobry. Zależy kto go czyta i kto jaką ma duszę. Ten  bardzo się mi podoba  i      „dedykant ” , czyli tutaj ten, do którego jest skierowany to niebagatelna i niebanalna postać!
- Skąd go wzięłaś?
- Kupiła książkę, tam są. Będę próba robić na moja Język go napisać.
- Oby z powodzeniem, życzę ci tego szczerze.
Kiedy Madlen opowiadała różne historyjki ja obgryzałem w myślach tę górę czekolady i smakowałem jej niebiański smak marcapanu..
W końcu to jest ten żywy ‘niespodzian’,  pomyślałem…

Kiedy zostałem sam  i w myślach  kończyłem obgryzać Czekoladową Madlen przyszedł mi do głowy pomysł kupienia tomiku z którego pochodził  przyniesiony przez nią wiersz.
Skończyło się na trzech tomikach które pan Tomasz z Empiku wrzucił do firmowej  foliowej torby z grzecznym uśmiechem i życzeniami podając mi ją  tak bym mógł przeczytać napis:
PŁAĆ  MAESTRO  I  ZACZYTAJ  SIĘ  BEZ  RESZTY  ---
nie pamiętam czy zostawiłem nawiązkę, ale napis niezmiernie się mi podobał.
(Maestro to gotówka nowej generacji)

16 czerwca, 2019

"Psi kuś" - wygrzebane z lamusa


" Psi kuś "
02. 12.2012 
 
Co by naszego Acana ruszyć ku..

Co by naszego Acana ruszyć we wtykanie gęśki w tenci otwór  gdzie inkaust miłosny na skrybanie ochotą, tedy mu tutaj psi kuśa wetkniemy w tenci tu pisany  spomnik, któren jego to pomnieniem był w on czas rysią skrybany kiedy mu atencyja wierzgała pode lisiurą, ale bo i kiedy brodofiją  trzasał jakoby mu paliło siem  wszrod  wnętrznych flaków, aleć tyż w on czas  jakoby miendlił przyrodzenie w siodle jako to  skroś przykordonia galopem jazde czynił a łechtanie pode kluką rogal mu wyginało tak, iże  mu rowno ze słuchami miarą beł  a wyszczerzą paszczy przypominał zbraki we płocie boć płot taki sam jak Acan nasz.
Jakci siendzie w miejscu tem tu, pewnikiem klątwy i pomsty posypią sie  tak , jak w on czas  brzękiem sypał  wodząc głowy biełe na manowce obietnicą  zmyślną, a pokręconą jakoby wespołem z Mefistolesem knuł korzyści cielesne.
Obaczym co to  się zdarzy.
Skrybą my tu , jam ci ftyżan, aleć i skrybą  w jednym stanie Jędrzej, juże ode połowy wiecza na jadle Acana ,pilnujęcy jego kufra któren pełen mocy  spomnień w słów na kartach skrybanych upamiętnieniem, chocia  bez  tych kart  któremi myszy mościły sobie gniazda wprzody  na sieczke udrobionych.
Tako Acan  jak niżnie, szczytna szabla szczerbiona na karkach knechtów, tech ci szczurzech synów a kukułka ich mać, co  przeciw  nasze chorągwie występowali, pisał.
*
"Umyślały se dziewki i Asani co by na sannę siem wybrać. Ano pomyślałem se i ja mocno drapiąc się po łbie, czas śrzodpostu, to niechajby siem przestało babom cnić.
Pono nic zgorsza być nie może kiedy baby postu za dużo mają. Toż zgodziłem się na sannę, a i przy okazyji postanowiłem odwiedzić somsiada com to z nim po zagonach za młodu uganiał się za takim jednym asawułom nękającym naszych na kresach. Imć pan Chwalibóg Jan Zdrojowski, marszałkiem wojsk koronnych był. Baby piskały i łyskały pewnikiem jak kulbaczna ode Arabów klaczka jak się na tę sannę zwiedły. Pachołkowi kazałem się w liberię odziać. Nic nie wart szlachcic co pachołka w barwę nie oblecze, a i prestiż jest obyczajny. Asani w spodnią odzież z grubej wełny galoty ubrała i ze trzy kiece. Dziewki pewnikiem gołe  ale futra my wzielim i dobrze obleczeni ruszylim w drogę. Wiorst jakie óśm przejechalim i minęliśmy beluardę z kukającym na niej szyldwachtem. Śpiewały po drodze sikorki i weselilim się co niemiara. Nawet jedna z dziewek uchyliwszy futro pozwoliła mi ogrzać ręce w tym piekielnym i miodnym zarazem miejscu za którym Odys tęsknotą wiedziony do dom nic po drodze nie zażył.. Bachmaty po dobrym obroku chyżo sanie po śniegu ślizgiem  wiedły popuszczając  wapory. I tak dojechalimy celu. Com tam słyszał i widział   dam czas skrybaniu kiedy fantazyje pomaszcze dwójniakiem, a odetchnę" .

*

"Dojechalim na dziedziniec Imć pana Zdrojowskiego, natenczas parobki zajęli się bachmatami które parą buchały.
Nazwałem ci ja jednego z moich bachmatów Bucefałem i tera widzę iżem akuratnie go mianował. Mało co zmęczony sanną się zdawał , jako i ten co to Macedończyka aże do Persepolis na grzbiecie był zawlókł.
Przywitaliśmy się po staropolsku i krześcijańsku. Nowe gesichta dziewek z obejścia pana marszałka były jakoby kwiecie na łące latem kwitnące. Jeszczem nie wypił kropli a już jakowąś ciepłotę czułem pomiędzy organami.
Asani mnie kętem oka plądrowała, bo wie, żem łasy na łakocie. To też hamowałem się trocha aby nie wyjść na jakiego wodzacego na manowce dziewki.
Tak my na ławach zasiedli i zaczęlim istoryje różne snuć".
*
 "A wy psie chwosty !
Tu mi włazicie z psim kusiem ! Jakoby kukułki co przy barbakanie cielesność na wykupienie brzękiem pod klejnot z pantalonów podtykają, a miłem głosikiem smyrają po hardościach wojaków sposzczonych służbą.
Juże ja wam respons nahajcem na połudupiech wyskrybie mocną bukwą. Psie syny ! Darmo żercy !
A po spokoju to gdzież to  te zapisy utrafione siem ostały, boć to  spomnieć juże mi trudno za lata."

 Toć my Acan we kufrze grzebali  co by układnie tam beło. Jędrzej za pergaminem grzebał i stare waszeci spominki natrafieł. Chcielim zatkać wyrwe  w gaceniu boć nie godzi się mieć dziure we wtem miejscu. To i my przysposobem do kufra za ciekawością  gały wetkali tako jako wasz brataniec wtykał  korzec w łowis  jako z Natką obrok misił a bachmatom zadawał . Tedy odpuść nam przewine a praśnij co , prosiem uniżenie, słowem dodać na wybaczenie ..

*
 "Gadać się mi przychodzi z wami jako układać się z małpą o ćwierć brzęka, bo to młoda urodliwa i jak zaparta  w gębie pode szynkiem wystaje z temci jeji krosnem, tak  obstaje na swe walory, że  nie popuści niżej ćwierci. Juże prasnąć po łbie by wam było.
Aleć żeście to mnie lekce udobruchali zatykaniem dziury między gonty to nie być mi  tu żgącym w słowiech ale tłomaczącym, takom wam reperkusyją zadam.
Jakeście  tacy pilni  dziurołaty , toć i moglibyście swoje zatkać. W komorze tedy ostałobysie więcy wędzenia a i  antałki nie ciekłyby takim migiem jako ciekną."
*

 Zali Acan dajesz  zwolenie na waszeci spisanki, bo tako  waszeci respons pojmujemy.
*

"Imć pan Chwalibóg kazał drew do ognia nawkładać iże w komorze ciepło się tak zrobieło i dziewki, te com z chałupy wzion ,zelżeć se musiały rozdziawszy co nieco ze siebie a wypukleniem   chęci zadawały wszystkim pontkę głaskajęcy.
Przyznać muszę, że miód przedni gospodarz miał. Probowalim w różnym pomieszniu. A to dwójniak, a to trójniak a i chmielny z pianą probowalim co to go gospodarz aże spod niderlandzkiej granicy trudem sprowadził.
Rozwiązalim języki i o najweselszych kwestyjach prawilim. Za młodu Imć Chwalibóg miał ci powodzenie u białech głów mężatych i tych, co to dawno naonczas wyprawiły na Abrachama łono  ze swego zwalając swoich męzów , a miejsca drugim nie szczędzące.
A i o polowaniu gwarzyliśmy, bo to i tura tako miedzwieda nie brakuje w stronach naszych.
Tak my se pikanteryją za pikanteryją pletli cne  fantazyje i widzielim,
że to na ochotność dobrze robi tako jako mięta na burczenie w brzuchu."
*
"Byłże moment taki, że Asani o prywacie mi przypomniała, tom zza pazuchy wyciagnął petercyment com go na takową kwile w chałupie skryty miał.
Na widok takiegoć specyjału aże z Ispaniji przytarganego
zaśkliły się jeszcze bardziej ślępia gospodarza.
Zrobieło sie cicho tom zaczon gadke.
Mam ci ja dobrodzieju bratańca co to na święty Marcin skończył dziewietnaście roków. Przyjechałem prosić o radę jejmościa. Na dyplomate bym chciał go wyuczyć i nijak nie mam głowy jak się tego chycić w działaniu. Co by i gdzieby sprawić żeby takie palestra pokończył. A najwazniejsze to jest to czy się nada na takom nauke.
Kiedy napoczęlim specyjał i mlaskanie było znakiem że godzi sie tak nazywać tronek, Imć Chwalibóg zagadnął.
Sprawdzisz to waszeci tak :
Jak masz cztery dziewki pomocne, to dokompletuj jeszcze trzy. Zagadnąłem w czym ma się rzecz objawić, tedy pan Zdrojowski rzekł: Tydzień ma dni siedem, jak obleci brataniec imci wszystkie dziewki, tak że żadna się nie zorientuje ąże z inną co miał ,znaczy że dobry dyplomata i nadaje sie do nauk.
  Obśmiałem się i pomyślał żem czy w moich lecieć nie zostać dyplomatą.
Przecież udało mi sie na stryszek Imć Arbatną wyciągnąć
i jeszczem geometryją wykładał kiedym bałamucił Asanią".

*

Dodzierżyć nam ochota jako sie sprawy mieły, alić nasz dobrodziej  sanną na powrocie w zimnice  grzał członki, boć rozewrzał delije ode gorąca wsobnego tronków a członki nagie na dmę srogą wystawione male sinością nie obmarzły .
*
Jeno Jędrzej wróci karty ku świcom wystawim.

*
Tedy juże powrotem Jędrzej nastał, toć zebrawszy dziewki z warzelnej, a pode peregrynacyją Acana ,któren  z misyją utajnioną ze dwora w świecie , stary skryba Jędrzej dodatkiem w kufrze grzebiąc te jeszcze karty natrafieł co do świcy  ustawione pokażem , a dziewkom czytać ja ftyżan zamierzeniem gotów a to  z obietnicy jednej.
*
"Spodobała się mi deklaracyja somsiada jako że taka ckliwa i mało kosztowna . Bo to dziewki z włości jak tylko cycki im rosnąć zaczynają chętnie do dworu na służbę przystają. Taki i trzeba będzie rady posłuchać. Ino myślę se tak. Nie trzy jeno jeszcze cztery mi mus do dworu przygarnąć. Niechże jedna w zapasie będzie. Zawszeć może się sprzydać gdyby to moja białogłowa na rajzę gdzieś się wybrała. Dylekta zawszeć miła jest, takiemu jak ja w leciech, musi cięgiem ktoś ogrzewać dusze. Nie bogatym szlachcic, ale też gołek ze mnie  nie jest, niechajby cztery młódki były dodatkowo".

*
"Północek już dobiegał kiedym się abscentować z gadką zaczął. Boć to więcej niż dwie kwarty na łeb jako na wojną z kozactwem było  wypito. Asani moja co jom cichcem Myszką zwę, a to dlatego, że ma ci ona taką myszkę galanty , w takim ukrytym miejscu, że tylko kiedy rozdziana jest można ją zobaczyć - szturchańcem mnie upominała, że byłby czas doma jechać.Tom posłuszny, by znów mnie do spichrza nie wygnała na noc, jeno pod pielesze swoje dopuścić zechciała,wstałem jakobym
asumpt usłyszał. Takem jeszcze zmiarkować był w stanie, że każdy adwena miłym jest kiedy doma cudzego zbyt długo nie zagrzewa.
Tedy po pożegnaniu udalim sie w drogę powrotną. Nie pamiętam juże wiele z powrotu,  jeno to, że jakem się przed domem ocknął myszkę trzymałem między palce".
*
"Dalibóg odkryłem jakem już wywietrz we łbie doczekał, a rozważając to com zapamiętał , doszedłem ci ja do mądrości takowej jako bym astrofilem był .
W śpichrzu wszystkie myszy som jednakie. Moja Asani i ta Arbatna com jej geometryje na sianie tłomaczył  na macanego gdzie Książyc ma i kiedy róg, a jako świci na goło Wenera, toć one szystkie
mają ci takie same myszki. No to jak one nie wiela som inne , albo i som takie same, to nie ważne w jakie paski zapaska je przyodziewa. Wszak wygląd z patrzenia co siem widzi nie świadectwem  jeszcze  co jest która  moja  a co nie jest moja.
Filozofija musi ci to być dobra nauka, zawsze swojego można dociec".

*

Tedy  mu Acani rzekła
"Mówisz Waść, żeś wywietrz osiągnął, gdybyż tak było, bo to trudno sprawdzić jako że z tchu Waszeci inaczej miarkuję,ale gdybyż tak w części chocia było, to zakonotuj to sobie panie mężu, żeś nie tę myszkę trzymał w garści jakeś się ocknął. Nie tę którą przynależało. Po drodze wzielim na szlizg starą Jagę co to po wsi żebrze i pod farą po Mszą na stopniu gołym tyłkiem siedzi. Wróżyć sobie jeji kazałeś i obłapiałeś jom kiedy ta sie obśmiewała.Jakeś zaczął z nią siem  boćkać , to ci na nosie zadrapanie zrobiła bo jeszcze jedbego zęba ma. Takeście się obslinili iżeś panie mężu wygladał jak by Ci wiosną skrzeku żabiego na gębę nałożyła hojnie. Jeszcześ w nieopamietaniu dusznie zwał ją dylektą. Toć w zamtuzie wywłoki som bardziej ogładne. Przestańże Ty Waszeć kwartami obracać bo się infamiji doczekasz i wyjdziesz na kinala żołędnego. Tako postąpisz jak uważasz, ale obedyjencyja ode służby maleje przy takowym Waszeci postępowaniu".

*

"Psia mać. Nie może to być iżbym takim zatraceniem pamięci się ostał. Toć nic innego mi nie pozostaje jako żywo w jakąsik perenygracyję pokutną siem udać.
Do Kanossy zbyt daleko, ale możeby tak do Paniej Arbatnej po radę jakową siem udać. Jest ci ona kształcona a i nic jej z ogłady nie zbraknie. Póko co nie rozgadujże Asani nikomu o takim afroncie. A Jagę trza wygnać na sto wiorst ode naszch wsi.
Poko mi nie przebaczysz Asani i nie puścisz do Paniej Arbatnej, jako naprędce własną pokutę se zadam i na podławiu miejsce moje. Tylko służby do izby nie wpuszczaj jakoby mnie tu zastać przecież nie mogą.
A cóż ty na to Myszko moja, cóż na projekta pokuty powiesz".
Acan!!!....
Niby do swojej myszki śpieszysz z karesy
A każdej innej przyglądasz się kiecy!

Projekta pokuty Waść powiadasz czy som dobre. Toć Ci panie mężu powiem, że bardzo dobre som. Jeno, że we własnej alkowie będziesz pokutował poko nie odkupisz grzechów. Odprawiłam wszystkie dziewki na pohulankę z waszeci bratankiem. Niechaj przegadują do północka. Ty zaś będziesz własną niwę pilnował. Pomnij jakeś mi gadał, że rarytet Ci byłam. Com powiedziała, to nie jakowyś
reces co to sprawę w sejmiku  siem odkłada, tutaj dzisiaj odróbkę sprawisz, toż to Twoja prowincyja, i nie ustąpię" !


(komentarze (20) dodaj komentarz)
*





12 czerwca, 2019

" Zimny okład na upały"

 I



Tu niedaleko całkiem bliziutko
Upust mój dałem kilku wspomnieniom
Tyczyły one napiszę krótko
Dusz międzyludzkich -  chemii zwierzeniom

Był taki czas zabaw i psot
Nie dał im rady czarny kot

Tryumf odniosły chytre pomysły
Wdarły się w zmysły i podświadomość
Wpełzł bowiem w bity cyborg sadysty
Niewiadomego(?) Rytu jegomość

Skończył się czas zabawnych psot
Nie ścierpiał  tego nawet kot

 II

I odrobina miodu
09. 01.2009

 Patrząc  przez okno Boeinga   wróciłem  do prawie wszystkich dni mojego życiorysu.
        
 Centrum Nadwymiaru


Wszak wiesz, że nie z tego świata pochodzę. Jestem z Centrum Nadwymiaru. Ponieważ wszędzie od prapoczątku wściubiałem swój 'nos'  przebywając w Nieokreśleniu , znalazłem oznaczoną lukę w czasie i przestrzeni. Być może, że Architekt zostawił  ją specjalnie dla mnie, po to, by sprawdzić czy potrafię umknąć z Nadwymiaru będąc przypisany Nieokreśleniu  . Wy w swojej czasoprzestrzeni, którą nazywacie euklidesową  jesteście dopiero na początku rozwoju Myśli i muszę tutaj używać terminologii Wam w miarę zrozumiałej chociaż nie w pełni odpowiadającej  stanowi rzeczywistemu, którym Wy się posługujecie w Waszych założeniach. Bo widzisz, podam prosty przykład; to co Wy nazywacie Big Bandg theory, miało wprawdzie miejsce piętnaście miliardów lat temu we względnym , tak rozumianym przez Was czasie, ale ja z innego, bardziej złożonego Wymiaru widziałem to zjawisko wcześniej, a po przemieszczeniu się anty torem światła tuż przy krawędzi grawitacji, oglądałem jednocześnie 'zakończenie' tego zjawiska. Wydaje się to nieprawdopodobne  z punktu rozumienia  czasu dla którego stworzyliście wyznacznik s , oraz   zamkniętej przestrzeni tej „materii  galaktycznej" rozciągniętej względnością czasu , którą  zapisujecie  potrójnym iloczynem  podniesionym do piątej potęgi okresu  jaki Ziemia potrzebuje na obrót wokół Waszej najbliższej gwiazdy nazywanej przez  Was   Solaris w Waszym Wszechświecie .

Jak jest zawiłe rozumienie i postrzeganie zjawisk w określonej przez Was przestrzeni, którą nazywacie wszechświatem, niech świadczą takie proste przykłady . To co Wy nazywacie erą Plancka to zwykły „embrion" kosmologiczny trwający w Waszym pojęciu w przedziale czasowym od zera abstrakcyjnego do liczby 10 z minusową potęgą 44. Dla Was jest to niewyobrażalne zmysłowo a tylko widoczne pojęciem cyfrowego zapisu. W moim Nadwymiarze trwa to o wiele dłużej i tak jest postrzegalne ponieważ nasza postrzegalność nie wymaga czasu, chociaż określona przez was Era w obu postrzeganiach ( Tam, Wy ) ma ten sam moment rozpoczęcia i zakończenia. Tak , wiem, powiesz ze to niemożliwe lub niewyobrażalne. Zatem przychylę się tylko do Twojego drugiego stwierdzenia. Ale do rzeczy, czyli powróćmy do meritum opisu Tego co ważne z Twojego punktu rozumowania .

Kiedy znalazłem tę „lukę" umknąłem kierując się chęcią spojrzenia od zewnątrz na to co istnieje wyłącznie wewnątrz, zatem umknąłem w „przestrzeń" . Ponieważ jestem konstrukcją która ma zdolność sumokształtną i dostosowawczą znaleźć się w każdej rzeczywistości , zatem posiadam zdolność również tworzenia i zajęcia się czymś cokolwiek by to nie było . W Waszej Galaktyce na początku zbierałem fragmenty Waszych myśli i pragnień kierowanych do Architekta , które ze względu na podobną do fal budowę rozbijały się o własną niespójność ,błądziły fragmentami w „przestrzeni" i nie docierały do Adresata. Moim zadaniem samo istotnie przystosowawczym do sytuacji było ich zbieranie i przy pomocy pewnych podobnych do grawitacji impulsów zamykać te niespójności w obiekcie piątego wymiaru i w czasie krótszym niż era hadronowa czyli w czasie potrzebnym do narodzenia się nukleonów przesyłać to wszystko co wyłapałem tam do Celu. Ciekawym zjawiskiem przesyłu jest zwrotność czasu ,czego dowodem może być tło neutronowe.

Teraz żeby zamknąć to w całościowe pojecie  o czym Ci  piszę, czyli złożonych zjawisk, możesz zamknąć  wszystkie  wartości macierzystym zbiorem  matematycznym z podzbiorami odpowiednio  je tworząc z określeniem  punktu zera  poprzez  trzy postępujące po sobie Ery , następnie poprzez Erę  promienistą do  obecnej chwili trwania którą nazywacie Erą materii lub Erą galaktyczną.
Moja  przypadkowa„misja" uciekiniera jak widzisz jeszcze się nie skończyła.
 Wyłapuję niespójności , które są tworem Waszej nieudolności  kwantowej. Robię to nadal, ale zapragnąłem kiedyś  dowiedzieć się skąd takie  „kwilenia" się biorą i jaka materia jest tego siedliskiem.  Tym to  tropem  trafiłem na Waszą Ziemię. Tutaj zobaczyłem to, co widziałem tam  w Nadwymiarze, kiedy chyłkiem przez ramię Architekta spojrzałem na Zapis Quarkowy  uporządkowany  czasem naprzemiennym w wykonanych 'księgach' będących  niezniszczalnym podstawowym wzorcem wyjściowym  kolejnych ewolucyjnych ciągów  postępujących już samodzielnie po sobie bez konieczności ingerencji Architekta . Zobaczyłem tam wówczas  Zamysł Architekta który składał się na Waszą Ewolucyjną  Konstrukcję .
Po raz pierwszy zobaczyłem tam przewidywany  Twór,  Kobietę, i pomyślałem, jakie to piękne przedsięwzięcie Stwórcy. I o dziwo ten tamten Zamysł spotkałem tutaj pośród Ziemian.
Pozwól, że już  językiem bardziej jak to Wy nazywacie romantycznym spróbuję  opisać  wrażenie  które mój przystosowawczy system istnienia  widział i pojmował według Waszej  zmysłowości.

II.

Stała na przystanku patrzyła na ten Wasz zasmrodzony i zaśmiecony a jakże strzępkami materii  chwilowo  jeszcze  piękny Świat. Pomyślałem sobie, jakie to przykre, że takie piękne zjawisko musi patrzeć tymi pięknymi ciemnymi oczyma na to wszystko. Byłem oparty o filar strun ,niewidzialny dla Was a łączący elementy kosmosu. Przybrałem ziemską postać i postanowiłem Architekta poprosić o pozostanie tutaj na Ziemi. Podziwiałem konstrukcję zjawiska. Była ubrana w kostium stonowanej zieleni w której co dziesiąta nić przybierała kolor Waszego Słońca. Dopasowany kostiumik podkreślał jej cudowną budowę. A opięta spódniczka podkreślała kształtny zarys bioder. Na nóżkach miała jasne buciki, które wraz z pończoszkami kończącymi się gdzieś pod wąską spódniczką podkreślały jej kształtne, co do proporcji idealne nogi. Przepiękne włosy ciemnobrązowe podcięte na kształt fryzury Kleopatry i ten uśmiech z idealnymi  białymi jak śnieg ząbkami sprawiły drżenie mojego serca. Wprawdzie przybrałem postać ziemską, ale nadal zachowałem wszystkie atrybuty z Nadwymiaru.
Nie mogłem się nadziwić patrząc na  najpiękniej wykrojone  proporcją usta, z których wydobywający się oddech podziałał na mnie jak wiatr napędzający małą Jolkę z małym żagielkiem, po wodzie gładkiej jak płynny zimny metal. Jej oddech rozkołysał przepiękne wydatne piersi, które opinał kostiumik a które wydawałoby się chcą z niego umknąć. Bezwiednie zacząłem halsować pod ten jej oddech i gdy byłem tak, blisko że moje receptory czułe na podczerwień sygnalizowały jej temperaturę na około 37 stopni w Waszym pomiarze...zapytała; pan też do centrum ? - tak ...tak, odparłem, a za chwilę zawołałem nie ! Nie! dopiero co stamtąd uciekłem.
Jej spojrzenie wydawało się mówić. To chyba jakiś wariat.
Odwróciła się ode mnie. Za chwilę nadjechał autobus, jakiś tam Ziemianin, który razem z nią wsiadł, pewnie jej adorator, którego nie zauważałem  wcześniej wsiadł również, a ja zostałem na przystanku sam.
Jak ją odnaleźć, tak po ziemsku, nie posługując się moimi z Nadwymiaru  przypisanymi możliwościami, zadawałem sobie pytanie i wpadłem na niedorzeczny pomysł .Pisz dla niej wiersze, może uda ci się ją   tym zainteresować. Więc piszę porównując Ją do dzieła FIDIASZA. DO SYRENY STOJĄCEJ  NA  ŁODZI  Z MOKRYMI  RAMIONAMI,  PRZYRÓWNUJĘ DO KWIATÓW, DO BRZOZY, DO TRZECH GRACJI .
7 grudnia 2012
 Kwitnąca Rozumna Promienna
Zniewalająca, odurzająco niezmienna.
Tętniąca rozkoszą, upragniona,
Źródlana, gejzerem wypełniona.

Jak wpadłeś Architekcie na taki pomysł ?
Przepraszam, pytanie niestosowne,
wybacz, to przez mój nieporównywalny umysł
i skażenie ziemskie ... nietaktowne.

- Mogę jeszcze tutaj czas jakiś pozostać ?

***
Tu opuszczę dialog prośby, między mną a Panem,
musiałbym bowiem wyryć słowa dawno zakopane. Byłoby to nawiązaniem do innych historii, nie zawsze takich w których byłoby o mojej wiktorii.
Ale wlepię tamte  pod "Ucieczką" komentarze - a właściwie - ich  niezapomniane przeze mnie szlachetne twarze.
***



 komentarze (8) dodaj komentarz
dodano: 11 stycznia 2009 
Do łba uczonego trza uczenie Paniusiu, a juści, taki nie pojmie pomruku gminu netowego. Trza, po prostu mus żeby człeczyny mizernej chciał ktoś poczytać nie przykładając mu 'mizerykordelasa' do krtani. ;o))
Cóż bym był wart gdybym "mdlejącym głosem który w ustach kona" chrapił; po ...po, pomyłuj...krasawica ;o)
autor: liry_ck1liryckjeer.bloog.pl
dodano: 11 stycznia 2009
-------------
Matko Wszechświata - zabrzmiało jak wykład z algorytmiki,juści Panie Stardust, juści :-)
autor: a65zapisajki.bloog.pl
dodano: 11 stycznia 2009 
-------------
"Dziwne alter-ego ?"
Z pozycji rozumienia Ziemianki
to oczywiście masz racje stawiając sobie pytanie.
Nie, nie dziwne z mojego punktu oceny 'pierwiastka wszech ' a przybysza z Nadwymiaru.

Tam drugie ja nie istnieje.Nie ma tam żadnego drugiego ja,drugiego dna czy też wyizolowanej wielokrotności samoistnienia.
To tak jak z Waszą jednorodnością Wszechświata przez Was pojętą i pojętego. I to jest trafne Wasze spostrzeżenie,chociaż
nie ma idealnie rozłożonej materii co gołym okiem widać kierując wzrok w otchłań czasu która to jednorodność , nie jest sprzeczna w niejednorodności wycinka 'wszech'.
W Nadwymiarze jedność przemiennego czasu zamknięta granicą wszech jest przyczynkiem materii a ta jest przyczynkiem czasu.
Zwrotność i przemienność stanowi i nie stanowi.
Jestem zatem jaki jestem. ;o)
autor: liry_ck1liryckjeer.bloog.pl
--------------
Dziwne alter-ego ?
autor: a65zapisajki.bloog.pl
dodano: 10 stycznia 2009
---------------
Tak mnie czasem na łeb padnie
kiedy bywam gdzie popadnie.
Chodzę tu i tam łazęga
mruczę buczę no i stękam !
;o)))
autor: liry_ck1liryckjeer.bloog.pl
dodano: 10 stycznia 2009
---------------
...jasny gwint!!
...to jest inspiracja!!
autor: malekinojarekmalekinojarek.bloog.pl
dodano: 10 stycznia 2009 6:56
;o)) Nie wiedziałaś
autor: liry_ck1liryckjeer.bloog.pl
dodano: 10 stycznia
---------------
Ziggy Stardust- wiedziałam :-)?
autor: a65zapisajki.bloog.pl
***
Zastanawiam się  dlaczego pośród starych znajomości przestał na różnych twarzach gest przyjaźni gościć .
Ja o Was pamiętam a moja życzliwość  pozostaje w niczym nie umniejszona.
*



10 czerwca, 2019

Wspomnienia które dręczą niech...

Wspomnienia które dręczą  niech ten wpis uświęcą.

Dla Ciebie - O TOBIE...
I o kilkorgu innych, życzliwych mi, przyjaznych Ludziach z Wiedźminowa i Azylu...(Wiadomo o kim...)


Powróży Ci z fusów bezzębna Cyganka
i zajrzy Ci w oczy, przeniknie głęboko...
Sprawdziwszy, co kryje na dnie filiżanka,
opowie Ci bajkę, bo ostre ma oko.
Opowieść Cyganki jest życia odbiciem,
choć pomiędzy bajki niektórzy ją włożą:
o Ludziach opowie, którzy pod ukryciem
w netowej przestrzeni piękne Fora tworzą.
Błądzące ogniki te miejsca znajdują
i w blasku ich Ognia swoje serca grzeją...
I mimo, że błądzą i wciąż poszukują,
ta chwila ich dusze napełnia nadzieją.
Ognikiem błądzącym po nieba błękicie,
maleńkim i skromnym jestem wobec świata.
Ogrzewam się w Żarze, który daje życie
i w przestrzeń, jak iskra po chwili ulatam.
Szukając wciąż bajek i ludzi wrażliwych,
znajduję ich w necie..Są tu, z krwi i kości..
Znalazłam w Kosmosie poetów prawdziwych:
to Ludzie przyjaźni i pełni radości.
Być może podchodzę do życia naiwnie...
Być może ponownie się gorzko zawiodę...
Lecz wiem, że Tu mogę zachować się dziwnie...
Byt cybernetyczny zapewnia swobodę...
To koniec bajeczki i wróżb z filiżanki.
A ile w tym prawdy, podpowie sumienie...
Jeżeli uwierzysz w opowieść Cyganki -
ognika błędnego to będzie spełnienie...

Bezzębna, bez jadu, bez granic wdzięczna
Ssycząca...

*
Nie znam tej przyczyny
Stanu, który wraca.
Nie znałem dziewczyny
Chociaż do Niej wracam
Jakiś żal w mym srcu
Z imienia Tęsknota
W grudniu maju czerwcu
I zawsze i, co tam...
Wiem, nie napiszesz
My zubożyliśmy
Szanuję tę ciszę
Ciebie straciliśmy.
 
22 sierpnia 2011
J
Po dzeń dzisiejszy łzy leję.
S.T.T.L.


***

Jesień i groby 
30. 10.2010 





***
Kontredans
szeleszczących trenów z liści
w ramionach krzyży wiatrem świszczy.
Zaczepia o złamane drzewa
bo przedwcześnie odeszli,
podobnie  jak ta za innym murem kobieta -
Zgaszona Menora

Już nie wiem,
czy to święto kwiatów
czy bardziej tych których tutaj nie ma.
Moi  ukochani  i bliscy,
wasza nieobecność
niczego w mym sercu
po tej stronie nie zmienia...

Patrzę za tamten mur,
 tam ci z pokolenia Jakuba,
 pierwszej dwunastki  wielokroć,
kapłani i lewici,
drudzy.
Nieodwiedzany , jesienny Dom Grobów
pozostawiony opiece bożej.

Hen...
W innym miejscu między pola
które żyzną krew piły ,
wyrasta dziki niewielki krzew tyci -
ślad zapomnienia.
Dla tych , żadne rączki
pośmiertnych wianków nie wiły.

Pogrzebani wspólnie
za dar życia
złożony na tarczach
Ojczyznom .

Chcą do Wieloimiennego,
wcześniej z  własnej woli,
inni z poręczenia i próśb bliźnich -
przecież Boga Wspólnego.

Święta  nieszanowana ziemia,
milczy jak oni.
Żyją  tylko we wspomnieniach
i tego nie wolno  mi trwonić.
J.
*

Smutno szemrzą liście na cmentarnej alei,
chrzczone deszczem krzyże - ramiona drewniane,
łzy spływając na groby dają odkupienie,
światło znicza rozprasza śmierci ciemność wieczną .
- Popatrz- mówi matka do syna małego - tu leży Twój ojciec, co zmarł tego lata. Dobry to był człowiek i kochał nas szczerze, więc za jego duszę odmówmy pacierze.
Dzień za dniem mija, noc drugą goni,
mijają lata i wieki , epoki
a świat wciąż tak samo w żałobie skąpany ,
po tych , których tak mocno i ciągle kochamy.

autor: hurghada35



***

...a pośród żalu i smutku zważ na obraz ten,
co w domu się maluje, nie odchodzi hen..
jak śmierć ostrzy swe pazury,
jak na niebie cumują groźne chmury..
masz odwagę spojrzeć jej w twarz?
wiedząc, że z okrutnym losem grasz?
nie tylko przy grobie płacze rodzina..
robią to nad łóżkiem, krzycząc"jaka to wina?"
znajdź w tym wszystkim sens swój
czując na plecach śmierci rój ..

autor (Login WP): ansja-czar



Wracam wspomnieniami do czasu kiedy Blogi bywały wspólnym POKOJEM ludzi o pięknym dusz usposobieniu, dlaczego wracam? - znam odpowiedź; Internet nie zawsze jest uczciwym miejscem  bywania razem.Przykre,
szkoda... pisaliśmy odpowiadając wierszem za wiersz dosiadając  źrebię uskrzydlonej klaczy , zabawnie, mniej poprawnie, często zgrabnie, poprawiając zwroty, chichoty, smutki, by w ten sposób  umilać sobie  - niestety - żywot krótki.






07 czerwca, 2019

Staw pełen lotosu


Czym jest życie w zgodzie z samym sobą?
Powiem;
Tysiączne ramiona lotosów
Nieprzeliczone kręgi drgań
Nie ogarną bezmiaru losów
Cierpienia, upadków i trwań

Ale zawsze można być godnym
Mimo błądzeń i braku pochodni
*

*
(fragment)
Zatańcz mi Tandawę
Taniec frenetyczny
Zamknij go w oktawę
Naszych myśli

Jak pszczoła pijąca z lotosu
Zanurzę się w Twoje myśli
Moje są bólem, z jego chaosu
Wybieram Twoich ócz błyski

Zatańcz mi Tandawę
***
Powyższy skopiowany plik pochodzi z nieistniejącego programu G+
Tam też umieściłem  "Tandawę" w całości.


***
Rati (kiedy zabłądzisz pośród słów Bilhana ) 
24. 02.2008  |  

Rati

Widzę Twoją twarz i sarnie oczy,
Podejdź - pięciokwiaty nas wzniecą.
Niech Kama pomiędzy nas wkroczy
Przemieszamy złoto z nocą.


Wstąp na Mandarę
Miłości wzniesienie
Przechyl nektaru czarę,
Czekam na Twoje uniesienie.


Niech faluje Twoja rzeka
Niech obficie płynie
Niech Rati szatą swą obleka
Tę rozkosz - jaką chcę dać dziewczynie.

 ***

Apsaro ! Nimfo moja,
Jeśli pomylisz dramatu słowa
Nie spotka Cie cierpienie-
Sens dramatu zmienię.


Będziemy jak Siwa i Parwati,
Kriszna i Lakszmi.
Niech faluje Twoja rzeka
Niech obficie płynie.


Zdobisz staw lotosów pełen -
To w nim nakładają się kręgi. I Ty  Radżhanso podwójna
W wodzie odbita, jak dwa różowe flamingi.


Niech Rati falującą wodę nakryje
Kochankom zostawiając nadzieję.
Niech faluje  Twoja rzeka,
Niech obficie płynie.
J.
*


*
 Apsaro ....
Nimfo lubieżna mgłą osnuta
Twój bezwład po akcie miłosnym
jest lekiem cudownym mojego życia
Początkiem dnia, porankiem radosnym

Patrzę na twarz nektaru pełną
Na twoje ciało
z kibici przewężeniem
ozdób przepychem
pocałunków składaniem
miłosnym starciem
świętym miejscem
gdzie kąpielisko
z wodą kochania

Wciąż nie wiem , kim jesteś ?
A może stwórca chciał sam ujrzeć
taki kobiecy klejnot.
Apsaro..... nimfo moja
J. 
 
  • ( Muzeum Brytyjskie - Londyn )

*

Objaśnienia do wiersza "Tandawa" , "Rati" , i wiersza  "Apsaro"
Czampaka - drzewo o pięknie pachnących kwiatach
Tandawa - taniec frenetyczny,w wierszu sugeruje
pełnię porywu miłosnego
Betel - używka, żując liście betelu barwią one zęby
i usta na czerwono
Asioka - drzewo w Indiach o czerwonych liściach
sugeruje w wierszu malowane na czerwono
stopy i dłonie tancerek
Złoto i czerń - puder stosowany przez kobiety w Indiach
rozmazane ślady pudru świadczyły o namiętności
aktu miłosnego 

Kama - bóg miłości
Rati - małżonka boga miłości
Brzemię piersi - duże piersi u kobiet w Indiach to
szczyt szczytów konwencjonalnej
urody hinduski - (wyznawczyni hinduizmu).
Nakładające się kręgi - akt miłosny,zachęta do niego
Falująca rzeka - uniesienie,rozkosz (wyznawczyni hinduizmu) kobieca
Kama czyli Manmatha - bóg miłości, którą roznieca
wysyłając w stronę kochanków
strzały latorośli na której
kwitnie pięć rodzajów kwiatów
Radżahansa,Radżhansa - w lit. sanskryckiej Łabędź
lub różowy flaming
Imię Rati /małżonki boga miłości w mit. indyjskiej/
oznacza jednocześnie rozkosz miłosną

Apsara czyli nimfa Urwasi, to ukochana króla Pururawasa musiała swoje odcierpieć przeklęta
za to, że w miłosnym zapamiętaniu pomyliła słowa dramatu w którym występowała wobec bogów
Starożytna  hinduska literatura słynie z erotyki ,ale kojarzy
się ona zwykle z Kamasutrą lub Anangarangą a zapomina się o licznej poezji rojącej się od tej samej tematyki a jakże egzotycznej i pięknej.


06 czerwca, 2019

Po drabinie do gwiazd ( krętą drogą)

Horyzontalnie - diagonalnie - wertykalnie

*

*
*
*

Słuchać mi tu Bąble !
Gdzie tam, nie słuchają
Coś słodkiego dać chcę !
Teraz przybiegają...

Zajmiemy się dzisiaj
Pasem  gwiazd Oriona
Łucja ! mówię ciszej !
Gdzie tam, cała ona

Zaczniemy od fotek
Wektorów krawędzi
Usiądź kłębku psotek
 Pokaż, gdzie cię swędzi ?

A upominałem !
Brak mi cierpliwości
Nie balansuj ciałem !
I przestań mnie złościć 

Zapamiętaj !
Owad nie zabawka


02 czerwca, 2019

Przypadło mi być ojcem chrzestnym podfruwajek, miłe to.


:o)
 *

 Będą  świergolić w gęstwie krzewu

Radośnie witać słońca brzaski

Siadać na płocie tuż u brzegu

Okien karmnika czyniąc wrzaski


cdn.