Strony

02 czerwca, 2019

Przypadło mi być ojcem chrzestnym podfruwajek, miłe to.


:o)
 *

 Będą  świergolić w gęstwie krzewu

Radośnie witać słońca brzaski

Siadać na płocie tuż u brzegu

Okien karmnika czyniąc wrzaski


cdn.

3 komentarze:

  1. No piękne! Te z piórkami oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te różowe też fajne były, .... no dobra... śmieszne... łyse w niebieskich "brylach"... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. O! Jak miło.
    Witajcie Podfruwajki, a najcenniejsze jest to,że w pełni opierzone, pewnie też pięknie i zalotnie potraficie kuperkami umilić życie rozkładając wachlarz piórek. Ja potrafię gulgotać jak indor przechylając w dziób co nieco z lodem,tonikiem i dodatkiem szkockiego destylatu w umiarkowanej ilości, tak by się nie zachłysnąć i w miejscu gdzie indor ma korale poczerwienieć - z tą różnicą, że zamiast pięknych korali jak u indora,ja mam obwisły pomarszczony podbródek.
    Temat piskląt nieco rozwinę innym komentarzem.
    :o))

    OdpowiedzUsuń