Strony

20 czerwca, 2019

Krótki tekst o naturze słodkich wspomnień

Madlen
29. 03.2008  

Madlen  ma tak aksamitną skórę i tak pięknie kołysze biodrami chodząc z wielką lekkością, że zastanawiam się czy się nie wybrać do Kamerunu .
Jeżeli potrzebowaliby szamana to się zgodzę za dwa litry  koziego mleka dziennie, oraz kilka garści sago lub ryżu a Madlen musiałaby mi taką mleczną zupę z tego codziennie warzyć .
Dzisiaj dzień pochmurny (raczej), może pokropi nocą bo skosili trawnik przed MN i deszcz by się przydał.
Poznałem miłą sąsiadkę na Smolnej. Oczywiście historyk sztuki i konserwator zabytków, oj będzie o czym pogadać. Pięknie mieszka..

***
Rezygnuję z dalszego dzwonienia po trzykrotnym komunikacie o niemożliwym  teraz połączeniu. Myślę sobie, łyk kawy dobrze mi zrobi więc zobaczę jak smakuje u Bliklego.
Młodzian z dość dobrą szkołą w obsługiwaniu gości  przyniósł mi, tak  jak zamówiłem,  kawę  jak najzwyklejszą , tzw. parzoną.
Jestem  lekuśko  zaskoczony, kawa wyśmienita !
Kawa ma smak bardzo zbliżony do tej jaką  parzyłem sobie w domu, a  którą  kupiłem onegdaj  w Harrodsie, ta z Harrodsa była importowana z Indii.
Tylko Arabica ma ten wyczuwalny dla mnie smaczek , z opakowania dowiedziałem się wówczas , że Indie  i Etiopia ten sam gatunek uprawiają. Zresztą Arabica wywodzi się z Etiopii.
Kiedy  przywoływałem  w pamięci region  pochodzenia 
tamtej kawy przewiezionej z Anglii- rozległ się ryk krowy dochodzący z kieszonki koszuli  w której trzymałem telefon z modną bordową  smyczą założoną na szyi.
Zanim odebrałem w zdenerwowaniu telefon, krowa zdążyła jeszcze raz zaryczeć. To mój Sagem  MY X5 -2 informował (taką wybrałem opcję), że ktoś tym razem dodzwonił się do mnie…

To Madlen…

- Jeżż, dzwoniłaś do mnie ?
- Tak dzwoniłem kilkakrotnie, ale miałaś wyłączony telefon.
- A ty wież że o ta godzina ja nie mogę mówić, wieżż ?
- Wiem  , wiem,  Orchideo w kolorze moich czekoladowych mieczyków .
- To ja zadzwoni potem , dobrze ?
- Dobrze słodkości, dobrze ….

Kiedy ponownie Madlen zadzwoniła byłem już w zupełnie innym miejscu.
- Co robisz Jeż i gdzie jesteś ?
- Wkręcam krzywki na taśmę teflonową , a jestem w łazience…
- Znów wygłup robisz, ja pytam naprawdę …
- A ja naprawdę mówię ci co robię i gdzie jestem.
- No tak, można robić  ‘to i to’, dobra że jeszcze nie jesz loda tam ( głośnym chichotem odparła   Czarna Perła z Kamerunu).
-Mówię prawdę co robię ! Za chwilę będę montować baterię prysznicową, więc wprzódy te cholerne krzywki muszę ustawić żeby tę baterię można było przykręcić.
- Nie wiem nic co mówisz, ale ja tobie powiem coś innego

- Słucham cię , słucham…
- Ja wysłała foto do Mme, gdzie ty i ja jesteśmy, i Mme się zapytać czy ty jest moja mąż
- I cóżeś odpowiedziała –piekielnico, ciekaw jestem niezmiernie.
- Ja powiedziała, że ty masz trzy żona już, to Mme  pytać czy ja czwarta być…
- No to się zaczyna – pomyślałem i poczułem jakieś drżenie po plecach i jeszcze gdzie indziej. I co odpowiedziała…ś ?
- Że masz mała dom.
- No właśnie, mam mały dom! Jak to dobrze że wpadłaś na taką odpowiedz. I co na to Mme?
- Że masz zbudować  duża dom !...

- Haloo! Coś przerywa ! Co mówiłaś ! haloo haloo… ( inscenizując zakłócenia wyłączyłem telefon).
Że ja  też muszę mieć zawsze jakieś kłopoty z budownictwem, niech to szlag trafi.

Odebrałem kolejny telefon od Madlen po około godzinie. Na  poprzedzające nie reagowałem ponieważ musiałem uspokoić ducha ,wcześniej sprawdzając ceny materiałów budowlanych w warszawskiej Castoramie , oraz dowiedzieć się, jakie uzyskałbym bonifikaty przy większym zakupie . Pojechałem tam osobiście i przy okazji trafił się mi rodzynek w postaci krótkiej sekwencji filmowej którą nagrałem zaraz  po wejściu do obiektu. Właściwie jest to przejście w postaci  ni to poczekalni ni to warsztatu gdzie można wykorzystać urządzenia będące własnością marketu, można tam usiąść i skorzystać z automatów serwujących różne napoje.
Sekwencja którą nagrałem (bez interwencji ochrony, bo tam nie wolno fotografować jak za głębokiej komuny), nadaje się do TV , muszę rozpatrzyć czy ją wysłać do specjalnego programu jako antyreklamę

- Jeżż, czy ty zła jesteś na mnie ?
- Ależ  skąd.
- Bo ja mam niespodzian dla tobie, ciebie, i chciała  je pokazać.(Jednocześnie usłyszałem śmieszek , który mógłby być zapowiedzią czegoś podobnego do gromu z jasnego nieba)
- Madlen, kochana, wiesz ze nie znoszę niespodzianek. Przed laty taka niespodzianka kosztowała mnie sporo. Bo wówczas o wyprawkę nie było łatwo. Za tetrowymi pieluchami jeździłem do Łodzi bo tam miałem znajomego , a ten miał znowuż  innego znajomego i tamten inny znajomy miał chody w fabryce i załatwił mi tyle z metra tetry , że do dzisiaj resztki gdzieś na strychu się znajdują w moim małym domku.
- Jeżż, ja nie wiem co mówisz, moja niespodzian jest żywa…
- No dobra, będę tam gdzie zawsze i o tej co zawsze godzinie, będę czekał Orchideo, raz kozie śmierć.
Usłyszałem jeszcze  cmoki i pisk czy też kwilenie, całkiem miłe.


Spotkanie
- Orchideo  (uśmiechnąłem się do Madlen), czy masz jakiś jeszcze "niespodzian", czy coś się jeszcze święci.
- Mam, zaraz wyjmę.
-  (Może wreszcie pokaże tę piękną kakaową pierś , zajarzyłem i utopiłem wzrok w miejsce gdzie kończył się łańcuszek zakończony  szmaragdowym serduszkiem w oprawie drobnych brylancików rozdzielające  jedno i drugie
cudowne mont.
- Aa  ty ... już mi patrzysz tam gdzie zawsze.
-  Byłbym durniem gdybym teraz patrzył na okolicę.
-  Roześmiała się tym swoim szczerym uśmiechem  błyszcząc perłami uzębienia.
- Popatrz ty, to moja niespodzian, podając mi jednocześnie kartkę z  wierszem:
- Musiałem oderwać z żalem  wzrok , musiałem,  i zrobiłem to z ubezwłasnowolnienia  za sprawą stworzonej przez Madlen sytuacji.

Poeci
Poezja to najważniejsza sztuka
Poeci to biedacy
wiecznie głodni
sławy uznania wiary i nadziei
nie mówią o swoich
dzieciach marzeniach
ulubionych książkach i potrawach
epokach i kobietach
wolą mówić o pogodzie i historii
Poeta Kuczkowski rozmawia z Aniołami
Poeta Górzański z dziećmi i psami
Poeta Tkaczuk z poetami
którzy się jeszcze nie urodzili
Poeta Karasek z poetami
którzy umarli
Siedzą w kuchni i patrzą
przez okno
Przychodzi Zbyszek
który widział Nike
zanim ktoś odrąbał jej głowę
Do tej pory próbuje
opisać jej twarz
Przychodzi Irek
który zapomniał że to nie on
oddzielał światło od ciemności
Dlatego próbuje
odgadnąć wszystkie myśli
Przychodzi Staś
o którym mówią
że przejdzie do historii
jeśli tylko zdoła zapisać
to co mówi o świcie
Dlatego milczy jak zaklęty
Żywi zasiadają przy stole
z umarłymi
bo z poetami jest właśnie tak
wszystko jedno czy żyją czy już nie żyją
i tak ich nie ma
jest tylko poezja
najważniejsza ze wszystkich sztuk
Autor Janusz Kukuła
Wiersz dedykowany Krzysztofowi Karaskowi.

Dlaczego to ma być „niespodzian” zapytałem Madlen bo istotnie było niespodzianką  kiedy mi ten wiersz okazała.
- Ty mówisz że ja nie lubić poezja , a ja ci pokazać że lubić, luubię.
- Wiersz jak wiersz, odrzekłem. każdy jest dobry lub bardzo dobry. Zależy kto go czyta i kto jaką ma duszę. Ten  bardzo się mi podoba  i      „dedykant ” , czyli tutaj ten, do którego jest skierowany to niebagatelna i niebanalna postać!
- Skąd go wzięłaś?
- Kupiła książkę, tam są. Będę próba robić na moja Język go napisać.
- Oby z powodzeniem, życzę ci tego szczerze.
Kiedy Madlen opowiadała różne historyjki ja obgryzałem w myślach tę górę czekolady i smakowałem jej niebiański smak marcapanu..
W końcu to jest ten żywy ‘niespodzian’,  pomyślałem…

Kiedy zostałem sam  i w myślach  kończyłem obgryzać Czekoladową Madlen przyszedł mi do głowy pomysł kupienia tomiku z którego pochodził  przyniesiony przez nią wiersz.
Skończyło się na trzech tomikach które pan Tomasz z Empiku wrzucił do firmowej  foliowej torby z grzecznym uśmiechem i życzeniami podając mi ją  tak bym mógł przeczytać napis:
PŁAĆ  MAESTRO  I  ZACZYTAJ  SIĘ  BEZ  RESZTY  ---
nie pamiętam czy zostawiłem nawiązkę, ale napis niezmiernie się mi podobał.
(Maestro to gotówka nowej generacji)

7 komentarzy:

  1. Piękne, czekoladowe wspomnienie z poezją od frontu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fotka Madlen jest uwidoczniona w tym blogu w kolarzu afrykańskim.Może pokuszę się o inny wpis z jej osobą i jej siostrą.
      Wrzucam takie teksty do bloga, miło wspominam dawnych blogowiczów którzy potrafili się bawić słowem tchnącym żartem, nawet takim na granicy cenzury,którzy po słowo nie biegali za róg bo dysponowali nawet słów nadmiarem.Gdzie te czasy, no gdzie ?
      ;o)

      Usuń
    2. Pewnie jakiś z giro d'italia zawodnik tu zabłądził, z pewnością outsider, jasna cholera.
      Kolaż nie ma nic wspornego z kolarstwem, jak mniemam.

      Usuń
    3. E tam... Kolarz może też w kolażu wystąpić... ;-)

      Usuń
  2. No nie ma, nie ma...
    Odeszły w dal...

    Tu przyznam się, że miałam zawsze problem ze słowami.... Tak fizycznie jak i mentalnie. Od dziecka komunikowałam się z bliźnimi (najchętniej), za pomocą "krykloków", a później wyrażałam się za pomocą malowideł, (ściennych też) ;-). Słów zaczęłam używać w szkole. Chętnie pisanych, ozdabianych motylami, czy jakimś kwieciem. Przy tablicy napadała mnie "blokada ogólna", chyba że w ferworze opowieści zapomniałam iż patrzy na mnie 30 par ócz ;-).
    "Mary czary" Powstało w czasie kolejnej mojej katastrofy życiowej, z namowy Siostry, która mnie zawsze wyciągała z kąta i dawała kopa ;-). W zamyśle miała to być prezentacja moich obrazków, okraszona różnymi "bajkami". Doszło parę innych rzeczy i zabawa słowem... po mojemu. Ale czasem mi się nic nie chce...
    Natomiast tu, u Ciebie, przyszła myśl płocha. O zakładce na moim blogu. Wspomnieniowej. I Ty jesteś temu winny, (i usłyszeliśmy trzykrotny stuk młotka sędziego).
    Ale póki co, biorę się za trzmiela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspominasz dzieciństwo i sposób wyrażania się obrazem.
      Ja też próbowałem szukać swoistego sposobu wyrazu.Na płocie sąsiadów rysowałem rebusy.
      Były to pierwsze próby poszukiwania formy i treści.
      Najuroczystszym rebusem ( pomysł podpatrzony)był rebus składający się z czter4ech prostych znaków.
      1 - wektor z zaznaczoną wartością,zwrotem i kierunkiem.
      2 - prosta forma widniejącej postaci u wejścia do damskiej toalety
      3 - machina której nie znali Indianie
      4 - konstrukcja często spotykana pomiędzy posesjami
      5 - 21 znak alfabetu bez uwzględnienia znaków apokryficznych
      Kiedy już nosiłem długie spodnie i zaczytywałem się w miesięczniku "Problemy" moje zdolności wyrazu w formie rysunku od czasu do czasu ukazywały się w "Szaradzie" ale też w "Krzyżówce".
      Oczywiście były już poważniejsze i trudniejsze niżli moje chłopięce proroctwa teraz wyrażane przez ser Banksa.

      Co do dalszej treści...
      Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina z której się cieszę na ożywienie Twojego ducha.
      Przeglądam moje kopie : Forum - Blog na Onecie,Bloog w Wielkiej Paskudzie ( WP),
      oraz moje "deprawacje marokańskie" nieznane na moje szczęscie i spokój mojej duszy tubylcom zamieszkałym pomiędzy Odrą a Bugiem.
      Liczę na to, że się szybko nie znudzisz moją znajomością.
      Mam już landrynki, będę próbował nimi przekupywać Ciebie na dalsze wizyty w "Liryce nie zawsze wulgarnej".
      *

      Usuń
    2. Dziękuję, Wielki Inspiratorze (WI), za wsparcie i dopuszczenie :-).

      Usuń