Strony

27 grudnia, 2014

Z między - wspomnień w długie wieczory (4) W czas zachodu słońca


Rozkrzewem gorejącym
 Ulotnością przekwiecia
Bylicą  świdrujący
Letni wieczór odleciał;

Gdzieś za suche traw soszki
Gdzie się świerszczy muzyka
Babileci po troszku
Wiatr na trzciny kosmykach.

Tymczasem

Już na wieńce kłosiane
Haftu lata serwetę
Polne dzwonki wołają;
Czas odpływa korwetą.

 Gdy zawiedzie kochanka
Pusta miłość z cierpieniem
Pozostaje do ranka
Co raz bliższej jesieni.



2 komentarze:

  1. Jednym słowem ,oby do lata:)

    A kochanek niech nie szlocha bo tego kwiatu jest pół światu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy myślisz że ja tak o sobie?
    Nic bardziej mylnego, a gdzieżby.
    Sza! (to o jednym powiem Tobie)
    Kiedy podsłuchiwałem dzierzby.

    Wiesz, takie w piórka kolorowe
    Przemieszczające się w krzakach bzu
    Na moje oko całkiem zdrowe
    Chętne że aż im brak było tchu

    Przyszedł gdy lato się zgarbiło,
    Zmierzchem po radę jak dalej żyć.
    Pytam więc " Stach co ci odbiło?
    Ruch ci potrzebny i przestań tyć "

    A kiedy wiosną wyszczuplony
    Wszedł między bzy i kalin kępy
    Dzierzby skrzeczały mu androny
    Stach wreszcie został wniebowzięty.

    ;o)
    I pomyśleć, że skrzecząca dzierzba może tyle wnieść niebiańskiej radości, ile owocu pomieści kiść czarnego bzu.

    OdpowiedzUsuń