27. 12.2007 | 16:03
Z lekturą Mistrzów ; Tagore. Bilhana
***
TANDAWA
Jej zapach
rozpostarty podniebnym
łukiem
pomiędzy drzewem czampaki
a drzewem sandałowym
tu na jej wezgłowiu słowa klęczą
Wdziałem ją pod brzemieniem
dwu
słońc piersi cierpiącą
na jej ustach serca mego słodycz
pieczętowałem
bez wahania obaw wątpliwości
podawałem po raz kolejny
tę samą
wierną miłość gorącą
w uniesieniu zgarnąłem nieba obfitości
wszystko to co w nim skrzy kolorem
by zamknąć chwile obfitości
Zatańcz mi Tandawę
taniec frenetyczny
róż asioki przyjmę
na tors moją głowę,a ty
zostaw na mej twarzy ślady namiętności
rozsypię przed tobą wszystko co lśni
łukiem tęczy odbitej w wodzie
ty na brzegu stojąca, tam, obok drży
moja miłość a twoim wahaniem
uścielę ci drogę pyłem szafranu
słonecznej promenady
zostawię ślady pocałunku po żuciu betelu
a smutek twój w radość zamienię
zatańcz mi Tandawę
taniec frenetyczny
zamknij go w oktawę
naszych
myśli
jak pszczoła pijąca z lotosu
zanurzę się w twoje myśli
Moje pełne chaosu
żądne twoich oczu błyski
zatańcz mi Tandawę
opleć mnie lianą własnych rąk
tańcem frenetycznym
utwórzmy w miłosnym splocie krąg
zatańcz mi Tandawę
J.
Dopiszę słowo, trudno jest dochować wierności tekstom np. Bilhana (y)
ten tekst jest trzecią próbą, i jeszcze nie jestem w pełni zadowolony.
Tekst nie jest tłumaczeniem, pisany jest na kanwie tamtej literatury, czy udolnie ? - akurat nie obchodzi mnie to.Starałem się dopasować ( ducha epoki )jak najwięcej słów zbliżonych między sanskrytem a naszym i tak prześlicznym Językiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz