Za radą Bloggera:
Pisz o swoich pasjach – na swój sposób
***
"Pinguinolandia "
05. 01.2010 | 16:22
2010-01-05 - 12:26:36
.
Przypadek
który sprawia radość !
Dam się kopnąć w zadek
(byle nie mocno bo po upadku dopiero co kusztykam)
Jeżeli tym gestem uczynię zadość.
...
Location
AQ , Antarctica
Marzyłem o takiej wizycie
całkiem jawnie
( gdzieś tutaj już o tym wspominałem)
i skrycie.
Tak niewiele do szczęścia potrzeba;
Wizyta Cesarskiego ? Adeli ? i kromka chleba...
*
Nie ma już kontynentu który nie zna tego Blooga,
może następna, będzie wizytą kosmiczną ?
Może to sprawka mojego Boga ?
- przecież jest mi przychylny, mimo że się z Nim chandryczę.
*
Nie ukrywam z tego powodu zadowolenia,
nawet gdyby jakiś duch
z University of Technology
albo
duch samego Envera Hodży
się tu pojawił,
to
nie wzbudzi we mnie większego
zdziwienia...
Z pewnym rozrzewnieniem któryś raz z rzędu czytam wyrażoną
przeze mnie radość z bardzo egzotycznej wizyty.
Kiedyś wyobrażeniem stałem na 'dachu świata', teraz stoję w miejscu
,którego współrzędne geograficzne zapisujemy;
Latitude 90° 00' 00'' South
Longitude 0° 00' 00'' East
Dodatkowo wracam pamięcią do przeczytanych wielu książek związanych z
wyprawami polarników, jak do wyprawy balonem Augusta Andreego i
tragicznym zakończeniu tej wyprawy oraz pogrzebie
polarników po 33 latach kiedy odkryto ich szczątki. Internet mimo
wszystko w wielkim skrócie informuje o tejże wyprawie. Wracam pamięcią do
książki Lansinga "Wyprawa Endurance "pod przewodnictwem
Ernesta Shackletona i heroizmie członków wyprawy. Wpadam w nostalgię kiedy
zatrzymuję się nad wyprawami i zdobywcami biegunów Ziemi...Wyobrażeniem
zwiedzam kopalnie węgla kamiennego na Svalbardzie, płynę wraz z flotyllą łowców
wielorybów, widzę rzuty harpunników i olbrzymie plamy krwi tych
bezmyślnie wówczas mordowanych , największych ssaków Ziemi...Wzruszyłem
się......
komentarze (3) dodaj komentarz
- dodano: 10 stycznia 2010 22:43
Ach te stawy skokowe - gdyby się za bardzo nie skakało, albo urazy naprawiło zaraz po skakaniu, to może nie byłoby źle. Ja się także czasem męczę z moją prawą kostką, w której zerwałam niegdyś torebkę stawową, ale zamiast do chirurga pojechałam na basen, bo tak miałam zaplanowany dzień. Dzięki temu uniknęłam gipsu, ale za rok 3 miesiące chodziłam na rehabilitację. A teraz w półlotosie nie mogę ustawić stopy tak, jak bym chciała.... No i przy przedzieraniu się przez zaspy miejskie też trochę to przeszkadza. Pozdrawiam z domu o oknach w fantastyczne wzory - padał tu wczoraj marznący deszcz i chyba dopiero odwilż odmrozi mi szyby.
autor: agni777habitacion.bloog.pl
- dodano: 08 stycznia 2010 23:56
"Panno Pszeniczna",
ostatnio liryczna
co zdobisz męża ramię,
szwankuje tylko staw skokowy,
taki mój urok i znamię.
Często wykręcam własną stopę,
tę która sięga ziemi,
ale nie tylko - bo także w wierszu
ze stopy robię dramę...
Centkiewiczowie wiedzieli co zrobić z życiem. Zaczytywałem się ich autorstwem.
Właściwie podróżowałem wraz z nimi, oczywiście wyobrażeniem.
Kiedy budowałem dom, to przede wszystkim tak go dokładnie zorientowałem w
stosunku do stron świata,
że stojąc w pewnej odległości i wyciągając przed siebie lewą dłoń z rozwartym
kciukiem oraz palcem wskazującym ,tak by tworzyły oba palce kształt litery L,a
pozostałe trzy kostki zaciśniętej pięści pokrywały się poziomo z kalenicą, to
wówczas o każdej porze roku i każdej godzinie palec wskazujący wyznacza
położenie Polaris.
Ludzie potrafią rożne głupstwa robić, ja właśnie tak ukierunkowałem dom.Górny
taras służy mi natomiast do podglądania nieba, wprawdzie coraz rzadziej już
podglądam , nie jestem wyłapywaczem komet ,chociaż lubię wcześnie wstawać,
zatem teleskop kieruję za dnia w leśne ostępy. Tam też można sobie co nieco
podglądnąć... Nie, nie sobie, źle to ująłem. Tam można wiele dla własnej
przyjemności zobaczyć.To drugie zdanie też może budzić wątpliwości, ale go nie
prostuję bo ogląd czasem bywa niechcący dla obserwatora - pikantny.;o))
U mnie maczy niebo drobnym ziarnem
lecz nie przeklinam tę makówkę.
Kto go nie ma sprzedam chętnie
wiadro śniegu za złotówkę... ;o)
autor: liry_ck1liryckjeer.bloog.pl
- dodano: 08 stycznia 2010 21:00
A ja pamiętam Centkiewiczów i "Nie prowadziła ich
gwiazda polarna", nie sprawdzę teraz, bo książeczka marznie w wakacyjnych
zbiorach w letnim domku, ale był tam przeuroczy Norweg, jego nazwisko zaczynało
się na literę B. Piękna historia o wytrwałości, ale także miłości. A jak tam
zdrowie? Czyżby jakieś złamanie, czy to tylko przenośnie literackie????
Pozdrawiam serdecznie z wyjącym wiatrem za oknem.
autor: agni777habitacion.bloog.pl
Agni 777 Wyjątkowa osobowość !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz