Strony

04 sierpnia, 2022

Tak jak obieccałem, żadnych więcej wspomnień :o)


Za radą Bloggera: 

Pisz o swoich pasjach – na swój sposób

***

"Pinguinolandia " 

05. 01.2010  |  16:22

 2010-01-05  - 12:26:36


.

Przypadek
który sprawia radość !
Dam się kopnąć w zadek
(byle nie mocno  bo po upadku dopiero co kusztykam)
Jeżeli tym gestem uczynię zadość.
...
Location AQ , Antarctica

Marzyłem o takiej wizycie
całkiem jawnie
( gdzieś tutaj już o tym wspominałem)
i skrycie.

Tak niewiele do szczęścia potrzeba;
Wizyta Cesarskiego ?  Adeli ? i  kromka chleba...
*
Nie ma już kontynentu który nie zna tego Blooga,
może  następna,  będzie  wizytą kosmiczną ?
Może to sprawka mojego Boga ?

- przecież jest mi przychylny, mimo że się z Nim chandryczę.
*

Nie ukrywam z tego powodu zadowolenia,
nawet gdyby jakiś duch
z University of Technology
 albo
duch samego Envera  Hodży
się tu pojawił,
to
nie wzbudzi  we mnie większego
zdziwienia...


Z pewnym rozrzewnieniem  któryś raz z rzędu czytam   wyrażoną przeze mnie radość z  bardzo egzotycznej wizyty.
Kiedyś wyobrażeniem stałem na  'dachu świata', teraz  stoję w miejscu ,którego współrzędne geograficzne zapisujemy;
Latitude  90° 00' 00''  South
Longitude  0° 00'  00''  East
Dodatkowo wracam pamięcią  do przeczytanych wielu książek związanych z wyprawami  polarników, jak do wyprawy  balonem Augusta Andreego i tragicznym  zakończeniu tej wyprawy  oraz  pogrzebie  polarników po 33 latach kiedy odkryto ich szczątki. Internet  mimo wszystko w wielkim skrócie  informuje o tejże wyprawie. Wracam pamięcią do książki  Lansinga  "Wyprawa Endurance "pod przewodnictwem Ernesta Shackletona i heroizmie członków wyprawy. Wpadam w nostalgię kiedy zatrzymuję się nad wyprawami i zdobywcami biegunów  Ziemi...Wyobrażeniem zwiedzam kopalnie węgla kamiennego na Svalbardzie, płynę wraz z flotyllą łowców wielorybów, widzę rzuty harpunników i  olbrzymie plamy krwi tych bezmyślnie wówczas mordowanych ,  największych ssaków Ziemi...Wzruszyłem się......

 

komentarze (3) dodaj komentarz

  • dodano: 10 stycznia 2010 22:43

Ach te stawy skokowe - gdyby się za bardzo nie skakało, albo urazy naprawiło zaraz po skakaniu, to może nie byłoby źle. Ja się także czasem męczę z moją prawą kostką, w której zerwałam niegdyś torebkę stawową, ale zamiast do chirurga pojechałam na basen, bo tak miałam zaplanowany dzień. Dzięki temu uniknęłam gipsu, ale za rok 3 miesiące chodziłam na rehabilitację. A teraz w półlotosie nie mogę ustawić stopy tak, jak bym chciała.... No i przy przedzieraniu się przez zaspy miejskie też trochę to przeszkadza. Pozdrawiam z domu o oknach w fantastyczne wzory - padał tu wczoraj marznący deszcz i chyba dopiero odwilż odmrozi mi szyby.

autor: agni777habitacion.bloog.pl

  • dodano: 08 stycznia 2010 23:56

"Panno Pszeniczna",
ostatnio liryczna
co zdobisz męża ramię,
szwankuje tylko staw skokowy,
taki mój urok i znamię.
Często wykręcam własną stopę,
tę która sięga ziemi,
ale nie tylko - bo także w wierszu
ze stopy robię dramę...

Centkiewiczowie wiedzieli co zrobić z życiem. Zaczytywałem się ich autorstwem. Właściwie podróżowałem wraz z nimi, oczywiście wyobrażeniem.

Kiedy budowałem dom, to przede wszystkim tak go dokładnie zorientowałem w stosunku do stron świata,
że stojąc w pewnej odległości i wyciągając przed siebie lewą dłoń z rozwartym kciukiem oraz palcem wskazującym ,tak by tworzyły oba palce kształt litery L,a pozostałe trzy kostki zaciśniętej pięści pokrywały się poziomo z kalenicą, to wówczas o każdej porze roku i każdej godzinie palec wskazujący wyznacza położenie Polaris.
Ludzie potrafią rożne głupstwa robić, ja właśnie tak ukierunkowałem dom.Górny taras służy mi natomiast do podglądania nieba, wprawdzie coraz rzadziej już podglądam , nie jestem wyłapywaczem komet ,chociaż lubię wcześnie wstawać, zatem teleskop kieruję za dnia w leśne ostępy. Tam też można sobie co nieco podglądnąć... Nie, nie sobie, źle to ująłem. Tam można wiele dla własnej przyjemności zobaczyć.To drugie zdanie też może budzić wątpliwości, ale go nie prostuję bo ogląd czasem bywa niechcący dla obserwatora - pikantny.;o))
U mnie maczy niebo drobnym ziarnem
lecz nie przeklinam tę makówkę.
Kto go nie ma sprzedam chętnie
wiadro śniegu za złotówkę... ;o)

autor: liry_ck1liryckjeer.bloog.pl

  • dodano: 08 stycznia 2010 21:00

A ja pamiętam Centkiewiczów i "Nie prowadziła ich gwiazda polarna", nie sprawdzę teraz, bo książeczka marznie w wakacyjnych zbiorach w letnim domku, ale był tam przeuroczy Norweg, jego nazwisko zaczynało się na literę B. Piękna historia o wytrwałości, ale także miłości. A jak tam zdrowie? Czyżby jakieś złamanie, czy to tylko przenośnie literackie????
Pozdrawiam serdecznie z wyjącym wiatrem za oknem.

autor: agni777habitacion.bloog.pl

 

Agni 777  Wyjątkowa osobowość !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz