Bacz byś zawsze honorowo mógł dać odpór okazując Damie hardość szowinisty nie kłaniając się
kulom choćby armatnim. Najlepiej z taką siłą żeby zaniemówiła. :o)
Przechwałki Bratniej tak mnie wkurzyły
Że mało co a wypruł bym sobie żyły
Jakże to ? – miał żebym z nią przegrać
Ja, z dziewczyną ? - proszę się przeżegnać !
Kolana obijała ! Czytam to z zazdrością, tak tak, z
zazdrością.
Bo dzieciństwo to wiek sielski
anielski i swoje prawa ma.
Prawdziwy, z łaski Pana aniołek tak
właśnie postępuje, chociażby po to, żeby uświadomić tym takim grzecznym
Sydneyom, że to Tomki w rzeczywistości przynoszą radość Panu, chociaż każdy
nauczyciel szkółki niedzielnej twierdzi
inaczej, ale wszyscy wiemy że żaden nauczyciel nie ma racji...
W tekście prawdopodobnie przez zapomnienie nie napisałaś, że obite i
pokaleczone kolanka ledwo co wykurowane
i zagojone znowuż poturbowane za przyczyną diaska ,musiały być opatrzone.
Aniołki ( takie Aniołki) to cudowne stworzonka, gdzie mi tam
było do takich.
Ja tylko raz
podpaliłem świeczką nos japońskiej jedwabnej
lalce którą Matka moja przytargała z Wiednia uciekając z miasta przed
sowieckimi gwałtami, kiedy to ‘ichna armia’ zdobyła stolicę Waltza. Jeden jedyny raz spadłem z 6cio
metrowej wysokości dachu na ziemię zrzucając z dachu puste nieoszklone ramy
okienne, jedna taka cholerna rama zaczepiła
się rudrem o moja szelkę i naśladując Ikrara wylądowałem” wykorzystując grawitację i tor
opadania wprost ku środkowi Ziemi gdzie jak
wiadomo znajduje się płynne gorące
jadro. Szczęściem twarda powierzchnia
planety zatrzymała mnie na sobie i nie spłonąłem, tam głęboko w płynnym jądrze,
byłem dumny z tego wyczynu kiedy po odzyskaniu przytomności za tak wybitne osiągnięcie jeszcze mnie
zrugano.
Jeden jedyny
raz rozpaliłem sobie na parapecie maleńkie ognisko za przyczyną świeczki podgrzewającej wydmuszkę
jajka z której zrobiłem kocioł parowy po wypełnieniu jaja do połowy wodą a
gotująca woda miała małą platformę siłą odrzutu pary wprawić w ruch po prostej z nadania jej
zwrotu
I kierunku-
co było dalej już sobie podaruję opis. Podaruje bo moja pupa jeszcze dzisiaj
pamięta to wydarzenie i podpowiada mi; nie pisz o tym bo to będzie obciach. Chociaż >
może pupa Bratniej gadać nie potrafi, ale tego nie wiem.
Jest jeszcze
coś czego ja nie pamiętam, ale ludziska gadali i moi Rodzice również, że tylko
jeden jedyny raz wyciągnięto mnie z Popradu bo ktoś zauważył ze zniknąłem pod
wodą.
Gdybym
jeszcze wspomniał o moich – już nieco
doroślejszych anielskich wyczynach kiedy to chciałem zmodyfikować dynamit i wykradłem sąsiadowi wiadereczko
saletry którą nawoził pole i gdybym napisał jak uzyskać chciałem węgiel drzewny
z brzozy i gdybym napisał jak i co było
dalej to pewnie
Bloog mógłby
wylecieć w powietrze, a tak wyleciała tylko szopka w której mnie akurat nie
było ( tu szczegóły pominę, bo to przekraczało zdrowy rozsądek)…
No i o kim
można powiedzieć, czy Bratnia z poobijanymi kolankami czy ja
z moimi dobrymi uczynkami, kto grzeczniejszym Aniołkiem jest, hę ?
Pozdrawiam
żyw jeszcze ;o) ale zazdrosny Twoim wyczynom włażenia na pochyłe drzewo, każda
kózka to potrafi ! Głupi byłem, właziłem na
proste strzałą ku niebu rosnące brzozy.
Do Aniołka
Hej !
Aniołeczku
słodki jak pomadka,
pamiętam -
takie kupowała mi Matka.
Nie , nie
krówki ,dropsy, irysy, pralinki,
tylko
pomadki, jak różowe dziewczynki...
Wreszcie dałaś
wykładnie jasną,
krótką,
dobitną , szlachetnie ciasną.
Żeby ceper postronek czyli gapień,
nie szukał punktu żadnych załapień.
Tylko my we
dwoje o tym wiemy,
że kiedy
mamy lub nie chcemy-
ochotę
na naprawę zasr*nego świata
to nam to po
prawdzie powiewa i lata...
Pozdrowienia językiem migowym : (&__^_^^#%() )P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz