Strony

23 maja, 2020

Wspomnień czar (4)

    
         Pamięć  to różne  zdarzenia, utrwalone  jak dotąd w najlepszym archiwum  pod słońcem ,a ono bywa przed nim zabezpieczane  czapką, chustą, czupryną lub ondulacją zwykle  rzucającą się w oczy różnej maści smakoszom (specjalnego  frutti) - zwłaszcza kiedy jej załącznikiem jest uśmiech, ten zaś jest modelowany modnie injekcją kwasu hialuronowego.
Innym magazynem pamięci jest zapis powszechnie stosowaną elektroniką użytkową z której jak prawie każdy korzystam również ja.

Tak tak, złośliwcze, wiem że  nie odkryłem Ameryki, nie odkryłem tylko dlatego że urodziłem się zbyt późno !  ;o)
Nie dane mi było uwodzić celtyckie piękności,  straciłem też z tej przyczyny możliwość zostać  nieustraszonym Vikingiem sterującym  długą łodzią Wikingów , nie zaznałem możliwości  wciskania  "bałachu" Odynowi, nie mnie było dane brać w ramiona  córkę Lavransa lub inną płowowłosą przytulankę.
To co mnie ominęło  zastąpione zostało namiastkami szeroko pojętymi. Mimo to, takie, te z wolą  bądz bez woli , zmuszony jestem ewolucyjnie akceptować, w różny sposób, różnym postępowaniem, korzystając właśnie z różności... :o)
Jedną z tych różności jest 'fajny jej rodzaj'.



Arlekin
Forum Onet


Obsada
Grażyna, Andrzej vel Okoń, Ja jako Ja
*
opuszkami palców oglądał świat
droczył się z nim żartował
dawno już wytarł z twarzy łzy
krzyk zmienił w ciepłe słowa

czas leczy rany powiedział ktoś
czy prawdę mówił na pewno
gdzieś w środku było jednak to coś
co kryło wciąż nutę rzewną

tych mnóstwo pytań w każdą noc
co się cisnęły do głowy
Boże spraw cud okaż swą moc
oddać był duszę gotowy

następny dzień maskę na twarz
naciągał biedak z uporem
i dalej wciąż ten spektakl grał
arlekin z wisielczym humorem

aż którejś nocy nie wiedząc jak
spostrzegł światełko w tunelu
odrzucił laskę i tak jak stał
ruszył w pośpiechu do celu

Andrzej ( Okoń)
...................................................
Twarz Arlekina chodzi mi po głowie
Ma oczy spłakane, ciekawam co powie
Czy słowa jego z duszy wypłyną
Czy raczej szyderstwa nadrobi miną

Smutny ma wyraz, twarz kryje pod maską
Choć bardzo by chciał, nie wykaże się łaską
Raczej po trupach cel swój osiągnie
Niż wyzna co czuje w tęsknoty malignie

A przecież Arlekin ma wrażliwą duszę
Pełną oczekiwań i skorą do wzruszeń
Czeka z utęsknieniem na serca wybraną
Płacze, lecz odpycha swoją ukochaną

Choć broni się i walczy, odsuwa marzenia
Wciąż oczekuje marzeń swych spełnienia
I nic, że Kolombina ręce do niego wyciąga
A on smutnym wzrokiem za nią spogląda

Ciągle ją wiąże, zabrania wszystkiego
Żąda oddania, istnienia dla niego
Na nic jej słowa, na nic tłumaczenia
Arlekin swą czułość w nienawiść zamienia
Grażyna...
......................................................................
Cała komedia włoska dell'arte
To przecież tylko farsa i żart
  Arlekinada sercem ludzi
Tam prawda i miłość się budzi
.
Cała nadzieja w dell'arcie
  A tam wszystko się dzieje w żarcie
Bez maski Arlekin na co dzień
Nie pisze słów palcem po wodzie
J.
..................................................................
Życie Arlekina to nie komedia ludowa
Życie Arlekina to Kolombiny uroda
Nie histrionów średniowiecza farsa
Lecz nadzieja z marzeń swoich obdarta
Grażyna...
.............................................................
Eeee... jak Arlekinetta się przekomarzasz, i grasz przed widownią ...
Już późno... widownia pusta, zetrzyj barwną szminkę
podaj gorące usta.
J.
..............................................................................
Gorące usta? Dość już tej kpiny!
Czyś zafascynowany ustami Arlekiny?
Gorące to mogą być stołki barowe
Nie usta Kolombiny do całowania gotowe
Grażyna...
......................................................................
No pewnie… stołek gorący barowy
I Frytkę do łóżka, nie chcę krowy
Dla średniej budowy lekkiego grubaska
Musi być z wiatrem we włosach laska
J.
..................................................................
Bierz zatem Frytkę, niech szczęście Ci sprzyja
Ja, dzięki Bogu nie jestem niczyja
Anim ja gruba, ni laska dla Ciebie
Wiatr mam we włosach i żyję jak w niebie!
Grażyna..
............................................................
Nie chce Frytki  zachęty krowy
Chcę ciebie do alkowy
Czy słów mych nie rozumiesz
Jakże to ?... przecież czytać umiesz !
J.
.............................................................
Czytać potrafię, czyżbyś zwątpił znowu?
Droczę się słowami, bo blisko już nowiu.
Jeszcześ mnie nie poznał?
Tak długo Ci trzeba?
Któż zatem Ciebie
Poprowadzi do nieba?
Grażyna...
................................................................
I tak kolejny dzień za dniem Arlekin życie toczy...
Kolombinę swoją dręczył wciąż, teraz we łzach swoich  się moczy
Grażyna ...
.......................................................................
Nie miał Arlekin wyjścia innego
Ciągle grymasem Kolombiny przytłoczony
Więc domalował łzy na swojej twarzy
Chciał wreszcie ździebko spokoju od
........................ natrętnej żony 
Gdy dojrzysz kiedyś smutną twarz Arlekina
Bądź pewien , sprawiła to jego dziewczyna
J.
........................................................................
Arlekin Mahomet, Taradajka latająca
Taka zwykła drama filozofo sowizdrzalska
Pomyśl bracie w którym akcie grasz dzisiaj
Czyś Arlekinem czy Pantalone siebie zapytaj
Zdejmij wreszcie maskę z twarzy Arlekinie
Spojrzyj w oczy kochanej swojej Kolombinie
Grażyna...
...................................................................
Alem nie ogolony
Wiem jaki wstręt budzę
Wówczas u żony
.
Zawsze mówiłaś że cię nie podnieca
Gdy zdejmuję maskę
I widzisz obraz mędrca
J.
................................................
Ogolony, wypachniony w masce ciągle chadzasz
Mędrca twarz ukrywasz, żonie się spowiadasz
Grażyna...
....................................................................
Jeżeli ona przyjmuje postać spowiednika
Jakem Arlekin, wiem jak nakłamać
Po rozgrzeszeniu i żalu od nowa się bryka !
J.
...................................................................
Żal za grzechy żaden, w spowiedzi wciąż kłamiesz
Kolombina sprytna, sobie sprawi brykę a Tobie kaganiec
G...
.................................................................
Kaganiec , na niego z pokorą - przystaję
Odwrotnie przecież potem ja  jej spowiednikiem
.............................................. zostaję !!!
.
Tutaj tajemnicą spowiedzi mam związane usta
Zatem nikt się nie dowie, jakie okropne ma
........................................... Kolombina gusta
;o)))
J.
...........................................................
Hmmm...Arlekin spowiednikiem Kolombiny wdzięków
Krzyczy lecz potem rozgrzesza swą piękną w przyklęku
Usta jej sznuruje swojemi ustami
Kolombino! woła.... najlepszaś między niewiastami
G...
....................................................................................
Tak, tak , to prawda
Tak właśnie jej powie
Takim to pochlebstwem
Robi zamęt w jej głowie.
A gdy ta, zadowolona karesem
Ten w pieleszach drugiej chowa się z kretesem
J.
......................................................................
Już taka Arlekina jest gorąca głowa
Jedną w duszy kocha, z inną iść gotowa
A kiedy się kończyć czas swawoli będzie
Kolombina inne serce dla siebie zdobędzie
Grażyna...
....................................................................
Przyłapała mnie wreszcie okrutna Arlekinetta
Ależ zawzięta jest z niej kobietta
Więc się broniłem w taki oto sposób
Innego na poczekaniu wymyślić było nie sposób :
Pamiętasz Aro tamtą Twoją spowiedź
................... mówiłaś o 'tym tam ' pryszczu *
Dzisiaj biorę tylko odwet, na jego po odwecie
............................................ZGLISZCZU !
J.
....................................................................
I na nic twe odwety zawzięty Arlekinie
Zmagając się z kobietą i ty w końcu zginiesz
Geażyna...
................................................................
Tymi oto słowy Kolombiny
Teatrum zamknięto
Każde słowo z życia
Tutaj właśnie wzięto
Wracajcie więc błazny
Spieszno do swej chaty
Każdy z Was , co pewne
W rogi jest bogaty.
J.
................................................
Z początku nie poznałem
wygląd miał zmieniony
bredził jakieś głupstwa
coś na temat żony.

Patrząc tak na wprost
mnie przypisał winę
jakobym to ja brat
skradłem Kolombinę.

Za chwilę walnął głową
w framugę okienną
i przysiągł, że pałał
miłością płomienną.

Dlatego musiał zabić
ukoić swą duszę
gotową do nienawiści
jako i do wzruszeń.

Uśmiechnął się do mnie
ręce wzniósł do góry
a był on naprawdę
ogromnej postury.

Niczym wąż zaczął syczeć
zaciskając dłonie.
Nie ma Kolombiny
z tobą także koniec...

2005-12-01
Andrzej
.........................................


Ot !  Koniec, nie ten nie ten, koniec  niewinnej zabawy kończący 'sprawy'.
Tak onegdaj się bawiono wdrapując się na teatrum łono.
Pominąłem daty, godziny i "dane wrażliwe" nieistotne w tym wspomnieniu. Es ist alles weg, a szkoda...
.
J,




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz