Jeśli ktokolwiek opatrznie zinterpretuje moje słowa to już szybciutko wyjaśniam ; droga Różyczko, Niezapominajko,Tuberozo, Kamelio, Agawo, Lawendo, Wilcza Jagodo, lub ty; Hiacyncie, Kaktusie, Mniszku, Aloesie - nie bierzcie sobie do siebie tego co napiszę.
Nie powoduje mną złośliwość lecz ciekawość, chociaż jedno i drugie zachowanie nie jest mi obce...Szlag by to ! powyżej zapomniałem o Malwie.
Dawno dawno temu, za siedmioma łęgami z przepływającą pomiędzy łęgami wartkim nurtem rzeką, a zdarzało się strumykami z kropkowanym pstrągiem tam bywającym ( nie używano wówczas herbicydów), dalej,za siedmioma górami na stokach których nie uświadczył turysta butelki z ukrytą dioksyną w jej materii, na stokach których nie uświadczył spragniony turysta puszki po piwie, nie uświadczył opakowania kartonowego z wewnętrzną powłoką 'alu' zewnątrz zaś z nadrukiem kolorowym z farb w wielu przypadkach zawierających truciznę , wówczas to w tych dawnych czasach można było w takich miejscach spotkać zielarki, rzadziej zielarzy.Jako turysta okazałbym sporą część serca , raczej pełno zębnej zielarce, zielarzowi użyczyłbym nieskrępowanego gestu mało przyzwoitego.
Nieprzyzwoitego bo rugującego zielarki z miejsc przeznaczonych dla tych.
Ech ! Jakże bym pragnął, poprawię na chciał, hmm też brzmi to dwuznacznie, może inaczej , gdybym dorwał zielarkę, (teraz zarzucą mi knajackie zachowanie) a ona byłaby chętną objaśnić mi nurtujące mnie pytanie skąd bierze sukulenty by zaoferować mi alonę zawierającą antraglikozydy i gdyby na dodatek objaśniła mi kilka wzorów strukturalnych w których występuje aloina i gdyby jeszcze gdyby, gdybać nie przestanę zechciała oświecić mnie różnicą tryptofanu a tryptaminą - to pewnie w podzięce zaniósł bym ją na zdrowych plecach do Ugandy a Morze Śródziemne dla przyjemności i ochłody przepłynąłbym wpław zamieniając się w dwuosobowy ponton z piękną zielarką na sobie.
Póki co zostawiam pontonowy sport i zajmę się zagadnieniem już nie mającym nic wspólnego z farmakognozją a oddam się, za damo wyjaśnieniu , moją 'fstrętnom' przywarą,co do usuwania wcześniejszych komentarzy z miejsc gdzie 'blogaśnie' zabłądziłem.
***
Do powyższego tekstu skłoniły mnie pojawiające się pliki reklamujące produkt "Forever Living Products Poland"- w zakładkach grafiki związanymi z plikami mojego bloga.
Nie posiadam i nie zamierzam takich tworzyć.
Liczę skrycie, że firmę jw. prezentują śliczne farmaceutki latem opięte w białe fartuchy podkreślające słodycz kształtu idealnej rzeźby ciała, ze zdrową cerą, tryskające humorem, kusicielki kształtną 'ceramiką', bez których nie dałoby się żyć na tym świecie każdemu zdrowemu na umyśle mężczyźnie.Liczę też na to, że na studiach zaliczyli "Farmakognozję" nie uciekając się do sztuczek.
***
Meandry dusz spornych czyli używamy dziegciu do prania chusteczek***
Dziwny rodzaj konwersacji
Z racją i bez racji dialog
Z worem setek konsternacji
Może raczej to monolog ?
Cóżeś to wymyślił chłopie
Cóż uwiera myśli twoje
Co cię bodzie a co kopie
Otwórz duszy swe podwoje
***
O! cóż widzę Mefistosie
Adonisie ze skrzydłami
Hansa M¹ barwny Atosie
Między jego motylami
Jesteś jakby cień kostuchy
W powłóczystej białej szacie
A te twoje diaskie ruchy
Jakbyś ciasne ubrał gacie !
***
Czas by przejść do słownej dramy
Monologu lub do sprzeczki
Już rozwieram skrzydła bramy
Radzę wszystkim mieć chusteczki
------------
¹ Hans M - Autor namalowanego tryptyku "Sąd Ostateczny"
- Szanowny Mefistofelesie w modnych ciasnych gaciach
chroniących twe klejnoty w piekielnych połaciach, górujący w czynach piekielnego sądu, w gęstej atmosferze
płomieni i swądu , dzierżący w swoich łapskach widły z ostrym grotem, powiedz mi a szczerze, czy miałbyś ochotę....
- Miałbym, miałbym, miałbym ty mój kaznodziejo!
- Nie przerywaj łotrze, wszetecznych nadziejo !
- Zatem gadaj swoje, oprę się na widłach, i posłucham
racji twoich, w słownych malowidłach.
- Bywasz u mnie diasku, bywasz nie proszony, masz
do tego prawo bowiem otworzony jest tutaj mój lamus
pełnych tu rupieci , bywa że bez blasku, i nie znajdziesz u
mnie
zapadni,potrzasku, a jako gospodarz mojego śmietnika, ze
zwykłej grzeczności - co z niej się wywodzi i z niej to
wynika - choćby jednym słowem,choćby jednym gestem
stać mnie dać odpowiedz ,chcę lub ciebie nie chcę.
Co byś zrobił diasku,gdybym ignorował twoje tu wizyty
i żałował gestu przy tym ?
- Ha ! Ogon bym podwinął, zabrał com napisał, i nie wracał tutaj, klnę się jakżem Kmita !
_- Rację ci przyznaję, a skoro masz rację idźmy czynić burdy głosząc też sanację. Miejsc rozrywki pełno, gdzie nie zbywa uciech , trwonić czas będziemy śród nieskończonych uciech.
Czytam, zamyślam się i wtopić próbuję, lecz wracam jeszcze do Skojarzeń... i za "Szept" dziękuję.
OdpowiedzUsuńHojność moja wybiórcza
OdpowiedzUsuńSkąpiąc głos szeptem gadam
Cisza też bywa twórcza
Gdy krotochwilna... Madame
;O)