Strony

13 maja, 2014

Grzesznemu łatwiej


Grzesznemu łatwiej
nurzać się w pokusie,
pełną duszą wzdragań,
obaw i wstydu ,
 przyznać tutaj  muszę.

Ścieżki moje kręte,
w deszcz i pełnym słońcu,
 pod górkę, z górki, na szagę, na..
Dość już, nie wyliczaj,
do czego zmierzasz w końcu  ?

Mógłbym, ale nie odczuwam potrzeby rozwinięcia zagadnienia bytu, pojęcie bytu  może być szeroko interpretowane. Ja zawrę byt pojęciem istnienia.
Kiedy natknąłem się w przyległych do rzeki szuwarach na napójkę łąkówkę, przemknęło mi przez myśl pojęcie bytu.




Philudoria  potatoria  (Linnaeus  1758)

Ktoś może zapytać; a gdzie tu jest pokusa?
To wyjaśnię  nieco pózniej.

Rozdział  I

14 maja 2014
Zimno, cholernie  zimno, cholernie przejmująca wilgoć popychana chłodem wciska się we wszystkie zakamarki, nawet pupile wychylając nosy tylko za drzwi rezygnują z pobiegania po zagrodzie.Jest jednak ktoś  ocieplający  mój wewnętrzny  klimat. Natalia, Karolina i teraz jeszcze  Łucja.To taki mały , jak na razie, babiniec. Sięgam wyobraźnią nieco w przyszłość.Oj będą się chłopcy mieli za kim uganiać. Ten wstęp śmiało można wyartykułować jako przyczynek określenia pokusy. Za jej to przyczyną rozwija się zarodek  miłości , wcześniej zarodek samej miłości, lub, jak kto woli, miłość w zarodku.
Ja o innej chcę pokusie. Związanej z Elizą,  jw.
Kusi mnie mała sesja zdjęć Elizy.  Przyglądam się temu światu najliczniejszych istnień, mimo, że to tylko moje hobby. Jak dla mnie, jest ono relaksujące, ciekawe jak wiele innych moich zainteresowań, ale też jest zapewne takie same dla tych, którzy zajmują się światem owadów w sposób naukowy.
Narodziło się mniej więcej w tym samym czasie kiedy zainteresowałem się mrówkami.Tymi  o których jest mowa w  jednej z niepublikowanej księgi Mickiewicza i tymi z leśnych ścieżek którymi wyprowadzałem na manowce  Telimeny, a przynajmniej tak mi się zdaje że to księga Mickiewicza i że  prowadzałem się z Telimenami. Co do autorstwa "Mrówek" jest wiele opinii, wszystkie one łączy jeden związek, właśnie pokusa. Pokusa, skoro już jesteśmy w lesie, sprawiła również to, że w popielatej korze buka wyciąłem scyzorykiem spore serce przebite strzałą i imię pierwszej jawnogrzesznicy, EWA, właśnie stało się to tak za przyczyną młodzieńczej pokusy. Takie momenty się wspomina i pamięta o nich przez całe życie.
Tutaj w tym miejscu oddaję  przy  okazji tego wpisu należny jej, pokusie, Hołd.



15 maja 2014

Do Elizy
Nie będzie nut, te nuty, dedykowane "Für Elise" już dawno temu powstały za przyczyną genialnego umysłu, genialnego twórcy. Posiał je na białej bieżni, ograniczonej pięcioma liniami Siewca genialny Ludwig Van Beethoven.
Udzieliłem ci Elizo schronienia, stworzyłem identyczne warunki skąd zabrałem ciebie pod moją strzechę. Zatem powinnaś się za to odwdzięczyć.

- Ależ z ciebie mamrot mój dobroczyńco ratujący mi życie, prościej będzie jak walniesz prosto z mostu ' o co ci biega,
no jazda, nawijaj, nie certol się. '
- Zanim wyłuszczę o co mi chodzi, to zwrócę ci uwagę, że po twojej wypowiedzi nikt już nie będzie miał wątpliwości, że zabrałem ciebie z pobocza drogi.
- Dobra dobra, wal, jak już powiedziałam - bez krępacji, wal jak leci i póki ciepłe.
- Chciałbym żebyś wyraziła zgodę na intymną sesję fotograficzną, którą mógłbym opublikować w internetowym blogu.
- Nie ma sprawy.Tylko mi powiedz jak mnie będziesz sesjo i wał ?
- Będę cię 'sesjował' z przodu, z tyłu i pośrodku.
- Wpożo, sesjuj, dla mnie to bagatela.Tylko powiedz po jaką cholerę ci to wszystko ?
- Bo tę bagatelę chcę dedykować innemu Ludwikowi, 'warszawskiemu z Pragi andrusowi w kraciastym kaszkiecie'.
- A niech tam, ludwikuj, sesjuj, wyżymaj, z przodu, z tyłu, pośrodku i jak tam lubisz.

- Zatem, Elizo pokaż panu..

cdn.

 pupcia

*
brzusio

*
ciumcia

*
W hodowli jako poidło należy .na roślinie zapewnić rosę.

*

Wzięta z włosem i pod słońce

*
Futerko Elizy, zapewniam, nie "pochodzi" z Florydy ani też  z Kalifornii!
Eliza nie jest kleptomanką.


Rozdział  II
Każdy dzień tworzy historię, powtarzam to zdanie za komentarzem programu TV.
!0 maja zabrałem ze sobą do domu gąsienicę napójki łąkowej, tę tu powyżej. Czekając na budowę kokonu i przepoczwarzenie się, sprawdziły się moje przypuszczenia, że po drodze czeka ją jeszcze wylinka. Sam moment wylinki uszedł mojej uwadze, odbył się prawdopodobnie w bardzo wczesnych godzinach rannych.
Pokażę fotki już po wylince..
*
*
*
*
*
*

*
Wszystko co zanotowała kamera stało się za przyczyną odwiedzin w Blogu pewnej Damy na miotle, czyli Czarownicy z Bagien...a niech to !  Bo jak inaczej wytłumaczyć to zdarzenie?
 Liczę na los szczęścia, a może na szczęśliwy mój los, który pozwoli mi dopisać tutaj rozdział trzeci tej historii.  .


Rozdział III
            
          Eliza okazała się być gąsienicą o wielkim apetycie.Mało wybredna,wystarczyło żeby liście
trawy były soczyste i żeby na liściach nie brakowało rosy. Od czasu do czasu spacerowała po podłożu,wychodziła również na brzeg donicy robiąc  na jej brzegu rundę honorową.Stwarzała tym samym
bardzo wygodną sytuację żeby ciachnąć jej wtedy portrecik. Wykonywała dwie bądź trzy rundy pędząc niczym nasze luksusowe Pendolino.
Internet w swoich zasobach mieści wiele zdjęć napójki  łąkówki, więc pomyślałem sobie, że mogę również i ja pokusić się o casting, było nie było bardzo uroczej gąsienicy..

*
Prawda że śliczna...
Bezbronna może tylko straszyć wyglądem, co się jej zresztą nieźle udaje. Zabawne jest to, że najbardziej przestraszone bywają istoty należące do naczelnych i uważające się za ozdobę tej planety.
Osobiście uważam nieco inaczej co się tyczy  'ozdoby tego świata', ale to, żeby  go opisać, byłby zupełnie inny- szeroki na kilka woluminów temat, który  jak na razie nie jest moim tutaj zamiarem, mimo, że apetyt Elizy można by skonfrontować z apetytem pasożytów gdzieś w restauracji, w ptasiej głuszy, o bardzo egzotycznej nazwie chociażby takiej  "Sowa i przyjaciele ". Eliza jako córka gawrona ,mogłaby na wizji paradować w roli nowo upieczonej  celebrytki  mody - za horrendalne pieniądze podatnika. Jestem przekonany, że za cenę popularności w internetowym tyglu i dla samego dowartościowania własnej próżności, co niektóre - z naczelnych - dodały by sobie wówczas Elizę do swoich ulubionych stron , nieopatrznie kompromitując siebie  wraz z zakłamaną duszą wobec Opatrzności..
*

*
...Moja enklawa, nie mająca nic wspólnego z krainą nazwaną przez fornala krainą na  którą składa się
przydatek jednego z naczelnych i bliżej nieznana przynależna osobowo część , po odwrotnej stronie przydatku, razem umieszczonych części na kupie kamieni, różni się zupełnie inną sielanką w swej naturze.

Napomknąłem wcześniej o rosie niezbędnej do życia tej przecudnej gąsienicy, wiec nie od rzeczy będzie jeżeli  pokażę rosę, która potrafi pozornymi diamentami przyozdobić każdą królową, królową kwiatów również. Moja poranna rosa ozdobiła  pąk piwonii i tę właśnie pokażę.
Doda świeżości wpisowi traktującemu  w kilku zdaniach o wyższości świata zwierząt nad niektórymi poczynaniami naczelnych o których też trąciłem słowem.
*

*

*
Tutaj,dla chcącego tak postrzegać rożne formy życia,
można dopatrzeć się pereł.



*

Rozdział  IV


Metamorfoza Elizy
czyli
przeobrażenie gąsienicy
      
       Czwarty rozdział, zgodnie z moim przewrotnym, czarnym, niepokornym, nie do zniesienia charakterem przez osoby drugie, rozpocznę fotką, która właściwie powinna ozdobić zakończenie głównego tematu.Robię to tak na przekór tym wszystkim, i globtroterom, dobrze ułożonym przez manipulantów od majstrowania przy cudzej - podatnej z natury przez gładkość kory mózgowej- tożsamości osobnilów .Na przekór takim z najświatlejszą  wiedzą  geograficzno politycznie  historyczną, opartą   na wysiłku  naukowców z mainstreamowych dzieł. Również takim,  którzy przemierzają wzdłuż i wszerz krainę Tuskolandii, ale też na przekór takim, którzy i tak niczego nie zrozumieją poza tym co wysylabizują ,wspomagając sobie  palcem
przesuwanym po zadrukowanej  szpalcie głównego szmatławca prasowego. Są jeszcze inni, którym zrobię na przekór, to tacy, których nawet nie warto wymienić,chyba że ...na papier  toaletowy.
*

*

Eliza , jak Penelopa, ukryła się w zasnutym  kokonie, tamta chroniąc swoją cześć przed zalotnikami  snowała  nicią krosna, ta zaś w oczekiwaniu na przepoczwarzenie się, zasnuła się nicią w kokon, też przed intruzami.
*
*

*
Zrazu dostrzegamy pojedynczą nić na początku budowania kokonu,by coraz gęstszym zasnuciem się schować się wewnątrz przytulnego zacisza .
cdn.







itd.
itd.

.*
Zdecydowałem się na  taką kolejność i ilość  zdjęć tylko dlatego, bo nie znalazłem w internecie
takiego zapisu kolejno po sobie następującego wysiłku gąsieniczki budującej swoje zacisze.
Film który wykonałem, z  krótkimi przerwami dokumentuje dokładny postęp w budowie kokonu.

Rozdział V

To radosny rozdział wieńczący dzieło.

Każde zwierzę ma prawo do poszanowania.
Człowiek, jako należący do świata zwierzęcego,
nie może eksterminować innych zwierząt
ani eksploatować ich gwałcąc to prawo.
O tym mówi Deklaracja Praw Zwierząt  UNESCO .  1978

*


*
Dopóki motyl nie wystawi czułek nie można z całkowitą pewnością  określić płeć.
Nie chciałem ją niepokoić , nadchodzi noc i prawdopodobnie odleci..
Zrobiłaś mi Elizo najpiękniejszy prezent czerwcowy, jako że.....

*

Epilog

Domykam treść wpisu informacją,  Eliza po jednej dobie odpoczynku uczepiona własnego kokonu,
dzisiaj w nocy  29 czerwca wtopiła się w swój i zarazem nasz świat przyrody.
Jej naturalnym obowiązkiem, a zarazem powinnością, jest prawo zachowania ciągłości gatunku.
Okazała się być samicą, wskazywały na to jej wzory skrzydełka i rozmiar skrzydeł, oraz skromne, wobec piękniejszych od samców, czułki.
Eliza nie jest jedynym przypadkiem moich fotografii  i filmów.
Pozostaje mi poszukać wśród plików fotkę Wolfganga, samca tego gatunku. Co oczywiście uczynię przy sposobności przeglądu wielu  setek plików ..









4 komentarze:

  1. W którą stronę
    To chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  2. :o)
    Dobre pytanie.
    Tu potrzebne małe wyjaśnienie.
    Ta gąsienica zawsze ustawia się na pionowej łodydze
    szorstkich traw albo trzcin. Przegiąłem suchy badyl
    do pozycji horyzontalnej na potrzeby zdjęcia.

    Patrząc na fotkę, prawa strona to zad, po lewej ma jadaczkę.
    Przeniosłem cały badyl pod mój dach.Teraz w spokoju mieszka u mnie
    i przygotowuje się do przepoczwarzenia.Wcześniej utworzy kokon.
    Badyl tkwił tuż przy poboczu drogi.Mógłby ulec zniszczeniu przez samochód.
    Ona przeżyje,a ja będę miał, póki co, darmowego aktora do zdjęć i filmu.



    OdpowiedzUsuń
  3. Super! W moim domu, na moich oczach przepoczwarzały się larwy rusałki pokrzywnik, a z poczwarki znalezionej na torach kolejowych w nocy wyszedł paź królowej i rozpostarł skrzydła na naszej firance. Został odniesiony w pudełku na miejsce, gdzie znaleźliśmy poczwarkę. To syn miał takie zainteresowania. Wspaniałe to były obserwacje.
    Pozdrawiam i życzę wielu pięknych zdjęć, jak te tutaj.

    "Zapisane w locie"
    http://czarownica-z-bagien.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja uwielbiam czarownice! Nie sposób opisać.Ten urok i ogniki w oczach tylko na bagnach mają miejsce u czarownic. Ja na miotle nie latam, ale jak się nadmę i podgrzeję czeluść,to potrafię się wznieść ponad jodły. Wtedy to zadzieram nosa i na pohybel jodłom jodłuję tak głośno, że aż mnie w Tyrolu słyszą tamtejsze heksy.
      Miła, fajna wizyta, kłaniam się w pas,ale spodnie i tak na szelkach noszę.
      :o)

      Usuń