Domyślam się w zupełności co chodziło po głowie Markowi Edelmanowi kiedy sformułował zdanie dotyczące słonecznej strony życia. Samo to zdanie, jest w swej formie radosne, promienne , i wyraża nadzieję z której kiełkuje cudowne ziarno optymizmu.Uczepiłem się tej słonecznej strony życia, bo taka strona życia niewątpliwie jest lekiem na każdy dzień.
Nie będę polemizował z tym zdaniem, przeciwstawiając tu najciemniejszą stronę życia w wydaniu tych, których nację Edelman reprezentował i, być może chciał spłycić szujostwo, usłużność wobec mocodawców z KGB tych którzy zatwierdzali wyroki skazujące na śmierć Polaków przez Zwolińskie i podobnych jej ,przeróżnych szubrawców, gorszych bodajże od czternastowiecznej europejskiej zarazy.
Po słonecznej stronie życia zaczyna się w pewnym miejscu również ta cześć dziesięciu dni podróży uciekinierów przed zarazą , którą Giovanni Boccaccio utrwalił w swoim pikantnym dziele "Dekameron"..
Przypominam sobie - jak przez mgłę - zabawną cenę swoistej optyki z gruszą i "trójkątem".
W ten oto sposób, zakosami, pomiędzy zarazą bardzo zimnych dni miesiąca miłości, dotarłem wreszcie do meritum wpisu, bowiem o gruszę tutaj sprawa się toczy, ściślej o to co na gruszy.
cdn.
Cóż tam na tej jednej mojej gruszy ? Co tam jedna grusza, bo to na wszystkich gruszach świata dziać się mogą podobne sceny. Tutaj powtórzę ku własnej uciesze i dla potomnych, znany zwrot pewnego 'noblysty' ,człowieka wielce obytego, obwoźnego doktora nauk wszelakich wyróżnionego przez najznakomitsze uczelnie świata, który zauważył - podobnie jak Boccaccio , że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, niezależnie czy się siedzi na gruszy, czy w aeroplanie, albo jeszcze wyżej, bo leżąc pod gruszą można zobaczyć, lub nie, zupełnie coś innego.Niezbędnym warunkiem takiego postrzegania są różne punkty siedzenia /leżenia/ w przestrzeni.
Jestem pewien, że ów 'noblysta' nie zawahałby się wytoczyć proces autorowi dziesięciodniowych uciech, nota bene bardzo przyjemnych - a wiem to z własnego doświadczenia że takimi są, 'noblysta' też o tym wie - gdyby tylko znalazł się skład sędziowski który by nie oddalił takiego pozwu w którym ów uczony rościłby sobie prawo pierwszeństwa tego spostrzeżenia /odkrycia.
Zostawmy ten dylemat pierwszeństwa a zajmijmy się samym postrzeganiem. Młoda i zielona jak nastolatka
zieleń listowia, równie młodej gruszy, zwyczajnie przyciąga..
Wiedzą o tym wszyscy ci, którzy z dobrego serca nie żałują trudu w zadawaniu drugiej osobie przyjemności, wydaje się, że ten trud i związaną z tym zjawiskiem hojnością, chętniej ponoszą samce niźli samiczki, ale mogę się mylić.
Zenek jest amatorem tego co młode, jędrne świeżością, lubi też oglądać świat z wysokości.
Curculionidae ( Phyllobius argentatus ). Naliściak srebrnik.
cdn.
Tymczasem na młodym gruszy pędzie
Widać jakaś para się nie leni
Na liściach w gąszczu już prawie wszędzie
W maju marcowe w młodej zieleni..
Cóż wyprawiają ? spytasz kolego
Nie wiesz ? oni po prostu ten-tego
.
cdn.
A teraz drodzy Bitersi , biegle grzebiący w systemie dwójkowym, czwórkowym i w innych systemach
poza, i jeszcze dalej niż.....O! przepraszam, ktoś się do mnie tu gramoli.
- Aa...to pan Grucha z mojej łutówki, a ty złociutki czego tutaj szukasz ?
- Chciałem pogadać.
- Mów co cię gryzie, może gnębi, ale wprzódy ciachnę ci współczesny dagerotyp i niech cię piszą jak cię
będą widzieć z miejsca obranego z góry według WTPSWW, innymi słowy, jakkolwiek byś się ustawił to i tak na zielone będą mówić brudne.
- Mam to w ujściu odwłoka, ciachaj !
- No to ciacham, panie Zenku.
- Teraz mów co cię ponownie do mnie sprowadza.
- Otóż... chciałbym się dowiedzieć, która jest ten, a który jest ta.
- Już zaspokoję twoją Zenku ciekawość. Ta muchówka z lewej strony jest ten, a ten leń marcowy z
prawej strony jest tą.
- A dlaczego on jest z lewej strony?
- To dlatego, że oni , ale też tamci ,i wielu innych, zazwyczaj lewiznę mają wpisaną w samcze geny.
- Aa... jak tak, to już rozumiem, to taki pociąg pęd-w-dolinie do oazy Lewinsky.
- No właśnie, taki.
- A powiedz mi jeszcze to, czym różnią się od siebie ten z tą ?
- Gałami, on, czyli ten, ma ogromne gały, prawie się na głowie stykające, a ona ma, jak to ona, mniejszą
głowę i oczy patrzące prosto, jak - wiele nie przymierzając - ta resortowa. Poza tym, są jeszcze
drobne różnice płci, ale w tym przypadku nazwijmy je wszystkie drobnostką.
- Powiedz mi jeszcze...
- Zenuś, powiem, ale nie teraz, OK ?
- Wpożo, OK.
19 maja 2014
- Już jestem ! Zenek słyszysz? - jestem !
- Dobré ráno.
- A ty co? - zmieniłeś narodowość?
- Teď jsem Čeština .
- Skąd ten pomysł ?
- Bo tutaj nie da się żyć.
- Nie jesteś odosobniony w tym stwierdzeniu, miliony Polaków też wyjechało z kraju.
- Wczoraj chciałeś mnie o coś zapytać, mam teraz wolną chwilę więc pytaj.
- Czy ci co wyjechali to z powodu pestycydów i innych specyfików do niszczenia żywej tkanki ?
- Przy uruchomieniu szerszej wyobraźni można by to też tak ująć. Co jeszcze chcesz wiedziec?
- Powiedz zbawco gąsienic, czy ja rzeczywiście tak chropowato wyglądam jak na fotografiach ?
- Rzeczywiście tak wyglądasz, ale przy prawie sześciokrotnym powiększeniu twojej postaci.Tutaj na fotce
jesteś długi na pięć lat w świetlistym unijnym życiu.
- A jak wyglądam widziany w normalny sposób, według starego wzorca , tego X z Sèvres ?
- Wyglądasz równie pięknie.
- Czy mógłbyś mnie tez pokazać takiego pięknego normalnie? - ciachniesz mi takie foty ?
- Ciachnę, ale trochę tylko powiększę, mierzysz około ośmiu mm według tego X z irydu i platyny, wiec
byś tutaj wyglądał jak pryszcz na pupie jednej z pni minister.
- Czyli jak ?
- Byłbyś prawie niewidoczny na monitorze.
- To ona ma pupę jak monitor?
- Rozmiarem ma taką, ale nie tak atrakcyjną jak wszystko to co na monitorze można zobaczyć.
- Proszę, ciachnij mnie tak, żebym był atrakcyjny.
- Zgoda,ale muszę mieć więcej czasu na tę zabawę, bo teraz wracam do mojej pracowni.
-Wpożo.
20 maja2014
- Zenek obudź się ! Zobaczysz jak zza górki gramoli się na nieboskłon nasze Słońce!
- Aha, czyli będzie to już do znudzenia drugi słoneczny pod rząd dzień.
- Nie bądź tak sarkastyczny.
- Żartuję, cieszę się niepomiernie na taki słoneczny dzień. Ale skoro już mnie rozbudziłeś, to zapytam o
zdjęcia.
- Są gotowe, nawet twój kumpel z gruszy też jest ciachany na nich.
-Wpożo, a który ?
- Zenuś,drażnisz mnie tym twoim 'wpożo' z akcentem na "ż", a jeżeli o tego kumpla chodzi , to powiem używając twojej polszczyzny że to ten czerwododupiec.
- Przecież to wpożo to teraz topowa mowa i ubogacanie tego co nie jest martwe. Nasz Język, to nie martwa Lingua .Latina, Czerwonodupiec?
Autobusik czerwony
Przez uliczki kręte mknie
Członku nasz pochwalony...
- Stop ! Przestań śpiewać, zwłaszcza 'patriotycznie inaczej'.
- I kto tutaj jest sarkastyczny, wydaje się, że to ty gąsieniczniku.
- Zenek, skwituję to powiedzenie, używając zwrotu z naszej narodowej epopei filmowej 'chyba ci zasadzę
kopa w dupę', ale tylko wówczas jeżeli nie przestaniesz mędrkować. Zostaw tę umiejętność innym..
Przegadaliśmy czas na zabawę, zatem foty będą później, ty zafajdany krasnoarmiejcu!
21 maja 2014
Zmęczony do granic możliwości pracą na siedemnastu arach wokół przyzby już nie przywołam Zenka. Niech sobie śpi. Zostawił mi tylko wiadomość, w której się skarży na kogoś kto wyrządził mu głupi kawał.
Nie będę polemizował z tym zdaniem, przeciwstawiając tu najciemniejszą stronę życia w wydaniu tych, których nację Edelman reprezentował i, być może chciał spłycić szujostwo, usłużność wobec mocodawców z KGB tych którzy zatwierdzali wyroki skazujące na śmierć Polaków przez Zwolińskie i podobnych jej ,przeróżnych szubrawców, gorszych bodajże od czternastowiecznej europejskiej zarazy.
Po słonecznej stronie życia zaczyna się w pewnym miejscu również ta cześć dziesięciu dni podróży uciekinierów przed zarazą , którą Giovanni Boccaccio utrwalił w swoim pikantnym dziele "Dekameron"..
Przypominam sobie - jak przez mgłę - zabawną cenę swoistej optyki z gruszą i "trójkątem".
W ten oto sposób, zakosami, pomiędzy zarazą bardzo zimnych dni miesiąca miłości, dotarłem wreszcie do meritum wpisu, bowiem o gruszę tutaj sprawa się toczy, ściślej o to co na gruszy.
cdn.
Cóż tam na tej jednej mojej gruszy ? Co tam jedna grusza, bo to na wszystkich gruszach świata dziać się mogą podobne sceny. Tutaj powtórzę ku własnej uciesze i dla potomnych, znany zwrot pewnego 'noblysty' ,człowieka wielce obytego, obwoźnego doktora nauk wszelakich wyróżnionego przez najznakomitsze uczelnie świata, który zauważył - podobnie jak Boccaccio , że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, niezależnie czy się siedzi na gruszy, czy w aeroplanie, albo jeszcze wyżej, bo leżąc pod gruszą można zobaczyć, lub nie, zupełnie coś innego.Niezbędnym warunkiem takiego postrzegania są różne punkty siedzenia /leżenia/ w przestrzeni.
Jestem pewien, że ów 'noblysta' nie zawahałby się wytoczyć proces autorowi dziesięciodniowych uciech, nota bene bardzo przyjemnych - a wiem to z własnego doświadczenia że takimi są, 'noblysta' też o tym wie - gdyby tylko znalazł się skład sędziowski który by nie oddalił takiego pozwu w którym ów uczony rościłby sobie prawo pierwszeństwa tego spostrzeżenia /odkrycia.
Zostawmy ten dylemat pierwszeństwa a zajmijmy się samym postrzeganiem. Młoda i zielona jak nastolatka
zieleń listowia, równie młodej gruszy, zwyczajnie przyciąga..
Wiedzą o tym wszyscy ci, którzy z dobrego serca nie żałują trudu w zadawaniu drugiej osobie przyjemności, wydaje się, że ten trud i związaną z tym zjawiskiem hojnością, chętniej ponoszą samce niźli samiczki, ale mogę się mylić.
Zenek jest amatorem tego co młode, jędrne świeżością, lubi też oglądać świat z wysokości.
cdn.
Tymczasem na młodym gruszy pędzie
Widać jakaś para się nie leni
Na liściach w gąszczu już prawie wszędzie
W maju marcowe w młodej zieleni..
Cóż wyprawiają ? spytasz kolego
Nie wiesz ? oni po prostu ten-tego
Bibionidae (Bibio marci ). Leń marcowy.
.
. Wracając na chwilę do przełomowego odkrycia 'noblysty', czyli Wielkiej Teorii Punktu Siedzenia Względem Widzenia , przyznać trzeba, że z każdego punktu obranego za punkt siedzenia widzimy jakby to samo a jednak inne.Oto dowód na WTPSWW. Dla lepszego zrozumienia tej teorii należy porównać tę powyżej fotkę, z tą poniżej..
cdn.
A teraz drodzy Bitersi , biegle grzebiący w systemie dwójkowym, czwórkowym i w innych systemach
poza, i jeszcze dalej niż.....O! przepraszam, ktoś się do mnie tu gramoli.
- Aa...to pan Grucha z mojej łutówki, a ty złociutki czego tutaj szukasz ?
- Chciałem pogadać.
- Mów co cię gryzie, może gnębi, ale wprzódy ciachnę ci współczesny dagerotyp i niech cię piszą jak cię
będą widzieć z miejsca obranego z góry według WTPSWW, innymi słowy, jakkolwiek byś się ustawił to i tak na zielone będą mówić brudne.
- Mam to w ujściu odwłoka, ciachaj !
- No to ciacham, panie Zenku.
- Teraz mów co cię ponownie do mnie sprowadza.
- Otóż... chciałbym się dowiedzieć, która jest ten, a który jest ta.
- Już zaspokoję twoją Zenku ciekawość. Ta muchówka z lewej strony jest ten, a ten leń marcowy z
prawej strony jest tą.
- A dlaczego on jest z lewej strony?
- To dlatego, że oni , ale też tamci ,i wielu innych, zazwyczaj lewiznę mają wpisaną w samcze geny.
- Aa... jak tak, to już rozumiem, to taki pociąg pęd-w-dolinie do oazy Lewinsky.
- No właśnie, taki.
- A powiedz mi jeszcze to, czym różnią się od siebie ten z tą ?
- Gałami, on, czyli ten, ma ogromne gały, prawie się na głowie stykające, a ona ma, jak to ona, mniejszą
głowę i oczy patrzące prosto, jak - wiele nie przymierzając - ta resortowa. Poza tym, są jeszcze
drobne różnice płci, ale w tym przypadku nazwijmy je wszystkie drobnostką.
- Powiedz mi jeszcze...
- Zenuś, powiem, ale nie teraz, OK ?
- Wpożo, OK.
19 maja 2014
- Już jestem ! Zenek słyszysz? - jestem !
- Dobré ráno.
- A ty co? - zmieniłeś narodowość?
- Teď jsem Čeština .
- Skąd ten pomysł ?
- Bo tutaj nie da się żyć.
- Nie jesteś odosobniony w tym stwierdzeniu, miliony Polaków też wyjechało z kraju.
- Wczoraj chciałeś mnie o coś zapytać, mam teraz wolną chwilę więc pytaj.
- Czy ci co wyjechali to z powodu pestycydów i innych specyfików do niszczenia żywej tkanki ?
- Przy uruchomieniu szerszej wyobraźni można by to też tak ująć. Co jeszcze chcesz wiedziec?
- Powiedz zbawco gąsienic, czy ja rzeczywiście tak chropowato wyglądam jak na fotografiach ?
- Rzeczywiście tak wyglądasz, ale przy prawie sześciokrotnym powiększeniu twojej postaci.Tutaj na fotce
jesteś długi na pięć lat w świetlistym unijnym życiu.
- A jak wyglądam widziany w normalny sposób, według starego wzorca , tego X z Sèvres ?
- Wyglądasz równie pięknie.
- Czy mógłbyś mnie tez pokazać takiego pięknego normalnie? - ciachniesz mi takie foty ?
- Ciachnę, ale trochę tylko powiększę, mierzysz około ośmiu mm według tego X z irydu i platyny, wiec
byś tutaj wyglądał jak pryszcz na pupie jednej z pni minister.
- Czyli jak ?
- Byłbyś prawie niewidoczny na monitorze.
- To ona ma pupę jak monitor?
- Rozmiarem ma taką, ale nie tak atrakcyjną jak wszystko to co na monitorze można zobaczyć.
- Proszę, ciachnij mnie tak, żebym był atrakcyjny.
- Zgoda,ale muszę mieć więcej czasu na tę zabawę, bo teraz wracam do mojej pracowni.
-Wpożo.
20 maja2014
- Zenek obudź się ! Zobaczysz jak zza górki gramoli się na nieboskłon nasze Słońce!
- Aha, czyli będzie to już do znudzenia drugi słoneczny pod rząd dzień.
- Nie bądź tak sarkastyczny.
- Żartuję, cieszę się niepomiernie na taki słoneczny dzień. Ale skoro już mnie rozbudziłeś, to zapytam o
zdjęcia.
- Są gotowe, nawet twój kumpel z gruszy też jest ciachany na nich.
-Wpożo, a który ?
- Zenuś,drażnisz mnie tym twoim 'wpożo' z akcentem na "ż", a jeżeli o tego kumpla chodzi , to powiem używając twojej polszczyzny że to ten czerwododupiec.
- Przecież to wpożo to teraz topowa mowa i ubogacanie tego co nie jest martwe. Nasz Język, to nie martwa Lingua .Latina, Czerwonodupiec?
Autobusik czerwony
Przez uliczki kręte mknie
Członku nasz pochwalony...
- Stop ! Przestań śpiewać, zwłaszcza 'patriotycznie inaczej'.
- I kto tutaj jest sarkastyczny, wydaje się, że to ty gąsieniczniku.
- Zenek, skwituję to powiedzenie, używając zwrotu z naszej narodowej epopei filmowej 'chyba ci zasadzę
kopa w dupę', ale tylko wówczas jeżeli nie przestaniesz mędrkować. Zostaw tę umiejętność innym..
Przegadaliśmy czas na zabawę, zatem foty będą później, ty zafajdany krasnoarmiejcu!
21 maja 2014
Zmęczony do granic możliwości pracą na siedemnastu arach wokół przyzby już nie przywołam Zenka. Niech sobie śpi. Zostawił mi tylko wiadomość, w której się skarży na kogoś kto wyrządził mu głupi kawał.
Otóż pod jego wizytówką na odwrotnej stronie liścia , który służy Zenkowi za drzwi wejściowe, pod wizytówką ktoś dopisał słowa;
Mr Zenek Grucha
( Przechodniu miej wzgląd na jego wigor
bądź łaskaw mu nie przeszkadzać,
teraz nie pukaj, nie popędzaj,
nie próbuj też mu doradzać)
22maja2014
Zenek zmykam wcześnie do pracy. Zostawiam ci też karteluszek z radą. Nie przejmuj się tym dopiskiem pod wizytówką, na dobrą sprawę raczej powinieneś być zadowolony z tej przysługi.Teraz jak się fama rozniesie pomiędzy liście, będziesz miał powodzenie, będzie ...ebiście - jak to się teraz mówi - w ścisłych gronach swojaków, na salonach nuworyszy , zwłaszcza 'prowej' inteligencji, historyków, malarzy, prezesów
i pań prezesowych, wszelkiej maści dobroczynnych fundacji.
Nara..Ty sobie spokojnie gruchaj, nie przeszkadzam, a nie żałuj sobie !
9:39:45
- Zeeeenek ! Jeśli już nie gruchasz, to mam dla ciebie chwilkę !
- Nie grucham, nie, nie, ileż można gruchać ! Masz te zdjątka ?
- Mam.
- Dawaj !
- Się robi..
Mr Zenek Grucha - ujęcie ze słońcem i pod słońce.
- A mówiłeś, że sąsiada też pokażesz.
- A jeśli to on ci zrobił kawał z napisem pod twoją wizytówką, to co,pokazać łajdaka?
- Pokaż, pokaż, zdaję się na twoje wyjaśnienie mojej skargi.. Darmowa reklama lepsza jest przecież od
płatnej!
Zenek zmykam wcześnie do pracy. Zostawiam ci też karteluszek z radą. Nie przejmuj się tym dopiskiem pod wizytówką, na dobrą sprawę raczej powinieneś być zadowolony z tej przysługi.Teraz jak się fama rozniesie pomiędzy liście, będziesz miał powodzenie, będzie ...ebiście - jak to się teraz mówi - w ścisłych gronach swojaków, na salonach nuworyszy , zwłaszcza 'prowej' inteligencji, historyków, malarzy, prezesów
i pań prezesowych, wszelkiej maści dobroczynnych fundacji.
Nara..Ty sobie spokojnie gruchaj, nie przeszkadzam, a nie żałuj sobie !
9:39:45
- Zeeeenek ! Jeśli już nie gruchasz, to mam dla ciebie chwilkę !
- Nie grucham, nie, nie, ileż można gruchać ! Masz te zdjątka ?
- Mam.
- Dawaj !
- Się robi..
- A jeśli to on ci zrobił kawał z napisem pod twoją wizytówką, to co,pokazać łajdaka?
- Pokaż, pokaż, zdaję się na twoje wyjaśnienie mojej skargi.. Darmowa reklama lepsza jest przecież od
płatnej!
*
*
10 lipca 2014
Byczę się na swój "lubieżny" sposób , tę lubieżność należy mi tu wytłumaczyć chociażby po to, żeby
nader szeroko uświadomioną młodzież zaprawioną już w szkolnych seksualnych bojach 'gwiezdnych układów kopulacyjnych' wyprowadzić z błędu rozumienia tej mojej lubieżności.
Można by wprawdzie troszeczkę , moją lubieżność, skojarzyć, czy też przyrównać do myśli Wiktora Hugo o kochankach, które za zdradę Satyra kończyły w lochach jakiejś gdzieś tam Łubianki, bądź w pieczarach mrocznego podziemia , rozświetlanych momentami fajerwerkami odwiecznej rozkoszy będącej przyczyną pokoleniowej ciągłości życia.
Lipiec to miesiąc intensywnego kopulowania wszystkiego co unosi się w powietrzu tuż nad kwiecistymi łąkami. Wówczas łatwiej można polować na utrwalenie zapisu radosnej, jak mniemam, odrobiny życia owadów. Bywa, że takie parki kończą ,na niedługi czas ,w ciemnej pułapce jaką noszę w kieszeni, po to by
pozowały mi do zdjęć w prawie naturalnej scenerii na letnim ganku mojej chałupy.
Byczę się na swój "lubieżny" sposób , tę lubieżność należy mi tu wytłumaczyć chociażby po to, żeby
nader szeroko uświadomioną młodzież zaprawioną już w szkolnych seksualnych bojach 'gwiezdnych układów kopulacyjnych' wyprowadzić z błędu rozumienia tej mojej lubieżności.
Można by wprawdzie troszeczkę , moją lubieżność, skojarzyć, czy też przyrównać do myśli Wiktora Hugo o kochankach, które za zdradę Satyra kończyły w lochach jakiejś gdzieś tam Łubianki, bądź w pieczarach mrocznego podziemia , rozświetlanych momentami fajerwerkami odwiecznej rozkoszy będącej przyczyną pokoleniowej ciągłości życia.
Lipiec to miesiąc intensywnego kopulowania wszystkiego co unosi się w powietrzu tuż nad kwiecistymi łąkami. Wówczas łatwiej można polować na utrwalenie zapisu radosnej, jak mniemam, odrobiny życia owadów. Bywa, że takie parki kończą ,na niedługi czas ,w ciemnej pułapce jaką noszę w kieszeni, po to by
pozowały mi do zdjęć w prawie naturalnej scenerii na letnim ganku mojej chałupy.
Tak poważny temat,
OdpowiedzUsuńże mnie już tu nie ma.
Ciuś,ciuś,ciuś i cykor z Fraszek
OdpowiedzUsuńLedwo siadł wyfrunął ptaszek
Jak się zwiedzą damy z Pragi
Nie zdobędziesz już bez lagi
:o))
Lubi oglądać świat z wysokości?......Znaczy , wywyższać się lubi, czy tak?:)
OdpowiedzUsuńSkądże znowu, nie wywyższa się, z wyższej partii liści więcej widać bo rozleglejszy jest widnokrąg ,a i listki są takie mniam mniam dziewicze. Zatem jest amatorem zmagania się z dziewictwem (cymbał jeden). Chociaż przyznać muszę, że soczystość jak dla smakosza, zawsze jest niezwykle atrakcyjna.
OdpowiedzUsuń;o))
Snu nocy letniej w kolorze i z zapachem bzu życzę Ci podróżnicze serduszko .
A jak z zapachem bzu to dziękuję.Bo lubię:)
UsuńMam jeszcze inne zapachy w zapasie.Gdybyś zechciała ,to podsunę Ci zapach roztartej gałązki tui, przypomni Ci dziecięce lata i wielkanocnego baranka z cukru.Baranek zawsze był ozdobiony maleńkim fragmentem tego cyprysika.Kiedyś nieopatrznie podarowałem go pewnej czarownicy.Oczarowała mnie swoim Nickiem,od tamtej pory już w Nicki nie wierzę.Zwykle są w smaku gorzkie a przybierają formę i kształt słodkiego owocu, albo rozległego regionu,albo krainy szczęścia..
OdpowiedzUsuńMam też na myśli zapach fiołków i storczyków z polskiej łąki rosnących przy moim strumyku.