Poniżej wpis dotyczący słonecznej strony życia zakończyłem poszerzeniem dni o lipiec.
Przez przypadek , bo bardzo rzadko zapuszczam się w kręte i wyboiste ścieżki Internetu, z piosenką szeptaną na ustach trafiłem - tak sobie myślę - w urocze miejsce, gdzie obchodzone są urodziny internetowej strony. Oczywiście nie trwoniłem czasu na cielęce szukanie kwiatków, bo ani nie jestem byczkiem Fernando, ani też nie zbijam bąków, nie zabijam ich , nie krzywdzę , bo to bardzo pożyteczne owady.Jest wprawdzie jeden taki bąk, który jak na razie jest chroniony, mimo ze to typek zasługujący na specjalny aerozol współczesnej Temidy, której ponoć Ruskie zachachmęciły wagę , a Fryce odebrały jej miecz. Zatem aerozol mógłby na jakiś czas zostać jej atrybutem, dopóki właściwe atrybuty nie powrócą na powrót do niej, we właściwe dłonie.
Jak stałem się szafarzem? - otóż przypadkowo, właściwie winę za mój proceder ponosi Robert Burns, winę ponosi kalendarz , winna jest też magiczna trzynastka, a najbardziej winna jest internetowa strona.
Nie bez winy jest również pewien gadżet, będący w moim posiadaniu.
Do wszystkich przewinień jw. muszę dodać - co czynię wbrew własnemu rozsądkowi, lecz z uśmiechem szerokim jak wrota do ' willi ' Buckingham - winę własną. Ale, na pokrzepienie własnej duszy, oraz pomniejszenie stresu postępującego za osobistą winą , ceduję ją na moją spontaniczność, niech też jej będzie nieco przykro, a co, nie ma lekko, świat ze swoim ludzkim mrowiem bywa podły i jednocześnie radosny. To dopiero curiosum ludzkie..
.
POEMIE życzę raz jeszcze doczekania następnej magicznej liczby.
-ooo-
Przez przypadek , bo bardzo rzadko zapuszczam się w kręte i wyboiste ścieżki Internetu, z piosenką szeptaną na ustach trafiłem - tak sobie myślę - w urocze miejsce, gdzie obchodzone są urodziny internetowej strony. Oczywiście nie trwoniłem czasu na cielęce szukanie kwiatków, bo ani nie jestem byczkiem Fernando, ani też nie zbijam bąków, nie zabijam ich , nie krzywdzę , bo to bardzo pożyteczne owady.Jest wprawdzie jeden taki bąk, który jak na razie jest chroniony, mimo ze to typek zasługujący na specjalny aerozol współczesnej Temidy, której ponoć Ruskie zachachmęciły wagę , a Fryce odebrały jej miecz. Zatem aerozol mógłby na jakiś czas zostać jej atrybutem, dopóki właściwe atrybuty nie powrócą na powrót do niej, we właściwe dłonie.
Jak stałem się szafarzem? - otóż przypadkowo, właściwie winę za mój proceder ponosi Robert Burns, winę ponosi kalendarz , winna jest też magiczna trzynastka, a najbardziej winna jest internetowa strona.
Nie bez winy jest również pewien gadżet, będący w moim posiadaniu.
*
*
*
Do wszystkich przewinień jw. muszę dodać - co czynię wbrew własnemu rozsądkowi, lecz z uśmiechem szerokim jak wrota do ' willi ' Buckingham - winę własną. Ale, na pokrzepienie własnej duszy, oraz pomniejszenie stresu postępującego za osobistą winą , ceduję ją na moją spontaniczność, niech też jej będzie nieco przykro, a co, nie ma lekko, świat ze swoim ludzkim mrowiem bywa podły i jednocześnie radosny. To dopiero curiosum ludzkie..
.
POEMIE życzę raz jeszcze doczekania następnej magicznej liczby.
-ooo-
Czekam na CD!
OdpowiedzUsuńWitaj Maestro!
OdpowiedzUsuńAkurat w tym wpisie
Kolorem jak wiśnie
Nie dodam zdjęć więcej
Lecz ciąg dalszy będzie
W osobnym wątku, bo ten, niech zachowa charakter uroczysty.
POEMA to strona watra Mszy i grzechu, czasem irytacji, lecz też.. wiele uśmiechu.
Ten wpis daje mi asumpt poszerzenia tematu gadżetów. Mam ich sporo. Dla mnie stanowią własną moją historię.
Co jest gadżetem a co można zaklasyfikować jako gadżet , zależy tylko od osobistych wspomnień, przeżyć, przydatności która minęła, ciągłego jeszcze użytkowania, lub zaklasyfikować je do rodzimy durno-stójek. Z każdym moim gadżetem łączy się osobisty do niego sentyment.
Pozdrawiam