Zima
A nie mówiłem, nocą wróciła
Pod rękę z wiatrem biotop okryła
Dziurawą szatą z kępkami trawy
Zatem ratuję się kubkiem kawy…
*
Wróciła, a owszem
Więc skromnie ją pytam
Hej, czyś nie za wcześnie?
Burknęła , wstań weź mnie
Calutką na biało
Odwagi , bierz śmiało…
Wprost i oficjalnie?
Brzmi to niebanalnie
W białe konie sanną
Z śnieżnobiałą panną
A co będzie potem
Za naszym powrotem?
Może czytający
Bardziej się znający
Miałby tu ochotę
Na zimną kokotę
Hę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz