Jajo czy kura
Za chwilę Święto Wielkiej Nocy
Dla mnie tto czas dzielony między
Filozofię mocy, niemocy
Z dystansem do kądzieli – przędzy
Oceniam własną nić żywota
Czym zaniechanie a czym cnota
Tu przerywam szukanie rymu, zwracając uwagę na cień własny, raz długi przy zachodzie słońca , najkrótszy gdy ono świeci w zenicie.
Dziwny to gnom pomiaru a właściwie wyznaczenia miejscowego czasu, kiedy przyglądałem się takiemu na wzniesieniu dawnego obserwatorium królewskiego w Greenwich, przyłapując na gorącym uczynku moją podzielność uwagi na czas przeszły, czas teraźniejszy i na czas przyszły.
Obok można było usiąść , są tam ławki, zwykle jest to miejsce gdzie raczej zwiedzający się prawie nie zatrzymują. Czas przeszły zaprzątał mi głowę postacią związaną z obserwatorium ,w którym wiele godzin spędzał Isaac Newton , dlaczego on? – może dlatego że długo przyglądałem się jego popiersiu w muzealnym pomieszczeniu obserwatorium. Akurat ze mną zwiedzała obserwatorium moja synowa Agnieszka, była w ciąży, moje myśli z przeszłego czasu wskoczyły w przyszły a przecież powodem był czas teraźniejszy, czyli jeszcze nienarodzoną wnuczką. Czas przyszły zaprzątał mi głowę jak się potoczy życie oczekiwanej wnuczki. Z zadumy rozpatrywania czasu, jego względności, kierunku przepływu , zwrotu, określenia jednostek, wyrwała mnie Agnieszka, tato szukam ciebie , a ty mi znikłeś. Znikłem powiadasz ? - zaraz, zaraz , jaki to będzie czas ?
Pomyślałem ze będę szukał na ten temat różnych filozoficznych przypadków poczęcia życia, śmierci, raz narodzin w kręgu łgarzy jakie zebrał niejaki Jean Claude Carriere, z historiami pożytecznymi, śmiesznymi, płaskimi bądź nie, zebranymi z całego świata - którego dobę określa południk zerowy w stosunku do górującego Słońca - czy jakoś tak mówi o tym nauka.
Tu zacząć mi trzeba na jednym przykładzie o początku życia.
„ Trzech mężczyzn dyskutuje, w jakiej dokładnie chwili zaczyna się życie.
- Dokładnie w chwili, kiedy nasienie ojca zapłodni jajo matki – mówi katolik.
- Nie zgadzam się – mówi protestant – Życie zaczyna się w chwili narodzin. . Nie ma co do tego żadnej wątpliwości.
- Nie macie o tym pojęcia mówi Żyd – Kiedy dzieci dorosną i wyjdą z domu, a pies zdechnie, wtedy dopiero zaczyna się życie, nie wcześniej."
*
Mój kolega, urodzony jajcarz z tych którzy mają fart , oblubieniec dziewcząt z Tych, kiedyś zwrócił mi uwagę że jest różnica między - życiem a żyć.
- Powiedz mi Edwin jaka, bo ja nie widzę różnicy.
- Widzioł byś jakbyś szoł obok hasioka a Ana do hasioka śmieci ciepała , ganc nachylona, jo myśloł ze Karlik taka fajna zyć a na śmietnik jom wyćiepoł.
- No tak , no tak, odparłem z domysłu, jeszcze nie znając szlonskiej godki.
Dzisiaj mając większą wiedzę, rozpatrywałbym zagadnienie porównując moje- życie a ta żyć- pewnie pokrętnie bym tu napisał że kojarzy mi się żyć w życiu z cząstkami elementarnymi o jednoczesnej reakcji na bodziec. Ale nie napiszę, nie napiszę na złość nad interpretującym literacką fikcję , bo jak ostrzegałem może to wpłynąć na niekorzystne kojarzenia o wąskim (co do jednej czynności) pojmowaniu życia.
Wielkanocne pozdrowienia , dołączam tutaj ; zabłąkanym, zagubionym, samotnym, ja o Was pamiętam, dla Was się produkuję z myślą - że mały skromny uśmiech wywołam na waszej buźce. Pogody ducha życzę... Sobie też tego życzę.
Strony
05 kwietnia, 2023
J A J O - C Z Y - K U R A
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz