"Skarżyła się lipa że jabłek nie rodzi... "
Dał żeć na to radę iże nic nie szkodzi
Bo chłodnego cienia jak maliny usta
Za rodzenie starczą w mężów wielu gustach
Takoż i krętogłów
Pośród sadu ptactwa
Rozumuje podług
Wertumnego bractwa
Jabłek ci do woli
W Hesperyd ogrodzie
Zerwiesz już nie boli
Znów jesteś w swobodzie
J.
Wczesnym świtem
💋
poranek z jabłoniami
rozwiesił mgłę nad rosę
spójrz, liter kolorami
pachnący świat Ci niosę
zróżowiał pejzaż jutrzni
zbłękitniał żagiel nieba
zzieleniał dywan łąki
miłości więcej trzeba...
Gri_
poranek z jabłoniami
unosi mgłę nad rosę
spójrz, liter kolumnami
zapachów świt Ci niosę
zróżowiał promień jutrzni
fiołkami skropił niebo
zzieleniał zapach łąki
za czułości potrzebą
J. 🌿
Bez toastu
Nie wypowiem słowem
Nie nakreślę gestem
Jak tęsknię nie powiem
Jak bardzo jestem…
Mijają doby, nie wrócą
Ślad znaczy wers co minął
Przede mną puste smucą
Karty i , nietknięte wino
J.🌿
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz