Strony

16 września, 2019

Z którymi większy kłopot, owłosionymi czy gołymi ?

    Zaskoczył mnie Skalpel pytaniem jak w tytule.
A że konkuruje on ze mną o palmę pierwszego w kręgu łgarzy, której to "palmie" patronuje JCC¹, to zaiskrzyły się moje zmęczone nieco oczy życiem pośród podłego w części świata, przybierając blask pierwszej miłości jaką obdarzyłem - nie pomnę dokładnie; Ewę, Teresę, Barbarę czy Marię, przyglądając się ich odruchowi źrenicznemu podczas  uniesień.


Mógłbym ci odpowiedzieć pytaniem na twoje pytanie ; dlaczego pytasz ?  - bowiem ty również pytałeś mnie dlaczego interesowałem  się chirurgią głowy, nasze odpowiedzi są jednakie, to z ciekawości.
Obaj wiemy dobrze, że ciekawość nie jest grzechem, zadawać pytania nie jest błądzeniem, wiedzieć nie znaczy się pysznić a niewiedza nie jest przeszkodą  a raczej  początkiem poszukiwania odpowiedzi...
Tak jakoś  zacząłem rozmowę ze Skalpelem, który  napomknął o  owłosionych i gołych, podczas gdy ja wcześniej  nie  mogłem rozpoznać, która jest którą
przyglądając się czarno kruczym ślicznotkom wyglądającym jak bliźniaczki.  Skalpel w tym czasie  ze szklanką toniku z 'dodatkami', z rozanieloną facjatą  w pozycji jaką  wypada przyjąć
siedząc, a właściwie półleżąc  w lordzie, czekał na moje wyjaśnienie.
Nie omieszkał też zaraz  po moim wstępie jw. zapytać, czy przypadkiem nie jestem po lekturze  Arthura  Blocha.
Z całym szacunkiem do Blocha, z którym zadawałem się  kilka tygodni wcześniej, teraz  raczej częściej zadawałem się z  Mr JCC, odparłem.

 Każda pora zatem czas
Odpowiednia i w sam raz
Aby  dodać kilka słów
By trafiły do tych głów
Wtykających tu swój nos
By oszczędzić własny głos

   Nie bez powodu  zadawał mi Skalpel pytania dotyczące mojego  zainteresowania mieszczącego się w tuzinie prześladujących mnie hobby, bowiem  on również interesuje się prócz zawodowej wiedzy takimi "duperelami" z których miast medycynie poświęca  również czas astronomii, albo trwoni czas na  łowieniu pstrąga na rosówkę, albo  dalej mitrężąc czas, zagadnieniom  dającym mi się wówczas wyżyć;  jak ustrzec się przed  niszczącym naprężeniom w układach ramowych i doborze przekroju krawędziaka,  bo postanowił samemu zbudować huśtawkę.
Po jaką cholerę ci ta huśtawka?-  zapytałem zaskoczony jego pomysłem, odparł że  to kaprys   jego Aniołeczka. Jeśli tak, to  uwzględniając  wielkość dynamicznego obciążenia konstrukcji huśtawki będzie niewielka, jako że  masa  Aniołeczka uwzględniając różnorakie dodatki wraz z torebką wypełnioną buteleczką "Teacher's" , oraz  stanem przed  lub po ogoleniu , nie będzie miała wpływu na stan  naprężeń   niszczących konstrukcję, zatem można by przyjąć  przekroje bez  specjalnych obliczeń mając pewność zachowania równowagi  przeciwstawnym siłom oddziaływania na siebie, czyli akcja z kontrreakcją  będzie zrównoważona. Naszkicowałem jak zrobić huśtawkę i zaoferowałem pomoc w jej wykonaniu, zwłaszcza  dlatego że Aniołeczek nie żałuje mi buziaka przy każdym powitaniu, nawet kiedy Skalpel  przygląda się  naszemu spotkaniu.

     Wracając do  początku tematu i ciekawości wyrażonej w pytaniu 'trzewiogrzebka', wyjaśniłem mu, że kłopot polega na tym iż w wielu przypadkach , u  aktoreczek  występujących u mnie pod szyldem "Terrarium u Jerzego" nie da się jednoznacznie określić w danym momencie rodzaju, bywa też gatunku, bo to wymaga nieco dłuższej obserwacji, zwłaszcza  często podobnych do siebie larw.
    Tutaj nie będę się rozpisywał  nad cyklem rozwojowym aktorów  tego teatrum, bo to temat raczej dla zaawansowanych  w obserwacji rozwoju  motyli mimo szerszej ciekawości, które są bardziej rozpoznawalne; gołe czy z futerkiem, bo w osiągnięciu stanu pełnego rozwoju wszystkie są kuszące pięknem, podobnie jak u 'rusałek na wsi, bądź u kotków w mieście'.²

¹ JCC - Jean Claude Carriére.
² Rusałki i kotki żartobliwie - Patrz  wpis - Był czas kiedy w rajstopach coś drgnęło.






Dwa zdania  uzupełnienia...
      
Dopiero w fazie poczwarki  można być pewnym, jak w przypadku tej gąsieniczki w czarnym futerku jaki wychynie z niej motyl. Kratnik siatkowiec, najmniejszy
 z rusałek.
 Fot Nr 4 Kratnik siatkowiec ( larwa )  przeobraził się na podłożu z piasku nie budując ochronnej osnowy.


*
       Wracając raz jeszcze do  pytania , które gąsieniczki mogą sprawić kłopot i dlaczego, pokażę to na zdjęciu, którym już się wcześniej na blogu posłużyłem.
Z wyglądu niczym raczej się nie różniące, ale  sam proces przepoczwarzania   troszeczkę inaczej przebiega, podczas gdy jedne przepoczwarzają się wprost na gruncie, bądz ściółce, to inne  snują wokół ciała oprzęd wykorzystując w dostępny sobie sposób   środowisko w którym się znalazły.

 *
 *
Ktoś mógłby mnie zapytać  dlaczego, po co o tym piszę i pokazuję.
Odpowiadam,  po to by zainteresować  przyszłych lepidopterologów amatorów do  przyjemnego, ciekawego, wartościowego, kształcącego, lepszego od  bezsensownych gier czasu, chociażby dla własnej satysfakcji.
Obserwacja różnych form życia w swoisty sposób  kształci  pogląd człowieka  nad jego sensem.

2 komentarze:

  1. Hm... no i są już jakieś konkluzje?...

    OdpowiedzUsuń
  2. Są,napomknę o nich słowami Skalpela i moimi. Muszę tylko moralnie się przygotować do tego jakże pikantnego tematu selektywnie dobierając słowa, bo gdyby była inna możliwość przekazywania w jakikolwiek inny sposób bez selekcji moich myśli, czy to za pomocą zmodyfikowanej elektroencefalografii z jednoczesnym przekazem obrazu każdej sytuacji na temat jak w tytule, byłby to najwygodniejszy sposób przekazu osobom drugim zwalniający mnie od dłubania liter za pomocą klawiatury..Telepatia raczej nie wchodziłaby w rachubę takiej komunikacji z braku słabej możliwości skupienia się z braku koniecznych ćwiczeń telepatycznych odbiorcy.
    Zatem jak za króla Ćwieka konkluzje pojawią się starą metodą na podobieństwo odwiecznej wypróbowanej przez pokolenia radosnej prokreacji omijającej in vitro bez zważania na gołe lub nie gołe...

    ;o))

    OdpowiedzUsuń