Nie wiem czy Wy ja ją widziałem
Od kilku dni radość mi sprawia
Słyszę jej szept i swoim ciałem
Pobudza zmysł jeszcze ozdrawia
Zawstydzona jakby nieśmiała
Z lekkim różem na licu kroczy
Ranną mgiełką się uśmiechała
Zaglądając wprost w moje oczy
Cudowne masz imię i resztę
Którą dźwigasz ku pokrzepieniu
Wiem jak będą cię kochać wieszczę
Zadurzeni w twoim imieniu..
Wiosno !
Zwariowałeś! Nie teraz i nie tutaj! Ludzie patrzą!
;o)
tak, tak.... ja ją poczułam zanim zobaczyłam, ale jeszcze nieśmiała, jeszcze się ukrywa przed zimnym wiatrem. Boi się wyproszenia przez gospodarza - zimę - z reprymendą, że za wcześnie na salony przyszła ;)
OdpowiedzUsuńA ja się boję o moje pęki tulipanów, które już wysoko ponad ziemię wyglądają łapiąc słońce.... czy aby ta wiosna wygoniona z salonów w międzyczasie nie odbierze im chęci do życia i kwitnienia :(
Wiosna
OdpowiedzUsuńbywa płocha jak dziewczyna
co dopiero w życie wchodzi
niewinności jej zagraża
huncwot z białym wąsem mrozik
;o)
na każdą okoliczność masz gotowy wiersz? Jestem pod wrażeniem!!!
OdpowiedzUsuńA że wczoraj zapomniałam dodać coś o zdjęciu to dzisiaj szepnę tylko, że jest cudowne!
Nie mogę tylko zidentyfikować tych brązowych skorupek, nad którymi ptaszki się tak uroczo zabawiają
Nie mam nic gotowego, Ty mnie inspirujesz. Jestem takim paskudnym typem że jeżeli nie mam u boku nikogo to w zasadzie nie umiem cokolwiek z siebie wykopać.. ;o)
OdpowiedzUsuńrefleksja, a potem rozwinięcie tego co z rękawa wypadło przychodzi później.
Więc stąd jesteś mi podporą. ;o)
Ptaszki harcują w dwóch podłużnych wypalanych pojemnikach z gliny, służyły mi jako pojemniki w których wysiewałem oregano jako niezbędny dodatek do zupy pomidorowej.
Oczywiście w te pojemniki sypię karmę. To są starsze zdjęcia, mam ich (zdjęć) sporo.
OdpowiedzUsuńno jak dobrze mają te ptaszki z Tobą. Oby wszyscy o nich pamiętali. a widzę tam jedną śliczną malwę i bardzo mi się podoba. Uwielbiam malwy. kiedyś sadziłam u rodziców na działce a już niedługo będę sadzić na swoim. Ten kolor w szczególności lubię. Dzięki :-)
OdpowiedzUsuńSerduszko Złote, wczoraj tu pisałem , ale mi uciekło.
OdpowiedzUsuńMimo że granicą płot
Mam ci ja zwierzyniec mam
Wolnego okolenia
Menażerią piękny chram
Bez cienia zniewolenia
Wchodzą jeże wejdzie kot
;o)
ho ho....
OdpowiedzUsuńno to znaczy, że prowadzisz zwierzyniec ;) Brawo!
do mnie tez większość włazi, najwięcej myszy, nornic, lokatorzy ze zwierzyńca okolicznej ludności a nawet ludzie wszelakiej maści, a to, mówię Ci, wyjątkowo groźny gatunek zwierza :))))))))))))
No widzisz, twój pogląd co do najgroźniejszych zwierząt świata pokrywa się zupełnie z moim.
OdpowiedzUsuńMam znajomego w Londynie, toleruję go i szanuję,mimo że mu tamtejsi socjaliści rozcieńczyli jego osobisty pojemnik z szarymi komórkami.
Ma dobre,wspaniałe serce, na talerzyku zostawia ciastko dla myszy. Mówię prawdę, zostawia ciastko bo twierdzi że myszka ma prawo do życia, a żyjąc musi jeść.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńw ten pogląd wierzę już od dawna. Od czasu, kiedy zaczęłam świadomie patrzeć na świat... :(
OdpowiedzUsuńmyszy nie zapraszam ciastkami do chałupy. Tam same przychodzą i nie dokarmiam ich ciastkami, tylko przeganiam, ale kiedy plątają mi się pod nogami w szopie czy na ogrodzie i sąsiadującym polu, to im krzywdy nie robię i nie zabraniam wyjadać resztek z kompostownika. One też chcą żyć, tak jak każde inne stworzenie