Wstępem, a właściwie zwiastunem tego pomysłu, było moje wspomnienie, na Blogu przeuroczej Madame w Jej "Liebster Blog " z czerwonym serduszkiem z boku. Tam wyspowiadałem się z mojego 'pierwszego razu'.
Ale przecież razy drugie, bądź kolejne, też bywają wzniosłe, niezapomniane, zapamiętane i umieszczone w hotelu zwanym serce.
Tym razem od drugiego razu rozpocznę.
*
Pociągała mnie dwudziestoletniego żądnego przygód młodzieńca. Była pełna szerokiej wiedzy, barwna, autentyczna , zapierająca dech , budząca zachwyt ...
Jaką miała figurę ? - tu użyję żartobliwego terminu , "wsobnie" była taka w sam raz. To tyle jeżeli chodzi o pierwszy raz mojego zetknięcia się z nią.
Ale jak wspomniałem wcześniej, razy drugie i trzecie bywają nie mniej burzliwe, a nawet bardziej urocze wcześniejszymi doświadczeniami, rozpamiętywaniami szczegółów pierwszego razu, a nawet oniryczną przygodą nocnych śnień.
Po kilku dziesiątkach lat spotkałem ją osobiście w Londynie. Poznałem ją już z pewnej odległości, serce mi o mało nie wskoczyło z radości do gardła, by jeszcze dalej wychynąć na zewnątrz , bo pierwsze chciało być przy niej.
Klnę się na Marduka i wszystkie jego dziewice podsuwane mu co noc do złotego łoża dla zapewnienia pomyślności Babilonu poprzez zaspokojenie conocnych i najświeższych doznań miłosnych - tutaj w tej materii mam własne podejrzenia, że to nie Marduk korzystał z tych okazji a korzystała garstka najwyższych kapłanów przyczajonych i niecierpliwie czekających nadejścia nocy w pobliżu tego łoża na szczycie zigguratu / zikkuratu/ - klnę się na wszystkie chorągwie zbrojnych zastępów Macedończyka, klnę się na chorągwie lekkozbrojnych i ciężkozbrojnych którymi dowodzili imperatorzy, że nie spodziewałem się ją spotkać tutaj w tym miejscu o tym czasie kiedy tam się znalazłem.
Kiedy przywodzę w myśli pamięć tego spotkania, to muszę bez skrępowania przyznać to, że z tzw momentów , w tym przypadku ten drugi raz bardziej zapadł mi w pamięci i bardziej rozgościł się w moim sercu.
*
Pierwszy raz z opisem sztandaru z Ur natknąłem się w literaturze angielskiej, drugi raz już na własne oczy oglądałem to misterne dzieło właśnie w Muzeum Brytyjskim.
Dla wyjaśnienia cóż mnie tak urzekło ongiś przed laty, i w czasie oglądania na żywo tego misternego dzieła, to użyte do wykonania tego dzieła materiały. Dzieło było cenne przed ponad czterema tysiącami lat i umieszczone - na szczęście w królewskim grobowcu , bo w nim właśnie przetrwało.
Jeszcze małe co nieco..
W zasadzie nie zwracałem uwagi na kryminały, zawsze skłaniałem się do klasyki literatury i muzyki i bardziej interesujących dzieł jak chociażby ( tu wymienię jeden spośród wielu tytułów) tytuł - Bogowie, groby, uczeni.Tajemnice archeologii. Autor C.W.Ceeram.
Uwielbiałem onegdaj miesięcznik Problemy ale też tygodnik Szpilki był moją nieodzowną gazetą.
Uważałem, że rysunek satyryczny bardziej pouczał niźli wypociny redakcyjne Tr(chy)buny Ludu, bądź Sztandaru Młodych. W moim domu rodzinnym nie czytało się tych komunistycznych bredni.
Może właśnie dla takich moich zainteresowań, mijały mnie dziesiątki zwiedzających Muzeum Brytyjskie
podczas gdy ja stałem bardzo długo przed pewną wazą, którą ktoś niespełna rozumu rozbił ją na wiele mniejszych,bardzo małych i większe jej części, stałem długo podziwiając kunszt rekonstrukcji tego zabytku.
Podobnie ,długo przyglądałem się misternemu dziełu zwanego sztandarem z Ur.
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz