Strony

06 maja, 2014

Do Znajomka


Artemidorusie, po starej znajomości
wytłumacz  mi  co nieco

Już mi dłubać piktogramy
z racji wieku nie przystoi
liżę tylko stare rany
z wypraw krwawych w świat Dziewoi

To kraina z między lecia
lat tysięcy tak...z pół kopy
a dokładniej jest to przedział
kiedym Lary brał na kopy

Latem z kopic pola zżęte
piękne jak Batszeby ciało
niosły w przestrzeń dziewic miętę
zatem Lar mi było mało

Kierowałem na Penaty
wzrok mój chciwy świdrujący
bo miętowej smak herbaty
w swym działaniu był kojący

O cię kolka !

Sen pisany dziś poranny
ktoś mi przerwał, to Dziewanny.


- Raz jeszcze proszę,
Artemidorusie, po starej znajomości
wytłumacz  mi  co nieco.
- Wytłumaczę ci draniu , koźle w swym szczęściu nie ofiarny, bo z takiej ofiary jak ty, żadne bóstwo by kontente nie było, to nie sen, tylko odruch spowodowany za udziałem czyjejś inteligencji , której nie uświadczy w twoim na nią miejscu, tak jakby  wypłukano ci przez nos tę nieszczęsną miękką tkankę i już za życia przygotowywano by twoją nieznośność,  do zważenia d. przez uroczą parę bóstw bodaj najważniejszych tamtego świata. Niemniej odruch twój, tutaj wersami z mozołem niewypalonej cegły kładziony można by przełknąć, gdybyś okazał minimum wdzięczności komuś, kto sprowokował  ciebie do jako takiego wysiłku
resztkami wspomnianej tkanki. Zrozumiałeś coś z wykładni? Hę ?"

- O tak,dziękuję ci Artek.
- Artek ? - od kiedy przeszliśmy sobie na ty!
- Nie pamiętasz ? -  przeszliśmy na ty od tego momentu gdy pozowałeś mi do zdjęć w BM!
No i komu  tak naprawdę zrobiono płukankę, no komu ?
- Fakt., mnie.
-Jeszcze  jedno Artek, to d.  tam powyżej,  co to ma oznaczać?
- Dziewannę, upss pomyliłem, to twoja du...
- Sza ! Czyżby miała jeszcze mi się trafić?
*
- Duszę ma się jedną nieszczęśniku!
-Ha!  Ja i twarz mam zawsze tylko jedną !
- Nara !
- Hej !

*
Zadośćuczynienie , za radą  Artemidorusa
panu na
MITOSLAVII.


Wytłumaczę się.

Bo ja, tu  (Mitoslavia), tym wpisem proszę pana,
z racji pańskiego snu trafiłem.

Z przypadku, uzupełniam, też dziwnego,
bo za pewnym autorem chodziłem,
szukałem zdjęć, związanych
z Władysławem Strojnym -
świeć Panie nad jego duszą -
człowiekiem wybitnym i dostojnym.

A teraz z innej beczki,
o mało mnie szlag nie trafił -
odparłem go unikiem -
dlaczego nie dojrzałem,
w tym miejscu tak wybitnym
chociażby kilku gapiów.

Ubawił mnie wielokroć
ten oniryczny sen,
ja - nie chwaląc się -
po stokroć,
też miewam oniryczne,
i dam każdemu w gębę
gdy zaprzeczeniem stwierdzi,
że one nie są śliczne.

Mitoslavia,
powiem to na wypadek gdyby kogoś dręczyły wątpliwości,
jest miejscem bardzo inteligentnym za sprawą Autora.

*
7 maja, po kilku kolejnie po sobie następujących zmrożonych świtach, które przypominały mi białą norymberszczyznę pomieszaną z koniakowskimi wzorkami, a w bliższych szczegółach miejscami wyglądały one jak biała z cukru koronka na peerelowskim tulipanie ze szkła wypełnionego do połowy szkocką Brendy podaną mi przez Barbarę w Stylowej. Basia zatykała na ten wianuszek plasterek cytryny, bo tak się wówczas lansowało Zachód.
Nie umiała zapamiętać, że taki wianuszek  ozdobiony plasterkiem cytryny mnie nie rajcuje, cóż, domyślna nie była. Zatem dzisiejszy świt pan Celsjusz wyceniłby na dziesiątkę kresek powyżej zera.

- Dzień dobry Artemidorusie, jak ci się spało ?
-Dzień doby, wygodnie.
- Nabormuszony ?
- Skądże znowu.
- Miałeś jakieś sny ?
- Miałem, śnił mi się Urban i zaliczył mnie do grona swoich suchych szwagrów.
- Pewnie dlatego, że już nie bzykasz. I to wprowadziło cię w zły nastrój.
- Tak trochę.
- Spoko, nie bierz sobie tego do,do, chciałem powiedzieć; do serca, ale byłby to gruby nietakt
w stylu  nasączonej botoksem i  tłuszczem rywalizującej z  tobą mumii.
- No wiesz Jeerku, widzę, że podjąłeś się próby  wykładni mojego snu.
- Artek, nie dorównam ci w wyjaśnianiu  tej zawiłej folozofii wymazów sennych, nie zamierzam konkurować z tobą,a nawet z Freudem.
- Wymazów? przecież ja takich nie mam.
- Przepraszam, to przejęzyczenie.pomyliłem wymazy z marzeniami sennymi. Ale  z medycznego punktu widzenia sprawy, te zjawiska są ze sobą powiązane.
- Nie wspominaj mi medyków ani tamtych kapłanów, wygrzebali ze mnie wszystko !
- Więcej nie wspomnę wygrzebku, ale życzę ci dzisiaj wielu gości zwiedzających Muzeum Brytyjskie. Ja tymczasem rozpocznę radośnie dzień mulczowaniem,koszeniem,i obcinaniem żywopłotu.
- Uważaj, nie obetnij sobie przez nieuwagę jakiegoś tam członka.
- Będę uważał, nara.

9 maja 214

- Artek śpisz ? Hop !Hop !
- Nie śpię, leżę sobie i rozmyślam.
- Pewnie wspominasz krotochwile i Oktawię?
- Nie tylko ją , multae anncilae sunt.
- Hmm, teraz faktycznie są tylko wspomnieniem.
- Czy w tych wspomnieniach pojawiła się Terentia?
- Która, czy masz na myśli tę kruczowłosą niewolnicę?
- Ha ! To było ich więcej ?
- Tak, ale nie wszystkie ...no wiesz.
- Teraz  już wiem, skoro mówisz, że nie wszystkie.
- A co ty mnie tak wypytujesz jak dżentelmen z Łubianki?
- Żle mnie  Artek oceniasz, ja nie wypytuję i nie plotkuję, nie prowadzę również plotkarskiej
   korespondencji.  
- Przepraszam, wiem, tak mi się tylko powiedziało. Pozwól, teraz ja zapytam, powiedz Jeer, jaką ty miałeś
  noc, czy miałeś jakieś sny, czy były kolorowe?
- Jakżeby inaczej, miałem,oniryczne i kolorowe.
- Opowiedz.
- Śniła mi się Europa.
- O!  Która ?
- Widziana okiem Siemiradzkiego, te same postacie a  ten z laurem na łbie był zupełnie podobny do  
   obecnego cara.
- To coś dla mnie Jeer, tutaj przydałaby się szeroka, precyzyjnie wnikliwa wykładnia snu.
- Też tak myślę, przydałaby się taka. Nawet powiem więcej , byłaby potrzebna wykładnia  językiem
   zrozumiałym  przez juczne osły. To pożyteczne zwierzęta, zupełnie porównywalne do pożytecznych
   idiotów. Byk, Europa i krew  to nieprzecenione symbole mojego snu.
Wybacz Artek , przestało padać, zabieram się do roboty, ona tam leży i czeka, no wieeszsz.

10 maja 2014

Dzisiaj zafundowałem sobie odpoczynek 'odleżynowy'. To takie przewracanie się z jednego na drugi bok.
Przewrotki służą równym odleżeniom ,czyli każdy  boczek ma po równo, czyli według sugestii  marksistowsko - leninowskich, czyli każdy boczek ma po równo według potrzeb.
- Słyszysz Artek ?
- Słyszę, słyszę i zazdroszczę ci tego ' z boczku na boczek'. Ja ciągle w jednej pozycji.
   Można by powiedzieć że leżę w pozycji klasycznej.
- He he he, hmm.
- Dlaczego się śmiejesz, z jakiego powodu?
- Nic takiego ważnego, ale ci powiem. Byłoby lepiej  gdybyś użył  określenia  'pozycja  półklasyczna'.
- Dlaczego?
- Bo do tanga trzeba dwojga.
- Nic z tego nie rozumiem, pewnie ci we łbie namieszali ci dwaj.
- Jacy, którzy dwaj? Jaśniej Artek,jaśniej mi to podaj, tak jakby na tacy.
- Tacy dwaj, jeden z nich jest przyciśnięty granitowym obeliskiem na Highgate Cemetery ,a  ten drugi
   leży wypchany w znanym mauzoleum. Gdyby użyć określenia z naukowej mądrości  Urbana  i przypisać      to określenie behawiorystycznym  reakcjom fizjologicznym , wówczas mógłbym go nazwać suchym   szwagrem , tyle  tylko, że inne mieliśmy nałożnice i inne małżowiny.
- Ha ha ha , rozbawiłeś mnie, muszę zmienić bok. A co do namieszania we łbie, to źle trafiłeś wygrzebku.
- Chyba też się rozbawię Jeerku, chodzi mi taka myśl po pustej łepetynie, że  te odleżenia nazwać by można
   magdalenkowo - gesslirycznie.
- Czyli jak ?
- Jajka na boczku.
- Dowcipas się znalazł , patrzcie go. Powiedz mi jeszcze Artek co miałeś na myśli jeżeli chodzi o te 
   małżowiny.
- Spójrz na mój portret, czy widzisz tam świnię ze złotym laurem? Hę ?


12 maja 2014
Noc bez snów, spokojna. Mimo wielu wrażeń z trzech minionych dni jakich dane mi było doznać. Synowa obdarzyła mnie i swojego machera drugą wnuczką.Śliczna, jakżeby inaczej.Pierwszy płacz witający rodziców już ma za sobą. Przed nią szczęśliwe dzieciństwo, lata nauki, praca i emerytura. Po drodze- mam taką nadzieję - życiowe wybory, oby właściwe, mądre, najlepsze. Cieszę się niezmiernie.

- Widzę Jeer, że już dłubiesz w klawiaturce. Jak minęła noc ?
- Z ciebie też taki pół ranny ptaszek Artku, wnikasz we mnie, w moją jaźń jak żyzna woda w mech.
  Mógłbyś zacząć rozmowę od witaj, albo, dzień dobry, albo jeszcze inaczej. Dobrze że nie nosisz buciorów
  wnikając w moją duszę.
- Nie mędrkuj Jeer , znam się na twojej przewrotności. Wiem również, że  nie masz mi za złe  kiedy
   obcuję z tobą, czy też wówczas  kiedy obcuję w tobie. 
- Nie mam ci za złe, nie mam.
- Dlaczego twierdzisz, że ze mnie taki pół ranny ptaszek ?
- Bo niewczesnym porankiem już mi tu ćwierkasz. Pół ranny jesteś dlatego, bo jesteś za przyczyną
   otwarcia, czyli  z wielkiej  rany wygrzebkiem. Skoro jednak jesteś, to jesteś pół ranny, inaczej można
   również użyć tutaj  pewnej trawestacji; im ciebie mniej tym więcej o pół poranku i odwrotnie.
-  Hmm, to prawda, w połowie.
- Gdzie się teraz Jeżonku wybierasz, bo wyczuwam u ciebie pewien rodzaj zniecierpliwienia?
- Poszukam jakiejś połówki.  :o)

13maja2014

Chłodny poranek , obudziłem się za sprawą męczącego mnie snu. Każdy miewa sny, zwłaszcza jak ma o czym śnić.Mnie akurat śniła się wojna pomiędzy dwoma enklawami w totalitarnym państwie w którym władzę sprawował Wielki Chorał  Frycolitów  mając na stanie i we władaniu  pięć dywizji bosej piechoty futrzaków i jedną kolubrynę , którą obsługiwał najemnik z zaprzyjaźnionego Imperium Dziadziostanu.
Walczące enklawy prowadziły wojnę makaronową za pomocą tutek i wydmuchiwanych przez nie pestek uzyskiwanych z owoców krzewu rozwydrzenia seksualnego.Pestki zaś były produktem ubocznym owoców wspomnianego krzewu.
Ponieważ nie potrafię sobie wyłożyć znaczenia wojny makaronowej, poproszę znajomka o wykładnię.


  







2 komentarze:

  1. Po prasku...
    Dumam i dumam
    i... niezbyt kumam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś spóźniona druga kawa
    (piję zawsze wraz z kakao)
    Wchodzę i zaglądam tutaj
    (pyszna jakby girl z Makao)
    Dumasz a tu prosta sprawa
    (już nie wspomnę jakie ciało)
    W Googlach szukaj..w Googlach szukaj
    (bez umiaru ciągle mało)

    Dla mnie, według mojej oceny, trafiłem na coś wyjątkowego.
    Świeżość umysłu, bardzo szeroka wiedza, ani odrobiny sztampy,
    żadne tam bla bla i ( dupowłaztwo - posiłkując się słownictwem zapożyczonym jak mawiał członek zespołu
    w którym chłopaki nie płaczą). Jakbym tam siebie zobaczył przed półwieczem z dodatkiem dwóch dwudziestoleci.
    Tylko ze ja wówczas pisałem rysikiem na tabliczce z czarnego łupku i nic się nie ostało, oczywiście w zupełnie innej narracji i innej szacie okrywającej fabułę i ograniczonej ( tak już mam) wiedzy.
    :o))



    OdpowiedzUsuń