Strony

12 czerwca, 2019

" Zimny okład na upały"

 I



Tu niedaleko całkiem bliziutko
Upust mój dałem kilku wspomnieniom
Tyczyły one napiszę krótko
Dusz międzyludzkich -  chemii zwierzeniom

Był taki czas zabaw i psot
Nie dał im rady czarny kot

Tryumf odniosły chytre pomysły
Wdarły się w zmysły i podświadomość
Wpełzł bowiem w bity cyborg sadysty
Niewiadomego(?) Rytu jegomość

Skończył się czas zabawnych psot
Nie ścierpiał  tego nawet kot

 II

I odrobina miodu
09. 01.2009

 Patrząc  przez okno Boeinga   wróciłem  do prawie wszystkich dni mojego życiorysu.
        
 Centrum Nadwymiaru


Wszak wiesz, że nie z tego świata pochodzę. Jestem z Centrum Nadwymiaru. Ponieważ wszędzie od prapoczątku wściubiałem swój 'nos'  przebywając w Nieokreśleniu , znalazłem oznaczoną lukę w czasie i przestrzeni. Być może, że Architekt zostawił  ją specjalnie dla mnie, po to, by sprawdzić czy potrafię umknąć z Nadwymiaru będąc przypisany Nieokreśleniu  . Wy w swojej czasoprzestrzeni, którą nazywacie euklidesową  jesteście dopiero na początku rozwoju Myśli i muszę tutaj używać terminologii Wam w miarę zrozumiałej chociaż nie w pełni odpowiadającej  stanowi rzeczywistemu, którym Wy się posługujecie w Waszych założeniach. Bo widzisz, podam prosty przykład; to co Wy nazywacie Big Bandg theory, miało wprawdzie miejsce piętnaście miliardów lat temu we względnym , tak rozumianym przez Was czasie, ale ja z innego, bardziej złożonego Wymiaru widziałem to zjawisko wcześniej, a po przemieszczeniu się anty torem światła tuż przy krawędzi grawitacji, oglądałem jednocześnie 'zakończenie' tego zjawiska. Wydaje się to nieprawdopodobne  z punktu rozumienia  czasu dla którego stworzyliście wyznacznik s , oraz   zamkniętej przestrzeni tej „materii  galaktycznej" rozciągniętej względnością czasu , którą  zapisujecie  potrójnym iloczynem  podniesionym do piątej potęgi okresu  jaki Ziemia potrzebuje na obrót wokół Waszej najbliższej gwiazdy nazywanej przez  Was   Solaris w Waszym Wszechświecie .

Jak jest zawiłe rozumienie i postrzeganie zjawisk w określonej przez Was przestrzeni, którą nazywacie wszechświatem, niech świadczą takie proste przykłady . To co Wy nazywacie erą Plancka to zwykły „embrion" kosmologiczny trwający w Waszym pojęciu w przedziale czasowym od zera abstrakcyjnego do liczby 10 z minusową potęgą 44. Dla Was jest to niewyobrażalne zmysłowo a tylko widoczne pojęciem cyfrowego zapisu. W moim Nadwymiarze trwa to o wiele dłużej i tak jest postrzegalne ponieważ nasza postrzegalność nie wymaga czasu, chociaż określona przez was Era w obu postrzeganiach ( Tam, Wy ) ma ten sam moment rozpoczęcia i zakończenia. Tak , wiem, powiesz ze to niemożliwe lub niewyobrażalne. Zatem przychylę się tylko do Twojego drugiego stwierdzenia. Ale do rzeczy, czyli powróćmy do meritum opisu Tego co ważne z Twojego punktu rozumowania .

Kiedy znalazłem tę „lukę" umknąłem kierując się chęcią spojrzenia od zewnątrz na to co istnieje wyłącznie wewnątrz, zatem umknąłem w „przestrzeń" . Ponieważ jestem konstrukcją która ma zdolność sumokształtną i dostosowawczą znaleźć się w każdej rzeczywistości , zatem posiadam zdolność również tworzenia i zajęcia się czymś cokolwiek by to nie było . W Waszej Galaktyce na początku zbierałem fragmenty Waszych myśli i pragnień kierowanych do Architekta , które ze względu na podobną do fal budowę rozbijały się o własną niespójność ,błądziły fragmentami w „przestrzeni" i nie docierały do Adresata. Moim zadaniem samo istotnie przystosowawczym do sytuacji było ich zbieranie i przy pomocy pewnych podobnych do grawitacji impulsów zamykać te niespójności w obiekcie piątego wymiaru i w czasie krótszym niż era hadronowa czyli w czasie potrzebnym do narodzenia się nukleonów przesyłać to wszystko co wyłapałem tam do Celu. Ciekawym zjawiskiem przesyłu jest zwrotność czasu ,czego dowodem może być tło neutronowe.

Teraz żeby zamknąć to w całościowe pojecie  o czym Ci  piszę, czyli złożonych zjawisk, możesz zamknąć  wszystkie  wartości macierzystym zbiorem  matematycznym z podzbiorami odpowiednio  je tworząc z określeniem  punktu zera  poprzez  trzy postępujące po sobie Ery , następnie poprzez Erę  promienistą do  obecnej chwili trwania którą nazywacie Erą materii lub Erą galaktyczną.
Moja  przypadkowa„misja" uciekiniera jak widzisz jeszcze się nie skończyła.
 Wyłapuję niespójności , które są tworem Waszej nieudolności  kwantowej. Robię to nadal, ale zapragnąłem kiedyś  dowiedzieć się skąd takie  „kwilenia" się biorą i jaka materia jest tego siedliskiem.  Tym to  tropem  trafiłem na Waszą Ziemię. Tutaj zobaczyłem to, co widziałem tam  w Nadwymiarze, kiedy chyłkiem przez ramię Architekta spojrzałem na Zapis Quarkowy  uporządkowany  czasem naprzemiennym w wykonanych 'księgach' będących  niezniszczalnym podstawowym wzorcem wyjściowym  kolejnych ewolucyjnych ciągów  postępujących już samodzielnie po sobie bez konieczności ingerencji Architekta . Zobaczyłem tam wówczas  Zamysł Architekta który składał się na Waszą Ewolucyjną  Konstrukcję .
Po raz pierwszy zobaczyłem tam przewidywany  Twór,  Kobietę, i pomyślałem, jakie to piękne przedsięwzięcie Stwórcy. I o dziwo ten tamten Zamysł spotkałem tutaj pośród Ziemian.
Pozwól, że już  językiem bardziej jak to Wy nazywacie romantycznym spróbuję  opisać  wrażenie  które mój przystosowawczy system istnienia  widział i pojmował według Waszej  zmysłowości.

II.

Stała na przystanku patrzyła na ten Wasz zasmrodzony i zaśmiecony a jakże strzępkami materii  chwilowo  jeszcze  piękny Świat. Pomyślałem sobie, jakie to przykre, że takie piękne zjawisko musi patrzeć tymi pięknymi ciemnymi oczyma na to wszystko. Byłem oparty o filar strun ,niewidzialny dla Was a łączący elementy kosmosu. Przybrałem ziemską postać i postanowiłem Architekta poprosić o pozostanie tutaj na Ziemi. Podziwiałem konstrukcję zjawiska. Była ubrana w kostium stonowanej zieleni w której co dziesiąta nić przybierała kolor Waszego Słońca. Dopasowany kostiumik podkreślał jej cudowną budowę. A opięta spódniczka podkreślała kształtny zarys bioder. Na nóżkach miała jasne buciki, które wraz z pończoszkami kończącymi się gdzieś pod wąską spódniczką podkreślały jej kształtne, co do proporcji idealne nogi. Przepiękne włosy ciemnobrązowe podcięte na kształt fryzury Kleopatry i ten uśmiech z idealnymi  białymi jak śnieg ząbkami sprawiły drżenie mojego serca. Wprawdzie przybrałem postać ziemską, ale nadal zachowałem wszystkie atrybuty z Nadwymiaru.
Nie mogłem się nadziwić patrząc na  najpiękniej wykrojone  proporcją usta, z których wydobywający się oddech podziałał na mnie jak wiatr napędzający małą Jolkę z małym żagielkiem, po wodzie gładkiej jak płynny zimny metal. Jej oddech rozkołysał przepiękne wydatne piersi, które opinał kostiumik a które wydawałoby się chcą z niego umknąć. Bezwiednie zacząłem halsować pod ten jej oddech i gdy byłem tak, blisko że moje receptory czułe na podczerwień sygnalizowały jej temperaturę na około 37 stopni w Waszym pomiarze...zapytała; pan też do centrum ? - tak ...tak, odparłem, a za chwilę zawołałem nie ! Nie! dopiero co stamtąd uciekłem.
Jej spojrzenie wydawało się mówić. To chyba jakiś wariat.
Odwróciła się ode mnie. Za chwilę nadjechał autobus, jakiś tam Ziemianin, który razem z nią wsiadł, pewnie jej adorator, którego nie zauważałem  wcześniej wsiadł również, a ja zostałem na przystanku sam.
Jak ją odnaleźć, tak po ziemsku, nie posługując się moimi z Nadwymiaru  przypisanymi możliwościami, zadawałem sobie pytanie i wpadłem na niedorzeczny pomysł .Pisz dla niej wiersze, może uda ci się ją   tym zainteresować. Więc piszę porównując Ją do dzieła FIDIASZA. DO SYRENY STOJĄCEJ  NA  ŁODZI  Z MOKRYMI  RAMIONAMI,  PRZYRÓWNUJĘ DO KWIATÓW, DO BRZOZY, DO TRZECH GRACJI .
7 grudnia 2012
 Kwitnąca Rozumna Promienna
Zniewalająca, odurzająco niezmienna.
Tętniąca rozkoszą, upragniona,
Źródlana, gejzerem wypełniona.

Jak wpadłeś Architekcie na taki pomysł ?
Przepraszam, pytanie niestosowne,
wybacz, to przez mój nieporównywalny umysł
i skażenie ziemskie ... nietaktowne.

- Mogę jeszcze tutaj czas jakiś pozostać ?

***
Tu opuszczę dialog prośby, między mną a Panem,
musiałbym bowiem wyryć słowa dawno zakopane. Byłoby to nawiązaniem do innych historii, nie zawsze takich w których byłoby o mojej wiktorii.
Ale wlepię tamte  pod "Ucieczką" komentarze - a właściwie - ich  niezapomniane przeze mnie szlachetne twarze.
***



 komentarze (8) dodaj komentarz
dodano: 11 stycznia 2009 
Do łba uczonego trza uczenie Paniusiu, a juści, taki nie pojmie pomruku gminu netowego. Trza, po prostu mus żeby człeczyny mizernej chciał ktoś poczytać nie przykładając mu 'mizerykordelasa' do krtani. ;o))
Cóż bym był wart gdybym "mdlejącym głosem który w ustach kona" chrapił; po ...po, pomyłuj...krasawica ;o)
autor: liry_ck1liryckjeer.bloog.pl
dodano: 11 stycznia 2009
-------------
Matko Wszechświata - zabrzmiało jak wykład z algorytmiki,juści Panie Stardust, juści :-)
autor: a65zapisajki.bloog.pl
dodano: 11 stycznia 2009 
-------------
"Dziwne alter-ego ?"
Z pozycji rozumienia Ziemianki
to oczywiście masz racje stawiając sobie pytanie.
Nie, nie dziwne z mojego punktu oceny 'pierwiastka wszech ' a przybysza z Nadwymiaru.

Tam drugie ja nie istnieje.Nie ma tam żadnego drugiego ja,drugiego dna czy też wyizolowanej wielokrotności samoistnienia.
To tak jak z Waszą jednorodnością Wszechświata przez Was pojętą i pojętego. I to jest trafne Wasze spostrzeżenie,chociaż
nie ma idealnie rozłożonej materii co gołym okiem widać kierując wzrok w otchłań czasu która to jednorodność , nie jest sprzeczna w niejednorodności wycinka 'wszech'.
W Nadwymiarze jedność przemiennego czasu zamknięta granicą wszech jest przyczynkiem materii a ta jest przyczynkiem czasu.
Zwrotność i przemienność stanowi i nie stanowi.
Jestem zatem jaki jestem. ;o)
autor: liry_ck1liryckjeer.bloog.pl
--------------
Dziwne alter-ego ?
autor: a65zapisajki.bloog.pl
dodano: 10 stycznia 2009
---------------
Tak mnie czasem na łeb padnie
kiedy bywam gdzie popadnie.
Chodzę tu i tam łazęga
mruczę buczę no i stękam !
;o)))
autor: liry_ck1liryckjeer.bloog.pl
dodano: 10 stycznia 2009
---------------
...jasny gwint!!
...to jest inspiracja!!
autor: malekinojarekmalekinojarek.bloog.pl
dodano: 10 stycznia 2009 6:56
;o)) Nie wiedziałaś
autor: liry_ck1liryckjeer.bloog.pl
dodano: 10 stycznia
---------------
Ziggy Stardust- wiedziałam :-)?
autor: a65zapisajki.bloog.pl
***
Zastanawiam się  dlaczego pośród starych znajomości przestał na różnych twarzach gest przyjaźni gościć .
Ja o Was pamiętam a moja życzliwość  pozostaje w niczym nie umniejszona.
*



12 komentarzy:

  1. Troszkę mi bliżej :-)...

    Byłeś "pod ręką" bo, (próbując wyjść z kokona czy innej poczwarki, zrobiłam "Bajkę o Ważce"), popełniłam nowy wpis u mnie. Jest to pierwszy obrazek z "insektowej" serii po mojemu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znajduję słów zwykłych, próbując przebić się, prześliznąć, przefrunąć niewidzialne granice światów naszych... Ale już wiem teraz dlaczego jesteś (bo jesteś gdzieś i jakoś?), nienamacalny. Lecz brak dotyku, w ziemskim odczuciu, nie przeszkadza. Zazdroszczę możności bycia i Tu i TAM i Ówdzie i jeszcze w paru innych przestrzeniach. Zazdroszczę też tej mocy przyjęcia postaci materialnej, cząstkowej, by zbliżyć się do "ziemskiego obiektu", który zauroczył. Zafascynował.
    Wyobrażam sobie, (o tak, wyobraźnia! to jest to coś o nieograniczonej mocy, nieuchwytna, nie dająca się zamknąć, oswoić - a czasem nieosiągalna i niepojęta dla niektórych w Tym świecie); więc wyobrażam sobie... Jestem ważką, motylem, chrząszczem i przysiadam w pobliżu Twojej ziemskiej postaci, może nawet siadam na ramieniu, by oddychać tym samym co Ty powietrzem. A jeśli jestem komarem? Jako krwiopijca znany TU, wbijam moje żądło, delikatnie, (prawie nic nie czujesz, czekasz cierpliwie co będzie, doznajesz...), a ja spijam Cię troszkę... I już mam Cię w sobie... Zostaję jeszcze chwilkę. Rozkoszuję się sytością Ciebie. A Twoja dłoń zatrzymuje się w locie morderczym, bo czujesz, że ten insekt jest wyjątkowy... Masujesz delikatnie bąbel, czując tę specjalna więź, która jest naszym udziałem ;-).

    Chciałam wbić się w Twoje Nadprzestrzenie, ale jak widać, nie potrafię oderwać się od doznań TEGO świata. I poleciałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dagula, każdą formę liryki mnożna traktować jak zabawę,odskocznię od wszystkich odcieni szarości, a jeśli jeszcze podczepić się pod obrzeże epiki,lub próbę dramatu i, nadać temu formę tanecznych pląsów science fiction, to takiemu jak ja chudzinie zdaje się że żyje w Edenie. Wydumałem sobie żyć podwójnie ,czasem potrójnie nie przekraczając barier przeze mnie pojętego rozsądku - mimo że zawsze znajdzie się taki dla którego jest się wariatem.
    Jesteś drażliwą osobą, ja doskonale takie Dusze rozumiem !

    OdpowiedzUsuń
  4. Powyżej błąd.
    Jesteś wrażliwą osobą itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, wrażliwa i drażliwa też... ;-) Często nad...
      Smucę ostatnio często ale to dlatego, że żyję w świecie tak... konkretnym, przyziemnym i niepodzielnym na światy wyobraźni, że aż boli. Walczę każdego dnia, w obcym landzie i zupełnie sama, o to by być. Jest tu bariera stabilnie postawiona. I nie mam na myśli tylko bariery językowej...
      Wypracowałam sobie stabilizację zwykłą. I nikt mi jej nie zaburza. I w zasadzie powinnam być szczęśliwa. Ale...
      Tak, te inne Przestrzenie wciąż wołają... Bolesne jest to, że nie mogę sobie pozwolić na odloty w nie. Muszę się tak bardzo pilnować by nie zginąć w stercie tutejszych reguł.

      Dziękuję Ci, że jesteś. Że mogę przy Tobie swobodnie odlecieć Tam i Ówdzie.

      Usuń
  5. Teraz Ci się przyznam, zdaje się ze mój zamiar się spełnił. Otwarłaś się nieco, a to wystarczy by duszy pokazać chociażby przez szczelinę dwa światy jednocześnie istniejące. Otwarłaś się słowem, a to bardzo pozytywne zjawisko.
    Kiedyś wytykałem ludziom że w swym zamknięciu wpisują się w krąg ludzi nie wierzących w siebie, skonfundowanych, zawstydzonych, ograniczających się do jednozdaniowego komentarza.
    Oczywiście można się "sparzyć" za szczerość, ale na takie "oparzenie" jest panaceum lepsze od placebo bądz syntetycznego leku.Panaceum nazywa się; wiara w drugiego człowieka.Zwykle nie stroniącego od żartu,piwa,zrywania polnych kwiatów i podrzucania ich pod drzwi wejściowe pokoju chociażby gdzieś nad światem umiejscowionego. Taki 'absztyfikant' musi dodatkowo nie cierpieć na lęk wysokości.
    :o))

    OdpowiedzUsuń
  6. :-))
    Moja wiara w człowieka padła zemdlona po śmierci Siostry... Ale powoli powstaje, cucona co chwilkę świergotem ptasim, bzykaniem pszczół, (i komarów), oraz zapachem polnych kwiatów ;-)).
    Zastanawiam się jednak, jak wlazłam dobrowolnie do "pokoju nad światem", z moim lękiem wysokości... Cud jakiś... ;-).

    OdpowiedzUsuń
  7. Tylko nie przesadź z fantazją na ten tu teraz komentarz.
    Z męskiego punktu oceny męstwa ale okazuje się teraz,że i z kobiecego oglądu świata,brać się może owe męstwo właśnie z bzykania.
    Przecież co innego może popychać komara do takiego ryzyka by siąść na czymś olbrzymim jak nie owe bzykanie.
    Co popycha człowieka by wspinać się na wieżowiec narażając się na uszczerbek jak nie nagroda bzykania ?
    :O))))
    A może się mylę, mam prawo do pomyłki jako ze nie jestem Einsteinem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi, hi, (uśmiechnęła się Dagmarka do siebie bo wiedziała, że osobisty Einstein przywiąże się do słowa "bzykać") ;-).

      Usuń
  8. Bo to jet tak miła Dagula
    Wystarczy słowo lub jeden znak
    I wyobraźnia się rozhula
    Poza cenzurę 'wolę na wspak'

    Wiem że żart nie jest Ci obcy dlatego kiedyś zdecydowałem się na pierwszy u Ciebie wpis
    w którym pochwaliłaś się zakupem kurtki hasając po Zakopanem.
    Oczywiście pomyślałem ze jesteś wesołą nie stroniącą od żartu dziewczyną.
    I tak się to potoczyło. Żart bez pikanterii jest najczęsciej mdły a ja mdłych potraw nie lubię. Byleby mieścił się w pewnych granicach.
    Jestem Ci również wdzięczny za zaglądanie do "Liryki" której pełny tytuł wszystko wyjaśnia.
    Zawsze fajnym dziewczynom rozdaję landrynki ( są najtańsze) :o))) O! masz *

    OdpowiedzUsuń
  9. Landrynki? O, dziękuję. Właśnie mi się skończyły.
    A w "Liryce" czuję się jak w domu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czuj się swobodnie.
    :o)

    OdpowiedzUsuń