Le quatro staggioni
Jesień 2020
Niezmiennie, pory roku przypominają mi wszystkie muzyczno-ilustracyjne części le quarto staggioni , zwłaszcza podczas hasania ( takie tam hopsa, hopsa, ach jak przyjemnie gdy patrzę z klifu w dal , raz za siebie by za chwilkę hen za grzywy fal), z kamerą bądź aparatem kompaktowym wykorzystując wyobraźnię daną mi za darmo od Pana. To ona darmocha Szafarza zauważa związek muzyki z obrazem, który utrwalam zapisem cyfrowym ( ten zapis to również produkt wyobraźni), który wywołuje z mojej pamięci solówki z jesiennej części dzieła, za sprzężeniem zwrotnym bywa tak, że obraz stanowi solówkę bądź na odwrót solówka stanowi o fotografowanym obrazie, takie to jakieś jest dziwne, bo bywa powiązane ze sobą, jak atom tlenu z dwoma wodoru, lub w trójkącie alotropowym pierwiastków , wszystko to razem odbywa się powiązane z orkiestrowym ritorelle utrzymującym w tle zasadniczy nastrój w każdej z pór; od wiosny i lata poprzez jesień i zimę po horyzont, oczywiście z miejsca w którym stoję.
Spójrz na skojarzenia ( 16 ).
*
Eh ten Antonio ! Nawet jesienią z mojej wyobraźni wyzwolił dzwonki wiosennych konwalii do tego stopnia ,że poczułem subtelny ich zapach jednocześnie mając przed oczami projekcję zimowej sanny z dzwonkami u uprzęży końskiej - koni ciągnących piękne, rzeźbą zdobione, malowane tyrolskie sanie, zwariowałem ?
Konwalie·
Opętany skojarzeniami
Przyznaję się do niepojętych
Bywa dzwonią między wersami
Sanną w zimie do uzd upiętych
Pachną konwalie w porach roku
Magią w utworze Vivaldiego
Dostrzegam w dawnych dziejach mroku
Po granice świata mojego
Tyle wyznania tu mojego
Z mikroskopijnej cząstki serca
Konsekwentnie niepojętego
Spod nutowego ciągu scherza wiersza
J.
Miłość, czy opętanie?
Jak sądzisz Leopoldzie ?
To dla mnie ważne pytanie
Staff , ups, staw ... sobie sam... i odpowiedź na nie .
Bo miłość też płacze ""
Piękne widoki... i dom.
OdpowiedzUsuńMam to na wyciągnięcie ręki
OdpowiedzUsuńPrawie pod oknem sarny płowe,
Tuż za Młynówką wierzb łóz pęki
Śpiewy chóralne i solowe
Kwak kaczek dzięciołów skrzek i wrzask
I złudnie leniwa toń rzeki
W jej nurcie słońce patrzy na brzask
Jesiennych łąk widok kaleki
A mogłem zostać w Albionie
Nie chciałem - tu mnie sięgnie koniec.