:o) To oburzająca nazwa owada z rodziny leniowatych (Bibionidae), zwłaszcza w kontekście takich pouczających odkryć jak:
W marcu koty !
W kwietniu psy !
W maju my (dlaczego tylko w maju? - niepojęte).
Jest kilka innych informacji na podobny temat, ale ja skupiam się tu na leniu marcowym,
naukowo pięknie nazwanym Bibio marci
Otóż, jaki on leń do jasnej ... piiip piiip piiip, przecież to akrobata , któremu niejeden fruwający tu i ówdzie ( znający kilka adresów) samiec, może pozazdrościć sprytu, a szczególnie pomysłu jeśli już podejmie decyzję; ta! tę biorę!
Być może, że samiczka , jak to szczęśliwie bywa pośród naczelnych , zatem może i pośród owadów, zdaje sobie sprawę ze swego powołania i upragnionego skutku za sprawą miłych zalotów i znaczy alfabetem feromony pytając jakby od niechcenia ( a przecież chce) : co mi zrobisz jak mnie złapiesz ? - hi hi, no co mi zrobisz ?
cdn.
Wiosną przy pierwszych ociepleniach samce łączą się w różnej wielkości roje w otwartej przestrzeni, zwykle w suchych miejscach, najczęściej spotykamy je nad łąkami.
Okres rozwoju pąków roślin to czas zalotów, wówczas to leń marcowy jak na akrobatę przystało ujarzmia w locie partnerkę i razem lądują bądź na trawniku lub krzewach.
Pisząc żartobliwie o sposobie ujarzmienia partnerki w locie przez owady, co jest częstym zjawiskiem u muchówek, nie sposób pominąć znanego cyklu pytań do pana Rumiana.
Tutaj jak ulał z gąsiora wprost do gęby, idealnie nadaje się z tego cyklu pytań skierowanych do pana Rumiana takie:
- Panie Rumian, czy mężczyzna może zgwałcić partnerkę w biegu ?
- Nie, nie może,a to z takiego powodu, bo łatwiej jest uciec partnerce z podniesioną
kiecką niźli dogonić ją mężczyźnie z opuszczonymi spodniami.
No i co? - jak wyglądamy męskie niedołęgi? Aż strach pomyśleć gdybyśmy dla ubogacenia byli wyposażeni w skrzydła! A gdyby jeszcze taki roztargniony miłośnie posiadał lęk wysokości ?! A już tragedią są przypadki zupełnie podobne do objawień alzheimera. Taki jeden właśnie przypadek, zwany przypadkiem poznańskim miał miejsce.
Jak głosi fama , a potwierdzają to poznańskie koziołki (wszystko widzą), przypadek ten zaobserwowano na poznańskim rynku, wówczas to pewien rozpłodnik paradował tam z rozpiętym rozporkiem, wprzódy - jak klnie się fama , owy hrabia-rozpłodnik chciał sobie pilnie (chyba) wykręcić szybki numerek z którego nic nie wyszło, stąd to roznegliżowanie poniżej paska spodni. Są też tacy, którzy twierdzą, że chodziło wówczas tylko o przewinięcie małego. Jakkolwiek miałaby się rzecz alzheimer może sprawić, że już na umówionym miejscu można zapomnieć po co się doń przybyło.Myślę,że lenie marcowe nie mają z tym problemu.
Zatem lepiej już nie zazdrościć leniowi marcowemu i nie wystawiać się na lot nad łąką ani nad gniazdem zapraszającej lub okiełznanej w locie kukułki, by potem nadrabiać miną i twierdzić że się udawało myśliwiec lądujący z wypuszczonym hakiem na lotniskowcu.
Foty lenia marcowego już kiedyś tutaj w Blogu / 16 maja 2014 / umieściłem,zatem nie ma co się powtarzać.
***
A jednak , prosi mnie jeden ze starych znajomych z czasów kiedy brykałem na portalu, który się zniemczył i 'rozszubraczył' tak mocno, że czuć go Kartoffelsalat kiedy polski szkop z zadowolenia puści 'gołąbka' przy nowym Küchentisch, wzorem swoich "mecenasów".
Edwin, proszę bardzo, masz.. Przez pamięć kiedy Tychy u naszych stóp leżały, a po plaży paradowała Niemka (teraz wielka fanka ubogacenia seksualnego Frycolandii)
zupełnie nagusieńka,z kameą w miejscu o wiele poniżej brody. Jeeerunie kaj sie Ty podziewosz?
W marcu koty !
W kwietniu psy !
W maju my (dlaczego tylko w maju? - niepojęte).
Jest kilka innych informacji na podobny temat, ale ja skupiam się tu na leniu marcowym,
naukowo pięknie nazwanym Bibio marci
Otóż, jaki on leń do jasnej ... piiip piiip piiip, przecież to akrobata , któremu niejeden fruwający tu i ówdzie ( znający kilka adresów) samiec, może pozazdrościć sprytu, a szczególnie pomysłu jeśli już podejmie decyzję; ta! tę biorę!
Być może, że samiczka , jak to szczęśliwie bywa pośród naczelnych , zatem może i pośród owadów, zdaje sobie sprawę ze swego powołania i upragnionego skutku za sprawą miłych zalotów i znaczy alfabetem feromony pytając jakby od niechcenia ( a przecież chce) : co mi zrobisz jak mnie złapiesz ? - hi hi, no co mi zrobisz ?
cdn.
Wiosną przy pierwszych ociepleniach samce łączą się w różnej wielkości roje w otwartej przestrzeni, zwykle w suchych miejscach, najczęściej spotykamy je nad łąkami.
Okres rozwoju pąków roślin to czas zalotów, wówczas to leń marcowy jak na akrobatę przystało ujarzmia w locie partnerkę i razem lądują bądź na trawniku lub krzewach.
Pisząc żartobliwie o sposobie ujarzmienia partnerki w locie przez owady, co jest częstym zjawiskiem u muchówek, nie sposób pominąć znanego cyklu pytań do pana Rumiana.
Tutaj jak ulał z gąsiora wprost do gęby, idealnie nadaje się z tego cyklu pytań skierowanych do pana Rumiana takie:
- Panie Rumian, czy mężczyzna może zgwałcić partnerkę w biegu ?
- Nie, nie może,a to z takiego powodu, bo łatwiej jest uciec partnerce z podniesioną
kiecką niźli dogonić ją mężczyźnie z opuszczonymi spodniami.
No i co? - jak wyglądamy męskie niedołęgi? Aż strach pomyśleć gdybyśmy dla ubogacenia byli wyposażeni w skrzydła! A gdyby jeszcze taki roztargniony miłośnie posiadał lęk wysokości ?! A już tragedią są przypadki zupełnie podobne do objawień alzheimera. Taki jeden właśnie przypadek, zwany przypadkiem poznańskim miał miejsce.
Jak głosi fama , a potwierdzają to poznańskie koziołki (wszystko widzą), przypadek ten zaobserwowano na poznańskim rynku, wówczas to pewien rozpłodnik paradował tam z rozpiętym rozporkiem, wprzódy - jak klnie się fama , owy hrabia-rozpłodnik chciał sobie pilnie (chyba) wykręcić szybki numerek z którego nic nie wyszło, stąd to roznegliżowanie poniżej paska spodni. Są też tacy, którzy twierdzą, że chodziło wówczas tylko o przewinięcie małego. Jakkolwiek miałaby się rzecz alzheimer może sprawić, że już na umówionym miejscu można zapomnieć po co się doń przybyło.Myślę,że lenie marcowe nie mają z tym problemu.
Zatem lepiej już nie zazdrościć leniowi marcowemu i nie wystawiać się na lot nad łąką ani nad gniazdem zapraszającej lub okiełznanej w locie kukułki, by potem nadrabiać miną i twierdzić że się udawało myśliwiec lądujący z wypuszczonym hakiem na lotniskowcu.
Foty lenia marcowego już kiedyś tutaj w Blogu / 16 maja 2014 / umieściłem,zatem nie ma co się powtarzać.
***
A jednak , prosi mnie jeden ze starych znajomych z czasów kiedy brykałem na portalu, który się zniemczył i 'rozszubraczył' tak mocno, że czuć go Kartoffelsalat kiedy polski szkop z zadowolenia puści 'gołąbka' przy nowym Küchentisch, wzorem swoich "mecenasów".
Edwin, proszę bardzo, masz.. Przez pamięć kiedy Tychy u naszych stóp leżały, a po plaży paradowała Niemka (teraz wielka fanka ubogacenia seksualnego Frycolandii)
zupełnie nagusieńka,z kameą w miejscu o wiele poniżej brody. Jeeerunie kaj sie Ty podziewosz?
Patrząc na fotkę; po lewej stronie ( często nadaję owadom imiona) Rysiu, a po prawej Joasia, zdjątko nie z Madery tylko z mojego angielskiego ogrodu.
Samiec ma potężną pustą głowę i oczy jak bycze jaja , samiczka jak zwykle i w tym przypadku główkę ma maleńką ale wiele w niej dobrych chęci . Tu , jakby udawali, że nie 'tentego'... :o))
Dla jasności i po to by każdy jełop wiedział, nic mnie nie łączy z tym Portalem,byłem jednym z pierwszych który nie chciał mieć cokolwiek wspólnego z zarządzającymi tam polako-frycami.
Samiec ma potężną pustą głowę i oczy jak bycze jaja , samiczka jak zwykle i w tym przypadku główkę ma maleńką ale wiele w niej dobrych chęci . Tu , jakby udawali, że nie 'tentego'... :o))
2018-04-16
Dla jasności i po to by każdy jełop wiedział, nic mnie nie łączy z tym Portalem,byłem jednym z pierwszych który nie chciał mieć cokolwiek wspólnego z zarządzającymi tam polako-frycami.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz