Kiedyś w rozmowie z moim znajomym,który grubo od ponad trzech dekad jest mieszkańcem uroczego miasta Ikast, poruszaliśmy temat tak zwanej oczywistości oczywistej bądź oczywistej oczywistości - wsio ryba ( tutaj powinienem napisać wsio syrena) który rzecz jasna dotyczył najważniejszej strony życia mężczyzny, oczywiście dotyczącej daru od Pana Boga, czyli bożego prezentu w osobie kobiety.
Temat ten jest wziętym tematem w rozmowach mężczyzn , bez formy plotkowania w rozmowie ( mężczyzn w 100% doskonałości , bez psychicznego defektu . Od niego to usłyszałem określenie "pęknięte", które tyczyło się tej uroczej części populacji zajmującej najwyższy szczebel istot rozumnych według różnych teorii. Roman bo to jego prawdziwe imię, jest facetem stworzonym do żartu ,dlatego bardzo sobie cenię jego sposób bycia, życia, patrzenia na świat, postępowania ,i wielu innych zachowań.
Rozmawialiśmy o zwiedzaniu globalnej wioski i o fotografowaniu tejże wiochy. Jego cudownie "pęknięta", co rusz podpowiadała mu co ma utrwalić na błonie fotograficznej, bowiem wówczas jeszcze nikt nie dysponował zapisem cyfrowym. Roman uparcie tłumaczył swojemu najcenniejszemu w życiu nabytkowi, żeby na pamiątkę pobytu, gdziekolwiek byli , kupiła sobie kartkę pocztową bo to taniej niźli koszt błony i następne koszty wywołania jej, wykonania odbitek wraz z innymi dodatkowymi kosztami. Ewa oczywiście była niezadowolona z postawy Romana, ale późnym wieczorem nie było u niej oznak grymasu bądź niechęci, bo jak mi tłumaczył mieli dla siebie noc już bez architektury i bez japońskiego aparatu który wówczas chwalił się 1/2000 s otwarcia przysłony.
Zatem Romek starał się raczej fotografować to co uważał za bardziej słuszne według jego uznania.
Miał zatem swoją rację, swój pogląd i własną potrzebę pamiątki. Miał też ten dar wychwytywania obiektywem krótkich momentów, które były warte sfotografowania nawet kosztem nie najlepszej ekspozycji i niedoskonałej ostrości.
Mam taką fotkę, jedną z wielu niedoskonałych, nie najlepszych, które stanowią ciekawy zapis momentu.
Temat ten jest wziętym tematem w rozmowach mężczyzn , bez formy plotkowania w rozmowie ( mężczyzn w 100% doskonałości , bez psychicznego defektu . Od niego to usłyszałem określenie "pęknięte", które tyczyło się tej uroczej części populacji zajmującej najwyższy szczebel istot rozumnych według różnych teorii. Roman bo to jego prawdziwe imię, jest facetem stworzonym do żartu ,dlatego bardzo sobie cenię jego sposób bycia, życia, patrzenia na świat, postępowania ,i wielu innych zachowań.
Rozmawialiśmy o zwiedzaniu globalnej wioski i o fotografowaniu tejże wiochy. Jego cudownie "pęknięta", co rusz podpowiadała mu co ma utrwalić na błonie fotograficznej, bowiem wówczas jeszcze nikt nie dysponował zapisem cyfrowym. Roman uparcie tłumaczył swojemu najcenniejszemu w życiu nabytkowi, żeby na pamiątkę pobytu, gdziekolwiek byli , kupiła sobie kartkę pocztową bo to taniej niźli koszt błony i następne koszty wywołania jej, wykonania odbitek wraz z innymi dodatkowymi kosztami. Ewa oczywiście była niezadowolona z postawy Romana, ale późnym wieczorem nie było u niej oznak grymasu bądź niechęci, bo jak mi tłumaczył mieli dla siebie noc już bez architektury i bez japońskiego aparatu który wówczas chwalił się 1/2000 s otwarcia przysłony.
Zatem Romek starał się raczej fotografować to co uważał za bardziej słuszne według jego uznania.
Miał zatem swoją rację, swój pogląd i własną potrzebę pamiątki. Miał też ten dar wychwytywania obiektywem krótkich momentów, które były warte sfotografowania nawet kosztem nie najlepszej ekspozycji i niedoskonałej ostrości.
Mam taką fotkę, jedną z wielu niedoskonałych, nie najlepszych, które stanowią ciekawy zapis momentu.
*
Drżenie skrzydeł przebitej ofiary zostawia swój ślad rozszczepionego jak przez pryzmat przystało widma białego światła.
*
Tutaj powyżej widać to samo zjawisko rozszczepionego światła, w niepełnym jego zakresie, na kroplach wody, ale też na skrzydełkach muchy, z tą różnicą, że budowa błony skrzydełka muchy działa tutaj jak siatka dyfrakcyjna.
*
Tutaj powyżej widać to samo zjawisko rozszczepionego światła, w niepełnym jego zakresie, na kroplach wody, ale też na skrzydełkach muchy, z tą różnicą, że budowa błony skrzydełka muchy działa tutaj jak siatka dyfrakcyjna.
*
Pozazdrościłem zatem Romkowi umiejętności wyłapywania ciekawych momentów, co do oczywistości których nie wnosiłem zasadności ich fotografowania. Oglądałem zdjęcia których Roman był autorem, nawet pamiętam jak moje serducho przyspieszało rytm na widok niektórych momentów jako że jestem w 100% bez najmniejszego uszczerbku - zatem z siedemdziesięciu
uderzeń na minutę rytm dochodził do około setki. Fotografowana przez Romana 'architektura'
pełna rokokowych kształtów, mogła w rzeczy samej, zwłaszcza w jej szczegółach zachwycać nawet jarosza przedkładającego szparagi nad inny owoc spożywania. Pomyślałem wówczas, przed laty, że
kiedy doczekam czasu w którym pomiędzy wylegiwaniem się raz na lewym, to na prawym boczusiu, w momentach kiedy przybiorę pozycję pionową, posuwając się to tu to tam, że wówczas część moich zainteresowań również przeznaczę na dokumentowanie momentów .
Poniżej, oto jeden z takich momentów związany z toaletą własnego ciała. Aż miło popatrzeć na aktorkę zabiegającą o zachwyt ewentualnego partnera, któremu również przybierał będzie ten... no jak mu tam, no.. ten rytm.
*
Zawiedzionym, tym z szeroką wyobraźnią, którzy mogli się spodziewać zupełnie innej foty,
podpowiem, że jest to zrzut ekranu czyli kadr z filmu przedstawiający moment skrupulatnego czyszczenia czułki przez chrząszcza .Precyzję tego zabiegu można dopiero ocenić oglądając film.
Zachowaniu się owadów mało jest poświęconych opisów, a przecież wydają się bardzo ciekawe
i pouczające.
Zaobserwowanych przeze mnie zachowań chrząszczy jest sporo, są na tyle ciekawe ,że warte są udokumentowanego słowa .
*
Pozazdrościłem zatem Romkowi umiejętności wyłapywania ciekawych momentów, co do oczywistości których nie wnosiłem zasadności ich fotografowania. Oglądałem zdjęcia których Roman był autorem, nawet pamiętam jak moje serducho przyspieszało rytm na widok niektórych momentów jako że jestem w 100% bez najmniejszego uszczerbku - zatem z siedemdziesięciu
uderzeń na minutę rytm dochodził do około setki. Fotografowana przez Romana 'architektura'
pełna rokokowych kształtów, mogła w rzeczy samej, zwłaszcza w jej szczegółach zachwycać nawet jarosza przedkładającego szparagi nad inny owoc spożywania. Pomyślałem wówczas, przed laty, że
kiedy doczekam czasu w którym pomiędzy wylegiwaniem się raz na lewym, to na prawym boczusiu, w momentach kiedy przybiorę pozycję pionową, posuwając się to tu to tam, że wówczas część moich zainteresowań również przeznaczę na dokumentowanie momentów .
Poniżej, oto jeden z takich momentów związany z toaletą własnego ciała. Aż miło popatrzeć na aktorkę zabiegającą o zachwyt ewentualnego partnera, któremu również przybierał będzie ten... no jak mu tam, no.. ten rytm.
*
Zawiedzionym, tym z szeroką wyobraźnią, którzy mogli się spodziewać zupełnie innej foty,
podpowiem, że jest to zrzut ekranu czyli kadr z filmu przedstawiający moment skrupulatnego czyszczenia czułki przez chrząszcza .Precyzję tego zabiegu można dopiero ocenić oglądając film.
Zachowaniu się owadów mało jest poświęconych opisów, a przecież wydają się bardzo ciekawe
i pouczające.
Zaobserwowanych przeze mnie zachowań chrząszczy jest sporo, są na tyle ciekawe ,że warte są udokumentowanego słowa .
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz