I
Północ minęła prawie godzinę temu, to odpowiednia pora żeby spojrzeć na siebie podczas koncertu ciszy, którego nie usłyszy się za dnia. Zadziwiający jest fakt braku partytury na tego rodzaju symfonię . Być może, że to rodzaj pewnego oratorium o ciszy, podczas gdy ta Bogu się spowiada - jak zauważyła to Bronisława Ostrowska.
Odkąd sięgam pamięcią , często jestem jedynym odbiorcą, a właściwie melomanem takich koncertów, podczas których oderwany od rzeczywistości opuszczałem własne ciało ulatując i błąkając się ciągle w przestrzeni, którą zdefiniował Euklides.
Tym razem jest troszeczkę inaczej, siedzę w loży, na wprost wyimaginowanego pulpitu, nadal nie widzę opasłej partytury, ale widzę batutę.Jest zapewne ona symbolem na wzór rózgi liktorskiej , a może podpowiedzią wiązki brzozowego wiechcia i drogowskazem do parowo termalnej sauny i wychłostania się by ocknąć się z...
II
" Jesienne słońce, czy częstsza szaruga? - które z dwu zjawisk pogody mogą mieć wpływ na stan umysłu osoby uważającej się za współczesną sawantkę. Nie zadawałbym sobie takiego pytania, gdybym tylko miał pewność co do tego, że współczesna sawantka na takie określenie mogłaby zasługiwać, bowiem bardzo często współczesne - uważające się za sawantki - nie rozumieją czym jest sumienie osoby drugiej.
Prawdopodobnie takie i inne tematy nie porusza ani dzie dzie kan, nie porusza szeregowy członek zza katedry tego uniwersytetu. Następstwem tego jest fakt zajmowania oficjalnego stanowiska sawantek w podwórkowym gremium internetowym."
Wysłuchałem tak postawioną opinię (tezę) mojego kolegi, który jest ginekologiem, który często bywa u mnie bo uparł się "wyżerać" smakołyki z mojej lodówki. To nie wymówka, nie jest to również wypomnienie, byłbym ostatnim,a może pierwszym z pierwszych łotrów, gdybym mu czegokolwiek żałował.
Może i ja zdecyduję się na skromne rozwinięcie tego tematu, z udziałem mojej krótkiej opinii, z krótką własną argumentacją , którą pominął w swoich spostrzeżeniach mój szanowny, szacowny i serdeczny, zawsze witany z radością , co tu mówić więcej, Gość.
*
Otóż.. szanowna pani, nikt nikomu nie zabrania bełkotu, również można mieć wśród znajomych przyjaciół nawet kretyna, każdy ma prawo gębą puszczać bąki, można czuć się celebrytą - wszystko to na potrzeby kołtunów i 'wykształciuchów' z dyplomem kabotyna.
Gorzej i niechybnie podle, a na swoim poziomie, jest wypowiadać się o kimś kto nie wstydzi się własnego sumienia i dla pieniędzy nie dokonuje aborcji poczętego już życia. Nawet jeżeli opinia głoszona przez większość "bruku" , króry kształci wynaturzoną populację jest w większości, najlepiej jest poznać a jeszcze lepiej zrozumieć cokolwiek, zagłębiając się w filozofię; najlepszych, cennych, sprawiedliwych, dalekosiężnie przewidujących odruchów człowieka rozumnego.
Aborcja czyni olbrzymią szkodę w umyśle osoby chcącej się pozbyć płodu, która nigdy więcej nie urodzi, nawet jeżeli będzie bardzo tego pragnęła.
Zatem nie należy brać przykładu z gawiedzi będącej na szczycie mainstreamu.
Nie zdziwi mnie brak zrozumienia tego co napisałem, mamy przecież teoretyczną ojczyznę, prowadzoną przez teoretyków o wątpliwej reputacji, bywalców na salonach i śmiejących się z Polaków podczas knajpianych biesiad, a przy okazji pouczających co dobre a co złe dla polaczka. To teoretycy, którzy za profity gotowi są wyrzec się polskości .
Północ minęła prawie godzinę temu, to odpowiednia pora żeby spojrzeć na siebie podczas koncertu ciszy, którego nie usłyszy się za dnia. Zadziwiający jest fakt braku partytury na tego rodzaju symfonię . Być może, że to rodzaj pewnego oratorium o ciszy, podczas gdy ta Bogu się spowiada - jak zauważyła to Bronisława Ostrowska.
Odkąd sięgam pamięcią , często jestem jedynym odbiorcą, a właściwie melomanem takich koncertów, podczas których oderwany od rzeczywistości opuszczałem własne ciało ulatując i błąkając się ciągle w przestrzeni, którą zdefiniował Euklides.
Tym razem jest troszeczkę inaczej, siedzę w loży, na wprost wyimaginowanego pulpitu, nadal nie widzę opasłej partytury, ale widzę batutę.Jest zapewne ona symbolem na wzór rózgi liktorskiej , a może podpowiedzią wiązki brzozowego wiechcia i drogowskazem do parowo termalnej sauny i wychłostania się by ocknąć się z...
II
" Jesienne słońce, czy częstsza szaruga? - które z dwu zjawisk pogody mogą mieć wpływ na stan umysłu osoby uważającej się za współczesną sawantkę. Nie zadawałbym sobie takiego pytania, gdybym tylko miał pewność co do tego, że współczesna sawantka na takie określenie mogłaby zasługiwać, bowiem bardzo często współczesne - uważające się za sawantki - nie rozumieją czym jest sumienie osoby drugiej.
Prawdopodobnie takie i inne tematy nie porusza ani dzie dzie kan, nie porusza szeregowy członek zza katedry tego uniwersytetu. Następstwem tego jest fakt zajmowania oficjalnego stanowiska sawantek w podwórkowym gremium internetowym."
Wysłuchałem tak postawioną opinię (tezę) mojego kolegi, który jest ginekologiem, który często bywa u mnie bo uparł się "wyżerać" smakołyki z mojej lodówki. To nie wymówka, nie jest to również wypomnienie, byłbym ostatnim,a może pierwszym z pierwszych łotrów, gdybym mu czegokolwiek żałował.
Może i ja zdecyduję się na skromne rozwinięcie tego tematu, z udziałem mojej krótkiej opinii, z krótką własną argumentacją , którą pominął w swoich spostrzeżeniach mój szanowny, szacowny i serdeczny, zawsze witany z radością , co tu mówić więcej, Gość.
*
Otóż.. szanowna pani, nikt nikomu nie zabrania bełkotu, również można mieć wśród znajomych przyjaciół nawet kretyna, każdy ma prawo gębą puszczać bąki, można czuć się celebrytą - wszystko to na potrzeby kołtunów i 'wykształciuchów' z dyplomem kabotyna.
Gorzej i niechybnie podle, a na swoim poziomie, jest wypowiadać się o kimś kto nie wstydzi się własnego sumienia i dla pieniędzy nie dokonuje aborcji poczętego już życia. Nawet jeżeli opinia głoszona przez większość "bruku" , króry kształci wynaturzoną populację jest w większości, najlepiej jest poznać a jeszcze lepiej zrozumieć cokolwiek, zagłębiając się w filozofię; najlepszych, cennych, sprawiedliwych, dalekosiężnie przewidujących odruchów człowieka rozumnego.
Aborcja czyni olbrzymią szkodę w umyśle osoby chcącej się pozbyć płodu, która nigdy więcej nie urodzi, nawet jeżeli będzie bardzo tego pragnęła.
Zatem nie należy brać przykładu z gawiedzi będącej na szczycie mainstreamu.
Nie zdziwi mnie brak zrozumienia tego co napisałem, mamy przecież teoretyczną ojczyznę, prowadzoną przez teoretyków o wątpliwej reputacji, bywalców na salonach i śmiejących się z Polaków podczas knajpianych biesiad, a przy okazji pouczających co dobre a co złe dla polaczka. To teoretycy, którzy za profity gotowi są wyrzec się polskości .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz