Strony

23 lipca, 2014

Czy róże o zmierzchu... ?

Czy róże o zmierzchu, a może to kobiety są o tej porze piękniejsze ?

*
*

W& A
*
NKC
( Foto Agnieszka )
*
*

*

*
*
A inne kwiaty...?.

*
*

*

*

*
Delikatność jest zawarta w Twojej skromności, i tego nie ukryjesz.
*

*
Wiewióreczko...
Moja odpowiedź tak zabrzmi; najbardziej skryta w duszy osoba,w gruncie rzeczy sama się ujawnia. Bowiem piękno życia i to co z nim robimy rodzi się niemal zawsze z tajemniczości. lubisz być niewidzialna a jednak obnażasz piękną swoją duszę poprzez treść wyrażaną pociągnięciem pędzla.
Piękno zawsze rodzi się z tajemniczości która w nas tkwi.
Popularność,sława,nasze dzieło,miłość,skromność,słowa  pisane bądź wypowiedziane wprost - w ostatecznym rozrachunku wszystko to jest w jakimś sensie anonimowe - to jest Twoje być niewidzialna.Ja widzę Cię, i nie mam zamiaru ukrywać,że to co widzę, dla mnie tajemnicą być nie musi.
Przypuszczam, że to co robimy wynika z naszej głębi, tą zaś kierują nasze, przeszłe , teraźniejsze i przyszłe wizje czasu. Czym zaś jest sama tajemnica? - albo kto ją wymyślił, oto jest pytanie !

 *
.
*
*
.


20 lipca, 2014

Byłam grzeczna ?

- Tatuś tatuś, byłam grzeczna?
- Kiedy ?
- Teraz tatuś.
- Teraz, wczoraj, przedwczoraj, zawsze jesteś grzeczna.
- Kupisz mi loda.
( Typowa kobieca natura, typowy charakter młodej, potem nastolatki,wreszcie dojrzałej damy.
Dlatego ten świat  i życie w nim, jest urocze.)

 *
 

12 lipca, 2014

Do diaska! Czego tu szukacie panowie! Hę?

*

*
- My se tak tu wyszli ino na chwile.
- Po jakie licho tak se wy tu wyszli, hę?
- Bo my se chcieli coś zobaczyć.
Cóż takiego wy se chcieli tu zobaczyć ?
- My se chcieli ino troche popatrzyć.
-Na co, na kogo wy se chcecie tak popatrzyć?
- No, na tych dwoje, i na kupe kamieni.
- No to se patrzcie,i zapamiętajcie tych dwoje.

 -000-

 


11 lipca, 2014

Gadget - taki sobie wymysł na nowy wpis

Gadżety (dokładnie) są jak kobiety, albo poprzez  pamięć nosi się je w sercu, albo one mają krótką pamięć, podczas gdy sam gadżet niezmiennie poprzez sentyment  towarzyszy nam na dobre i na złe.
*
 *
*

*

*

*
*

*
*
*
*

*
Syfon z prawej strony  to już półwieczna historia.
Wlewałem do niego schłodzone wino marki  "patykiem pisane"
zasilałem  " bombką CO ² " stawiałem na biurku i w ten sposób
poprawiałem sobie humor nie budząc żadnych podejrzeń.Wiąże się z nim wiele zabawnych sytuacji
z Jolką , która kokietowała nas kreśląc projekty na 'kulmanie' w mini spódniczce.
Stawiała pierwsze kroki w zawodzie, na szczęście trafiła na mnie i kolegę, dwóch bez umiaru kawalarzy.
Staszek przekonywał ją, żeby kreśliła na  najmocniej pochylonym stole tablicy kreślarskiej, tłumacząc i skutecznie przekonywując, że wówczas nie będzie miała kłopotu z wyciekającym tuszem z redisówki.
Myśmy już posługiwali się ówczesnym hitem., ja miałem ( jw) amerykański  "Koh-I-Noor",
Staszek swoje  tusche zeichnung ciągnął  enerdowskim kompletem.
Jolka za to miała zawsze piękne kolorowe majteczki z falbanką.u nogawek.
Od czasu do czasu (za całusa) pozwalaliśmy jej potrzymać nasze.. hity..

Ach!  cóż to był za czas
Zwłaszcza pełnią lata.
Nas dwóch i każdy z nas
Za Jolunią latał..
 :o)

To tylko kilka z wielu moich gadżetów.

-000-




10 lipca, 2014

Jak stałem się szafarzem lipca

 Poniżej wpis dotyczący słonecznej strony życia zakończyłem  poszerzeniem dni o lipiec.
Przez przypadek , bo bardzo rzadko zapuszczam się w kręte i wyboiste ścieżki  Internetu, z piosenką szeptaną na ustach trafiłem - tak sobie myślę - w urocze miejsce, gdzie obchodzone są urodziny internetowej strony. Oczywiście  nie trwoniłem czasu na cielęce szukanie kwiatków, bo ani nie jestem byczkiem Fernando, ani też nie zbijam bąków, nie zabijam ich , nie krzywdzę , bo to bardzo pożyteczne owady.Jest wprawdzie jeden taki bąk, który jak na razie jest chroniony, mimo ze to typek zasługujący na specjalny aerozol współczesnej Temidy, której  ponoć Ruskie zachachmęciły wagę , a Fryce  odebrały jej miecz. Zatem  aerozol mógłby  na jakiś czas zostać jej atrybutem,  dopóki  właściwe atrybuty  nie powrócą na powrót do niej, we właściwe dłonie.

Jak stałem się szafarzem? - otóż przypadkowo, właściwie winę za mój proceder ponosi Robert Burns, winę ponosi kalendarz , winna jest też magiczna trzynastka, a  najbardziej winna jest internetowa strona.
Nie bez winy jest również pewien gadżet, będący w moim posiadaniu.
*
*

*

*

*

Do wszystkich przewinień  jw. muszę dodać - co czynię wbrew własnemu rozsądkowi, lecz z uśmiechem szerokim jak wrota do  ' willi '  Buckingham -  winę własną. Ale, na pokrzepienie  własnej duszy, oraz pomniejszenie stresu postępującego za osobistą winą , ceduję ją  na moją spontaniczność, niech też jej będzie nieco przykro, a co, nie ma lekko, świat ze swoim ludzkim mrowiem bywa podły i jednocześnie radosny. To dopiero curiosum ludzkie..
.
POEMIE  życzę raz jeszcze doczekania następnej magicznej liczby.

-ooo-