Trudny wybór
albo
na rozdrożu.
Ani tak,ani siak..
Wybór, nie aż taki trudny,
a rozdroże ?
Szlak się może ostać zgubnym,
albo
złączyć ścieżki gdzieś tam może.
Wymyśliłem tu dylemat, a po prawdzie jego nie ma.
- Zatem w czym się rzecz objawia?
- Mój ty drogi sobowtórze, to mój trochę niecny sposób,
bo ten temat tutaj w górze, to szalbierczy podstęp.
- A po jakie licho taki zabieg czy też sposób, po co ci to ?
- A to proste , mój ty drugi , chodzi o to, żeby ... uciąć mój..
- A to dobre! Wielkie nieba! Po toporek sięgniesz chyba?
- Niepotrzebny tu toporek, uciąć mój błogostan czas już.
Otóż moi Drodzy przeglądacze tej swoistej tu liryki ( tu wyjaśnię, Wy nie wstydzący się własnej twarzy wizerunku bo z zachowaniem ' logunku' ), co zza wielkiej atlantyckiej wody jednym klikiem tu bywacie, oraz ci na Wschód od Buga... ja tym wpisem Przyjacielu, Siostro, Bracie, chcę się zmusić do pisania, do działania, bo to w karby mi potrzeba wziąć się po rozleniwieniu, mimo, że przeżyłem trzęsienie ziemi, wichry, łamanie kołem i gorejący stos na którym mało że nie zostałem żywcem spalony.
cdn.
Na szczęście ominęły mnie wszystkie plagi egipskie.
Wspomniane powyżej kataklizmy , kiedy nazwać je wszystkie po imieniu, to właściwie takie domowe wesołe miasteczko z udziałem najbliższych mi osób i spowinowaconych z nimi gośćmi.
Pierwszymi przedświątecznymi ulubieńcami były dwie urocze panie. Nieco większa i trochę starsza, to Agnieszka, zaś młoda dama to Natalia ,a ta ,wynikła z pierwszej za współudziałem tego, który tuż przed wigilią przyfrunął za obiema paniami.
Zjawił się również drugi ancymon, taki dłubak protetyk co do ludzkich zagląda paszczy.Ten też ze swoim małym dziełem i drugą połową tworzywa. No i się zaczęło...
Tyle na dzisiaj, czas na odczynianie..
23lutego 2014
Czas najwyższy bym dopisał tutaj co nieco. Za młodu, trochę Raptusiewicz, trochę Papkin, częściej Zagłoba, ale też zdarzało mi się bywać okropnym śpiewakiem pod balkonami ( nie napiszę o nich, z politowaniem kiwające główkami kiedy wychodziły mnie posłuchać delikatne w smaku słodycze, zwałem je również landrynki), bywałem też podbalkonowym lirykiem ( cóż, pomylić likier z liryką to przecież nie przestępstwo, bo wina leży wyłącznie po stronie procentów). Brakowało mi ogólnej dociekliwości, chociaż dziewczęta zawsze bywały w sferze moich zainteresowań anatomicznych.Tym zainteresowaniom starałem się być wierny, bo wierność czegokolwiek by dotyczyła jest pozytywną cechą.
Dzisiaj, kiedy trochę bielonego lnu na głowie, która łudząco wygada na większą, zatem mogłoby się wydawać że jest pojemniejsza dla pomieszczenia obu półkul i więcej w niej miejsca na pomarszczenia kory, okazuje się ona taka sama jak ongiś, a proces marszczenia przeniósł się w zupełnie inne miejsca..
W taki oto sposób,już za życia Bóg, pokarał mnie tak siwizną jak i zmarszczeniem, całe szczęście, że o mojej wątrobie zapomniał.
Stało się! Za moim ramieniem siedzi Mefisto , czyta mnie i kiedy wspominam o wątrobie ten koleś natychmiast wskazuje mi kopytem na półkę a tam stoi...
(przepraszam,wrócętutaj trochępózniej)
8 marca 2014
Dzisiaj mają swoje Święto drgające w rajstopach. Zbyt mi to święto przypomina zakłamane peerelowskie czasy , podobne do oczywistych prawd serwowanych dzisiaj.Ale nie znaczy to, że takie Święto neguję, nie, nie neguję, tylko te skojarzenia uwierają mnie jak ciasne buty na kamienistych szczytach głupoty kiedy szlakiem internetowych ścieżek, bywa, zabłądzę. Ponieważ postanowiłem bardziej dbać o moje stopy, stałem się bardziej oszczędny w spacerkach po, chociaź łudząco słodkich w owoce, niestety zawierających alkaloidy , chaszczach.
Gdzieś już się wyraziłem w ten sposób, że w mojej pamięci tkwią osoby, które najpiękniej zapisały się
za pośrednictwem tej (paskudnej) internetowej techniki , w moim sercu, właśnie tym , życzę dzisiaj, i w każdym dniu aż do następnego 8 marca - jak najlepiej.
Wracam do tamtych słów , pięknych, a zapachem przypominające modrzewiowe zagajniki, słodyczą lepsze od ambrozji, tkliwych i cudownie kobiecych. Pamiętam.
J.
Wpis "Na rozdrożu..." miał przybrać zupełnie inny charakter. Zrezygnowałem z pierwotnego zamysłu.Po części ta rezygnacja wynika z rozczarowania 'wirtualnymi znajomośćiami '.
albo
na rozdrożu.
Ani tak,ani siak..
Wybór, nie aż taki trudny,
a rozdroże ?
Szlak się może ostać zgubnym,
albo
złączyć ścieżki gdzieś tam może.
Wymyśliłem tu dylemat, a po prawdzie jego nie ma.
- Zatem w czym się rzecz objawia?
- Mój ty drogi sobowtórze, to mój trochę niecny sposób,
bo ten temat tutaj w górze, to szalbierczy podstęp.
- A po jakie licho taki zabieg czy też sposób, po co ci to ?
- A to proste , mój ty drugi , chodzi o to, żeby ... uciąć mój..
- A to dobre! Wielkie nieba! Po toporek sięgniesz chyba?
- Niepotrzebny tu toporek, uciąć mój błogostan czas już.
Otóż moi Drodzy przeglądacze tej swoistej tu liryki ( tu wyjaśnię, Wy nie wstydzący się własnej twarzy wizerunku bo z zachowaniem ' logunku' ), co zza wielkiej atlantyckiej wody jednym klikiem tu bywacie, oraz ci na Wschód od Buga... ja tym wpisem Przyjacielu, Siostro, Bracie, chcę się zmusić do pisania, do działania, bo to w karby mi potrzeba wziąć się po rozleniwieniu, mimo, że przeżyłem trzęsienie ziemi, wichry, łamanie kołem i gorejący stos na którym mało że nie zostałem żywcem spalony.
cdn.
Na szczęście ominęły mnie wszystkie plagi egipskie.
Wspomniane powyżej kataklizmy , kiedy nazwać je wszystkie po imieniu, to właściwie takie domowe wesołe miasteczko z udziałem najbliższych mi osób i spowinowaconych z nimi gośćmi.
Pierwszymi przedświątecznymi ulubieńcami były dwie urocze panie. Nieco większa i trochę starsza, to Agnieszka, zaś młoda dama to Natalia ,a ta ,wynikła z pierwszej za współudziałem tego, który tuż przed wigilią przyfrunął za obiema paniami.
Zjawił się również drugi ancymon, taki dłubak protetyk co do ludzkich zagląda paszczy.Ten też ze swoim małym dziełem i drugą połową tworzywa. No i się zaczęło...
Tyle na dzisiaj, czas na odczynianie..
23lutego 2014
Czas najwyższy bym dopisał tutaj co nieco. Za młodu, trochę Raptusiewicz, trochę Papkin, częściej Zagłoba, ale też zdarzało mi się bywać okropnym śpiewakiem pod balkonami ( nie napiszę o nich, z politowaniem kiwające główkami kiedy wychodziły mnie posłuchać delikatne w smaku słodycze, zwałem je również landrynki), bywałem też podbalkonowym lirykiem ( cóż, pomylić likier z liryką to przecież nie przestępstwo, bo wina leży wyłącznie po stronie procentów). Brakowało mi ogólnej dociekliwości, chociaż dziewczęta zawsze bywały w sferze moich zainteresowań anatomicznych.Tym zainteresowaniom starałem się być wierny, bo wierność czegokolwiek by dotyczyła jest pozytywną cechą.
Dzisiaj, kiedy trochę bielonego lnu na głowie, która łudząco wygada na większą, zatem mogłoby się wydawać że jest pojemniejsza dla pomieszczenia obu półkul i więcej w niej miejsca na pomarszczenia kory, okazuje się ona taka sama jak ongiś, a proces marszczenia przeniósł się w zupełnie inne miejsca..
W taki oto sposób,już za życia Bóg, pokarał mnie tak siwizną jak i zmarszczeniem, całe szczęście, że o mojej wątrobie zapomniał.
Stało się! Za moim ramieniem siedzi Mefisto , czyta mnie i kiedy wspominam o wątrobie ten koleś natychmiast wskazuje mi kopytem na półkę a tam stoi...
(przepraszam,wrócętutaj trochępózniej)
8 marca 2014
Dzisiaj mają swoje Święto drgające w rajstopach. Zbyt mi to święto przypomina zakłamane peerelowskie czasy , podobne do oczywistych prawd serwowanych dzisiaj.Ale nie znaczy to, że takie Święto neguję, nie, nie neguję, tylko te skojarzenia uwierają mnie jak ciasne buty na kamienistych szczytach głupoty kiedy szlakiem internetowych ścieżek, bywa, zabłądzę. Ponieważ postanowiłem bardziej dbać o moje stopy, stałem się bardziej oszczędny w spacerkach po, chociaź łudząco słodkich w owoce, niestety zawierających alkaloidy , chaszczach.
Gdzieś już się wyraziłem w ten sposób, że w mojej pamięci tkwią osoby, które najpiękniej zapisały się
za pośrednictwem tej (paskudnej) internetowej techniki , w moim sercu, właśnie tym , życzę dzisiaj, i w każdym dniu aż do następnego 8 marca - jak najlepiej.
Wracam do tamtych słów , pięknych, a zapachem przypominające modrzewiowe zagajniki, słodyczą lepsze od ambrozji, tkliwych i cudownie kobiecych. Pamiętam.
J.
***
Wpis "Na rozdrożu..." miał przybrać zupełnie inny charakter. Zrezygnowałem z pierwotnego zamysłu.Po części ta rezygnacja wynika z rozczarowania 'wirtualnymi znajomośćiami '.
***
Piękniejszy jest świat, ten tuż obok mnie
w którym poranne pienie koguta budzi mnie
ze snu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz