Strony

18 października, 2013

Autentyczny wehikuł czasu

*

Zakopany zmartwychwstał
 Przywołany do życia.
Od dwóch wieków gdy powstał
Kręci w sobie przeszłością
 *

*

Ostrzył proste narzędzia 
Dłuto ośnik siekierę
Tworzył wolnym obrotem
Bezpieczeństwa barierę
Przywróciłem mu powagę, dorabiając stojak z pojemnikiem-skrzynką na wodę, korbę i
tchnąłem  w ten piękny czerwony piaskowiec duszę. Ożył, wystarczy tylko nawiązać z nim kontakt - bardzo lubi kręcenie - by spełnić powierzone mu zadanie. 
Wydobyłem kamień podczas grzebania w ziemi urządzając kiedyś, kilka lat temu skalnik. Pierwsze co  spotkało ten zimny kamień to mój szczery i szczęśliwy jego widokiem uśmiech. Wydukałem jedno słowo, witaj.
Był słoneczny dzień, po przerwie, kiedy wróciłem  podnosząc gagatka by przetoczyć go w bardziej odpowiednie miejsce, poczułem jego ciepło. To była zapłata za moje z nim powitanie.
Od tego czasu przyjaźnimy się obaj bardzo tak, jak na dwóch emerytów przystało.
Pomijam tutaj domniemane okoliczności na temat kiedy powstał porównując piaskowiec do dwóch obiektów w mieście z użyciem  czerwonego piaskowca.


4 komentarze:

  1. Wehikuł powiadasz Bratni?
    To gdzie mnie po starej znajomości zabierzesz ze sobą?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zanim odpowiem na pytanie.
    Pięknie wyglądasz na tym zdjęciu. Byłem "u Ciebie" i widziałem to zdjęcie. Widok kobiety szczęśliwej to radość sama w sobie kiedy się widzi taka fotkę.

    Jeżeli już miałbym Cię zabrać ze sobą, to byłaby to wyprawa żaglowcem do Indii.Owocem tej wyprawy byłoby.. upss, nie to, byłaby powieść zatytułowana "Edyta w krainie Bilhany" z podtytułem (Sto pięćdziesiąt rozkoszy złodzieja).

    Ale by się wściekł Twój Stróż.. ;o))


    ;o))

    OdpowiedzUsuń
  3. Milczysz.. nie odpowiadają Ci Indie. Pamiętam jednak pochlebstwo w Twoim wykonaniu kiedy napisałem o lotosowym stawie i tańcu frenetycznym.Myślałem, że Indie wywołają Twój zachwyt. Jak widać pomyliłem się.
    Może dla ochłody Islandia i świat starych sag ? Dotarcie również żaglowcem. A jeżeli nie lubisz kołysania na morskich falach, to może bym Cię zabrał lądem jedwabnym szlakiem do Chin.Kołysałabyś się na grzbiecie osła, nie wiem tylko czy mój grzbiet jest na tyle wytrzymały,bo to jestem już nie młodym wehikułem czasu.
    Ale co się nie robi dla kogoś kogo się lubi... Co tam grzbiet. ;o)

    OdpowiedzUsuń

  4. Wiem! Już wiem!
    Wolisz jazdą na wielbłądzie!
    Szkoda.
    Nie mam garba ;o))

    OdpowiedzUsuń