"Masz takie oczy zielone
Zielone jak letni wiatr
Zaczarowanych lasów
I zaczarowanych malw"
(tekst- Julian Kacper, Henryk Rostworowski)
Ślepak pospolity (Chrysops caecutiens)
.
.
:o)- Protaetia cuprea
Kto by pomyślał że chciało mi się kilka lat temu z Holandii zlecić przywóz kilku sztuk mebli z litego drewna po to żeby bez odkształceń przenosiły zawartość... Ciekawostką jest ich osiemnastowieczny wzór.
Prześliczne te zielonookie!
OdpowiedzUsuńI jak nie lubię raczej robactwa oraz innych insektów, (poza pewnym sortem wyrośniętych żuczków -gnojników), to te są piękne kolorystycznie. No i rewelacyjne zdjęcia.
I bardzo ładny trawniczek...
OdpowiedzUsuńSpecjalnie dla Ciebie zielony żuczek..
OdpowiedzUsuńOch, dziękuję! Jest piękny!
UsuńTak jak w miarę jedzenie rośnie apetyt ( co zupełnie jest sprzeczne z pewnym francuskim porzekadłem), tak z każdym rokiem staję się bardziej wygodny ( czyt. leniwy), mam zatem wypracowane sposoby by żywy makro świat zjawiał się u mnie oszczędzając mi zbyt długie wyprawy. Ta błonkówka zielonooka została prze zemnie zwabiona świeżą krwią !!!
OdpowiedzUsuńTu na zdjęciu jest już 'po obiedzie' a w trakcie toalety.
Teraz już wiesz do czego jestem zdolny ! :o)
A więc tniesz się do krwi, by zwabić do siebie podfruwajkę, o zielonych, wybałuszonych oczach?!!!
OdpowiedzUsuńNa podfruwajki,by je zwabić do siebie jest wiele sposobów.
UsuńAkurat w tym przypadku, tej zielonookiej, wykorzystałem jej natręctwo. Odbyło się to bez zacinania się,lub ukłucia.Przeszkadzała mi w moim zajęciu się nagraniem krótkiego filmu w którym jego bohater - niczym opozycyjny polityk w Polsce - domagał się 'koryta 'z kawałkiem świeżej wątroby drobiowej.Akurat palce mojej lewej ręki nosiły ślady rozmazanej wątroby. Początkowo odganiałem podfruwajkę, ale że była natrętna pozwoliłem jej usiąść na ręce.To wszystko, cała tajemnica !
Wykorzystałem sytuację spokojnie się zachowując. Nie miałabyś żadnej wątpliwości gdybym pokazał miejsce na ganku z wydzielonym 'atelier' w którym fotografuję, preparuję ale tez karmię moich aktorów.
Nie opisuję moich sposobów,Tobie p raz pierwszy to zrobiłem.
Czy chciałabyś tego 'polityka' tutaj też zobaczyć ?
Oczywiście, że chcę!
UsuńChciałabym też zobaczyć Twoje "atelier"... (tu puszczam kokieteryjnie oko) ;-)... Mogę Ci pokazać w zamian swoje ;-)
Myślę, że zbyt dużo "zachciałam".... lub zbyt spontanicznie... Sorki.
OdpowiedzUsuńAle za to zainspirowałeś mnie do nowego wpisu :-)
Nie miej żadnych skrupółow pytając mnie o cokolwiek. Nie ma w tym nic, czego bym sobie nie życzył.
OdpowiedzUsuńTak się złożyło, ze brakuje mi czasu nawet na odpoczynek.Akurat jestem w środku tsunami spraw które nie mogą czekać.
;o)
Życzę więc sukcesów w zapasach z wichurami. Ja dziś mam pauzę ale jutro też czeka mnie niezła burza.
Usuń:-)
Jeszcze trochę mnie nie będzie...Zawalony jestem pracą której nie da się odłożyć.
OdpowiedzUsuńJestem mistrzynią czekania ;-)
UsuńWreszcie Bedę miał trochę wolnego czasu, ostatnią rajzę wykonałem do Amsterdam Shiphol
Usuńi po jednodniowym pobycie wróciłem do mojego buszu ukrytego w zapadlinie którą nazywam Majdoliną. :o)
Byłeś więc "o rzut beretem" ode mnie ... Ale najważniejsze, że już w Mandolinie :-)
UsuńTak przypuszczałem że jesteś niedaleko. Nie miałem beretu, żałuję.
OdpowiedzUsuńTeraz wezmę się dopełnić temat ... zielone' i co nieco pokazać,ale będzie to minimum ze względów oczywistych.Uwielbiam zieleń w szmaragdzie lub, ( można i tak) zieleń w korundzie.Każdy( nawet taki nicpoń jak ja)ma ulubiony kolor, ulubione drzewo, ulubiony kwiat, instrument muzyczny i inne jeszcze ulubienia jak na przykład czary mary hokus pokus -z naciskiem na, pokus.
"Czary mary" będzie następnym tematem, w moim zwichrowanym stylu.
:o)
Doczekać się nie mogę nowych ulubieńców Twoich.
UsuńJa, choć bez obowiązków i zajęć poważnych, miałam ekscytujący czas z sikoreczkami. Zostałam babcią pięciu pierzastych. I cisza nastała na moich dachowych włościach. I nic nie wrzeszczy, nie ćwierka, nie woła... Odlecieli chłopcy do pobliskich ogrodów... :-(