Wcześniak ! I co ja teraz pocznę ?! Hę ?!
Dzisiaj przed południem powitałem ją zupełnie nie spodziewając się jej o tej porze roku.
Popełniłem błąd polegający na zbyt wysokiej temperaturze otoczenia w którym zimują poczwarki.
Kasia, to ją właśnie moje najukochańsze Wnuczki trzymały na dłoni, uwidocznione razem we wcześniejszym letnim wpisie.
.
Ponizej - w moim królestwie owadów.
...
Poniżej
Jeśli nie starczy na etolę słusznych rozmiarów to dołączę jeszcze jedną gąsieniczusię, dwie po rozciągnięciu ukażą czarny pasek podziału segmentów, etola będzie naprawdę niepowtarzalna. ;o)
Czerwiec mamy... Z ostatniej chwili.
OdpowiedzUsuńOJ Wiewióro, czas szybciej przemija niżli odkochanie. Przede mną dwusetny temat, a ja na dwustu zakładając Blog planowałem zakończyć moje fanaberie.
OdpowiedzUsuńWłaściwie nic mnie nie motywuje,nie ma ludzi jajcarzy, moi znajomi od spraw 'jajecznych' wykruszyli się. Poświęcam czas na Wnuczki wprowadzając je w świat muzyki i koniecznie tematy, które mnie zawsze fascynowały ( prócz kobiet, tego tematu nie poruszam). ;o)),wprowadzam je w Świat makro. Wróciły na stałe do Polski.
Pozdrawiam Basiu całe twoje stadło owieczek i pierwszego tryka! ;o)))
Ah jak wnuczki na stałe wróciły, to faktycznie muszę wybaczyć to blogowe lenistwo. Zawsze mówiłam, że żywym ludziom lepiej poświęcać czas niż wirtualnym. Ślę pozdrowienia z Bogaczówki.
OdpowiedzUsuń:o) Jesteś jak widać bardzo wyrozumiała dobra kobieto. Wnuczkom poświęcam niezbyt wiele czasu, wolne od angielskiej tyranii katolickiej szkoły (Natalia) i katolickiego przedszkola (Łucja), nie w głowie im poddać się wymogom dziadka. Szaleją korzystając z pełnej wolności! Ale moja zemsta będzie wyrafinowana. Od września zastosuję spartańską dyscyplinę, zobaczymy kto kogo złamie. :o))
OdpowiedzUsuńPóki co, samemu odnoszę korzyć gorącego lata kontemplując w cieniu małego własnego zagajnika ckliwe wspomnienia młodych lat z jeszcze ckliwszymi dziewczętami w tle, które nie zwracały na mnie uwagi mając na podorędziu bardziej przystojnych ode mnie fagasów, nie wiedzą do tej pory ile przez to utraciły. ;o)))
Odwdzięczam się pozdrowieniem i miłym o Tobie wspomnieniem.
No i jesień nadejszla... Jeszcze więcej czasu na rozmyślania o tym co minęło i co jeszcze możnaby zrobić gdyby się chciało. Nie wierzę, że żadne włochate stworzenie nie nawinęło się pod obiektyw od wiosny... Może one się po prostu zaczęły bać!
OdpowiedzUsuń:o) Wprawdzie mniej czasu poświęcałem na wypady z kamerą do świata makro, ale nie byłbym sobą gdybym zupełnie zdradził sam siebie i o nim zapomniał.Więcej czasu poświęcałem na obserwacje egzemplarzy trzymanych w warunkach umożliwiających lepszą ich obserwację, czyli
OdpowiedzUsuńna parapecie wewnątrz ,na regale zewnątrz, w altance,w lodówce,w piwniczce pod gankiem i w miejscach gdzie nie sięgały moje szkodniki, czyli Łucja i Natalia.
Specjalnie dla Ciebie co nieco pokażę.
Zdradzę ci męski sekret każdego kto spodnie nosi i jest zdrowy na umyśle. Marny to facet ( chwast) ,którego włochate stworzonka nie interesują, lub nie wpadną mu do sieci... :o))
Jest jeszcze nocne niebo,fascynuje każdego kto wtyka nos w dzieło boże.
Sprawdzam, czy żyjesz Georgio. Spożywam właśnie trunek, na mój język 60% i tak mi się skojarzyło z Tobą. Zatem zapytuję czy żyjesz, czy świeczkę zapalić i wspominki robić...
OdpowiedzUsuńŻyję, żyję Dobra Kobieto. Dziękuję za pamięć i seksowne skojarzenie trunku z moją nędzną posturą.60 amper to troszeczkę za dużo,możne zdrowo rąbnąć jeśli się nie nie zabezpieczy podwójnym zerowaniem. Moja nalewka z rajskich jabłuszek i odrobiną skórki pomarańczy ma 40 amper, Ale pochwalę się też wiśniówką ! Zrobiłem bez użycia cukru z dodatkiem migdałów, jest wyśmienita. Poczęstowałem Paryżankę ( wpadła na Marsz i zawinęła do mnie), od razu się rozebrała, to znaczy rozebrało ją - co na jedno wychodzi. :o))
OdpowiedzUsuńTeraz kiedy zanurzę dziób w Rajskiej będę kojarzył ją z Tobą. Jest też tak apetyczna i zachwycająca subtelnym smakiem w ustach.
:o)
Tak się nie robi! Należy wysłać do mnie szklany, rajski załącznik i wtedy będziemy online gardła przepłukiwać i oceniać subtelność. Z jabłuszek to ja jeszcze nigdy...
OdpowiedzUsuńCi mówię, z rajskich to cymes,w każdym miejscu o każdym czasie i sposobie. Czyli Raj na ziemi z zastrzeleniem, że ekstaza smaku jawić może się różnie - tak jak ocena, czy blondynki czy szatynki są bardziej seksowne ( ja w gatunkach nie wybrzydzam, zwłaszcza kiedy są markowe).
OdpowiedzUsuńTwierdzisz, że "z jabłuszek to ja jeszcze nigdy" , do diaska, zabrzmiało to bardzo cnotliwie. Powinnaś się natychmiast pozbyć bagażu cnoty, tyle tylko,że z jabłuszek rajskich czas kiedy nalewka osiągnie szczytowanie dojrzałości smaku to około sześc miesięcy, czyli dwie trzecie ciąży, a i przepis musi być właściwy, bo to dzieło wielu lat poszukiwania najwłaściwszego.
Piszesz wysłać, hmmm czy miłością można się dzielić ? - nie wiem, to dla mnie zagwozdka. :o))
Przy okazji, najlepsze życzenia z okazji dziesięciu lat wspólnych wrażeń.
Do stu tysięcy beczek z kanadyjskiego dębu wypełnionych destylatem z jęczmienia i wody ze szkockich torfowisk, Barbara pewnie nadużyła wyskoku, mam ją na sumieniu - nie ostrzegłem jej że alkohol szkodzi !
OdpowiedzUsuń;o)
Jak śpiewa pewien znany zespół: "odstawiłam wódę... na jeden dzień". Ostatnio mi alkohol życie uratował! Na frasunek- mocny trunek.
OdpowiedzUsuńAha, zapomniałam dodać: Bogaczówka jest na początku świata.
OdpowiedzUsuńIle to może wywołać nieporozumień kiedy się pomyli początek z końcem, nie wspominając wagę pomyłki.
OdpowiedzUsuńJa użyłem żartobliwego stwierdzenia o nadużyciu. Mnie zdarzyło się kilka razy, ale to było wiele lat temu.Cóż, dla mnie Polska, moja Ojczyzna zawsze była normalnością, chociażby dlatego że kiedy chciano by przymusowo uczestniczyć w pierwszomajowych pochodach za pół litra prezentu od komuszych decydentów, to Wolałem za swoje kupić i oszczędzić sobie maszerowania.
;o)))
Twierdzisz że Bogaczówka jest na początku świata ? - a niech to... umknęło mi przebiegunowanie Ziemi,a przecież siedzę dość mocno w temacie. Wolałbym żeby Bogaczówka była umiejscowiona pośrodku, czyli tuż przy pępku świata, czyli pomiędzy końcem a początkiem,nieco bliżej serca, ale cóż... masz stróża... ;o)))) Może jak minie rok platoński sytuacja będzie bardzie przychylna. :o))))
Spotkajmy się w połowie drogi. Niech będzie, że leży w centrum wszechświata. Przynajmniej mojego. I coraz trudniej się zmusić, żeby z niego wyjść. Tak tu "mojo". Ale wychodzić trzeba na północ, na wschód... żeby nie zdziczeć zupełnie.
OdpowiedzUsuńA nie lepiej byłoby romantycznie spotkać się w dąbrowie po słonecznej stronie starych dębów na dywanie z mchu i paproci wsłuchując się w słodki śpiew nimf, w miejscu gdzie mało kto wie że to centrum wszechświata, mimo że de facto dęby krążą ruchem względnym wobec apeksu Słońca.
OdpowiedzUsuńPrzeciw zdziczeniu jest wypróbowane panaceum , czerpać z życia złożonymi dłońmi jak to się robi pijąc wodę ze źródła...
:o)