Strony

21 lipca, 2017

Skojarzenia (23) - za radą Głosu po rozważaniu o zachowaniach "elitarnej" jednostki homosapiens




 Tym razem bez fotki.

Mała kwadratowa saszetka
z nadrukiem „Ultra”
( Żart)
Nie byłbym sobą,
Wyzuty z żartu,
Z chorą wątrobą,
Miałki , bez hartu -
Gdybym przejść obok
Miał od niechcenia,
Nie wspomnieć nazwy
Z zauroczenia
Zatem, co ta saszetka mieściła w sobie?
Kto, z pośród tetryków , przypomni sobie ?

Dawno, dawno temu, może był to czas praczek z Portofino, a może działo się to  w czas nowatorskich z grubego szkła tar do prania bielizny (starsze tary produkowano z blachy ocynkowanej), był to też równoległy czas ( i nie chodzi tutaj o równoległy w czasie wszechświat) , czas balii z klepek i na odwrót minionego postępu technologicznego czas  produkcji ocynkowanych wanien w miejsce balii z klepek – jak by nie kombinować – był to czas stosowania saszetek z napisem Ultra.
Tutaj można  mieć podwójne skojarzenia co do zawartości tych saszetek, ba! kto  ma szerszą wyobraźnię, poza minimalne obowiązki  utrzymania ciała w jako takiej  czystości i zainteresowania trzema posiłkami dziennie, to liczebność skojarzeń może okazać się większa.
Jest wśród tych skojarzeń  i takie, które kojarzyć się może z  doznaniem przyjemności o którym mówiono że jest ona (przyjemność) porównywalna do lizania cukru przez szybę – niemniej  jakąś tam przyjemnością pozostawała , ja chcę podkreślić przyjemność i zadowolenie  praczki z osiągnięcia bielszego odcienia bieli suszonej pościeli w jasnym żółtym słońcu , która do płukania prania stosowała  zawartość saszetki dodając ją do krochmalu.
Oby  słoneczko przyświecało nam wszystkim ogrzewając ciało z duszą  bijącą w rytmie około siedemdziesięciu uderzeń w czasie jednej minuty i, rozświetlało ( naświetlało) jak najlepiej umysły. 
*
Pozostawiam sobie  tutaj możliwość  dalszego żartu, związanego z balią, bo o szpunt mi chodzi... :o)
...

2017-07-25
Zanim o szpuncie będzie  wprzódy mała dygresja ot taka;
mimo że już mnie żart obezwładnia
nie będzie w niej miejsca dla  szpaka
i ani ździebko arytmetyki
z miejscem dla bociana na  wybryki.

Mój serdeczny znajomek, ten od  blogowania  w języku autora "Die Räuber",
ciągle żąda ode mnie  wyjaśnień typu - co miałeś na myśli pisząc...
Zatem przez pamięć naszych młodzieńczych podbojów ( syndrom Aleksandra Wielkiego) i przebierania jak w ulęgałkach ( syndrom smakosza gruszek w sianie),
wyjaśniam mu to i owo . 
Dlaczego  Edwin  coraz bardziej tetryczejesz i żądasz wyjaśnień, zew, upsss, weź  się w garść, ćwicz ciało i ducha a każda wątpliwość , niezrozumienie, bądź zawierucha, nie będzie ci barierą w pomyślunku, albo przywołaj wspomnienia o 'dziołchach' a być może poprawi ci się.
Dlaczego  piszę tutaj o tym, bo ja rozumiem teksty moich znajomych zaś  Oni moje - zatem rozumiemy się doskonale, co wynika ze wspólnoty  poznawczej  takich i siakich "intelektualistów" w tak zwanej sieci internetowej.
Ta wzmianka jest też  minimum wytłumaczenia dla tych którzy o tym wszystkim co wspomniałem nie mają wiedzy, mimo że wiedzą  ogólną błyszczą, tych  pozdrawiam i pozostańcie dalej 'niewidoczni' stawiając ślad jak do tej pory..
A co do niedokończonych  a rozpoczętych tematów  wyjaśniam, że być może będą publiczne , a być też może będą dla wąskiego grona znane po zamknięciu tego bloga.

;o) 

2017-10-20
Nieuczciwość, złośliwość, a może  arogancja ? - chociaż skłaniam się do  określenia   elitarna kleptomania.

Spotkałem (znalazłem)  mój  Żart , który  umieściłem  gdzieś  na błoniach, gdzie oczajdusza tańczy z płanetnikiem  chocholi taniec po spożyciu naparu z wrotycza , i nie miałbym  powodu do tej tu uwagi, gdyby nie to, że  zapomniano o mnie jako skromnym, w powijakach, autorze  żartu popełnionego w dobrej wierze.
Eh... Ci tetrycy bezpardonowi...

Cóż dał nam przykład  'Brąka'  duch :o)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz